Ale nie tylko.... Dopiero w tę sobote miałam okazję po raz pierwszy na warsztatach filmowych zobaczyć :Gorączkę złota" i jestem pod wrażeniem... Nie wiem czy wiecie, że Mark Swain - Big Jim mimo swej postury i mozliwosci konsumpcyjnych, nie cierpiał makaronu, a but, który z taka celebracją przygotował Chaplin, był własnie z ciasta makaronowego i ... widac z jakim obrzydzeniem patrzy na buta ... podobno te scenę kręcono 17 razy, bo Swain niestety ale za każdym razem "zwracał" część zjedzonego buta... A wracając do Chaplina to faktycznie postać niezwykła, zabawny, ale zarazem elegancki, wrażliwy i poszukujący miłości..... Ale chyba bardziej usmiałam się na jego innym filmie "Dzień wypłaty" (Pay day) - boki zrywać. Chyba polubiłam Chaplina....