Jako, że na początku obejrzałem wersję z '42 zupełnym przypadkiem. Znaczy się zabierając się za jakiś film wiem tylko tyle ile dowiedziałem się w ciągu swojego życia i nigdy nie sprawdzam oceny, opisów, czy też nawet gatunku. Stąd też dopiero po obejrzeniu i sprawdzeniu co piszą o nim w Internecie dowiedziałem się, że widziałem nowszą wersję. Zatem też następnego dnia zabrałem się za oryginał i moim skromnym zdaniem wypadł zdecydowanie lepiej.
Zapewne jest to spowodowane tym, że po prostu mam pewien pozytywny stosunek do starych niemych filmów. W związku z tym zawsze kiedy widzę planszę tekstową moje serce się cieszy. Dodatkowo muzyka spełnia w większości lepiej swój cel. O ile tutaj sporo scen jest z dobrym podkładem reagującym na to co się dzieje na ekranie, to w '42 muzyka leciała sobie czasami nie nawiązując do aktualnej sceny, a niekiedy powtarza się w kółko. Jednakowoż wykonanie Auld Lang Syne było zdecydowanie lepsze z dołożonym głosem. Pozytywnie odebrałem również łamanie sopli w domku nad przepaścią, gdzie przy każdorazowym złamaniu lodu wydobywał się dźwięk dzwonków.
Na koniec wspomnę jeszcze o Georgi czekającej samotnie na pokładzie statku. Za pierwszym razem poczułem się, jakbym oglądał moment z "Titanica", kiedy to pod koniec Rose siedzi samotnie owinięta kocem. Po prostu wspaniałe! Drugi raz oczekując tego momentu już nie odczułem tego samego. Być może spowodowane to było tym, że oczekiwałem tej części. Choć myślę, że chodzi tu o to, że w '42 owa scena nie została przecięta przez planszę tekstową, dzięki czemu mogłem nieprzerwanie oglądać całość.

Uff... się rozpisałem :D

Ja widziałem tylko wersję z 25', gdzie można zdobyć nową wersję?

http://literackiespelnienie.blogspot.com/2014/02/100-filmow-ktore-trzeba-zobaczy c-cz4.html

Można znaleźć na piracie. O ile dobrze pamiętam ktoś napisał, że jest to wersja z '25, co okazało się nieprawdą.