Weszłam na forum, spodziewając się opinii podobnych do mojej i jestem w szoku, że w polskiej mentalności ten film może uchodzić za dobry. Starałam się usprawiedliwić powstanie tego filmu koreańskim, innym od naszego spojrzeniem na świat, ale widzę, że głupota ma jednak zasięg międzynarodowy.
Pomijam fakt, że film był rozwlekły, mało dynamiczny i po prostu nudny - niektórzy to lubią, nie mnie oceniać. Ale fabuła była po prostu skrajnie głupia. Główna bohaterka to jedna z najbardziej niespójnych postaci, jakie widziałam w koreańskim kinie. Wyrachowana materialistka, bez pomysłu na swoje życie, bez celów i ambicji. Po nieudanym małżeństwie postanawia odszukać swoją pierwszą miłość, bo w sumie co innego jej pozostało? Całe szczęście, że ma jeszcze ojca, bo to przynajmniej sprawia, że zamiast rozbijać związek kolegi ma okazję znaleźć sobie inny cel w życiu.
Facet to z kolei jakaś pomyłka wszechświata. Wie, że jego kumpel GWAŁCI pijane dziewczyny i nic z tym nie robi. Gwałci to odpowiednie słowo, bo tak właśnie mówi się na odbycie stosunku bez zgody drugiej strony. Co więcej, rzeczony kolega GWAŁCI jego przyjaciółkę. Kij z tym, czy ją kochał czy nie i co ona o tym wszystkim myślała. Przyjaźnili się, co jest pokazane w sposób oczywisty, więc nie rozumiem, jak on mógł po prostu odejść i pozwolić koledze dokonać GWAŁTU na swojej UKOCHANEJ. Nie wiem co siedziało w głowie scenarzysty, który postanowił poprowadzić wątek w ten sposób. Może dla niego taka sytuacja to norma, ale jestem w szoku że jakieś koreańskie Ministerstwo ds. Rodziny, które z takim zapałem cenzuruje połowę koreańskich wytworów kulturalnych, pozwala na pokazywanie takich sytuacji z przesłaniem "to normalne, dziewczyna zasługuje, żeby ją rzucić, skoro inny ją zgwałcił".
Cieszę się, że dla mnie to nie jest norma i współczuję Wam wszystkim, którzy oceniliście ten film powyżej 3. Oby w Waszym otoczeniu to nie była norma i mam nadzieję, że Wasze zachwyty nad filmem wynikają tylko i wyłącznie z niedojrzałości i niezrozumienia problemu.