Film prawie o niczym. Przez cały czas oglądamy rodzinę próbującą wziąć się w garść po utracie matki/żony. Młodsza córka walczy z winą, starsza próbuje odnaleźć ukojenie w nowym towarzystwie. Ogólnie bez rewelacji, nie było w "Genui" nic co by zaskoczyło. Duch matki odwiedzający córkę - nie, to mnie nie przekonuje. Ostatnie pojednanie rodziny, w bardzo dramatycznej akcji na autostradzie(drodze szybkiego ruchu?) bardzo banalne. Ojciec grany przez Colin Firth wydaje się w ogóle nie przejmować stratą. Zdjęcia bardzo przeciętne, muzyka - coś tam gra, ale bez "wow".
Na plus, zdecydowanie ukazanie miasta. Te wąskie uliczki itp. Miasto to wpływa na rodzinę w żałobie. No i aktorsko nie jest źle, każdy sobie poradził.
6/10