Heh, wszystkie filmy o boksie/sztukach walki/pieskach są dobre. Bekę trochę mam. Tu na Filmwebie ludzie pieją z zachwytu i nie wiem za bardzo czemu.

Walki bokserskie? Sztuczne jak nie wiem. Zero obrony, bokserzy przyjmują ciosy prosto w twarz i nic. No debilizm. Główny bohater słaby jak nie wiem, nie dziwne że gościu się nie przebił i nikt nie wiem kto to właściwie jest.

Dennehy na końcu wygląda żałośnie na ringu. Wyskakuje w jakichś żenujących gatkach i chce bić się z dobrym bokserem. Najpierw przyjmuje taktykę "obrony czołem" (leżę ze śmiechu), przyjmuje kilka ciosów na twarz uśmiechając się przy tym, ale potem przegrywa gdyż przeciwnik również przyjmuję taktykę "obrona czołem", a ciosy sa już skuteczne.

Najpierw ciosy są nieskuteczne, bo tak chce reżyser, a potem są już skuteczne, bo reżyser zmienił.

Film nijaki, momentami śmieszny i zabawny.

Dla mnie boks jest tylko dodatkiem do może prostej,ale bardzo życiowej i prawdziwej historii głównego bohatera. Co do Briana Dennehy, to zagrał on tu, według mnie rolę życia. Co do samych walk bokserskich, uważam, że są całkiem przyzwoicie nakręcone. Owszem, tu i ówdzie można się dopatrzeć markowanych ciosów,ale takie "kwiatki" zdarzały się również w "Rocky'ich" Abstrahując od samych scen na ringu, film ma znakomity klimat i jest świetnie sfilmowany.

"Rocky'ego" nie oglądałem, ale z góry mogę przyjąć, że to film o dążeniu do celu, o silnej stalowej woli. Prawdopodobnie. Poza tym, nie należy oceniać filmu przez inne filmy (bo w innym też to było).

"Gladiator" jest właściwie o niczym. Życiowa i prawdziwa powiadasz. Zmuszenie pod groźbą śmierci do nielegalnych walk nie wiem czy jest życiowe. Jest raczej wręcz nieprawdopodobne (komu się to zdarza?).

Żeby nie było, film nie jest tragiczny. Nie rozumiem tylko jak widzowie Filmwebu nie widzą w nim przeciętności. Rozumuję, że tylko i wyłącznie przez temat, który - tak ja te zwierzątka - zawsze będzie dobrze oceniony.

Głównemu bohaterowi się zdarza-Ojciec ma długi. Syn chce mu pomóc, bierze udział w jednej walce, potem chce się wycofać, ale już nie może, bo Szef walk mu to uniemożliwia. Nie wiem, co w tym nieprawdopodobnego, czy nie życiowego? Że syn chce pomóc ojcu? Czy, że w tym celu walczy na ringu, bo ma do tego smykałkę? Można to uznać za banalne,czy schematyczne,ale na pewno nie nieprawdopodobne, czy nie prawdziwe.