Obejrzałem ten film z żonką za jej namową i nie żałuję. Trudny i depresyjny ale w mojej ocenie bardzo dobry. Ciekawe studium psychologiczne o dziewczynie, dla której jedynym autorytetem była matka. Fausta żyła tak jak ją matka nauczyła, z trudem dostosowując się do otaczającej rzeczywistości. Dobrze czasami obejrzeć film spoza zachodniego kręgu kulturowego i obejrzeć jak wygląda życie na innych kontynentach. To daje inny punkt odniesienia dla naszej rzeczywistości i w innym, bardziej pozytywnym świetle stawia nasz stan posiadania. Peruwiańskie realia zostały przedstawione bardzo prawdziwie, ludzie z krwi i kości. Normalni, pozbawieni tej fizycznej doskonałości, którą produkuje się na użytek kultury masowej. Wahałem się co do oceny ale ze względu na oryginalność postanowiłem przyznać ósemkę. Polecam każdemu, kto oczekuje nie tylko łatwej i przyjemnej rozrywki.
dzięki za rzeczową opinię. Takowe właśnie faktycznie zachęcają do zapoznania się z danym filmem. Pozdrówka. ;)
Cała przyjemność po mojej stronie. Nie pozostaje mi nic innego tylko życzyć Ci miłego oglądania. Będę czekał na Twoją ocenę i opisanie Twoich wrażeń. Pozdrawiam serdecznie.
Założyłem nowy wątek, żeby szerzej się wypowiedzieć o tym filmie. Niestety, dla mnie klapa...
bardzo lubię filmy powolne, w którym akcja toczy się bardzo powoli, zakochałem się w "Zabójstwie Jesse'ego Jamesa...", bardzo podobał mi się No Country for Old Man czy Crash, ale ten film nie był w stanie niczym mnie zainteresować. To chyba pierwszy peruwiański film, z którym się zetknąłem, więc nie wiadomo było czego się spodziewać. Nic nie zmienia jednak faktu, że uważa, to za stratę czasu. Aż boję się sięgnąć po El secreto de sus ojos, ale to już laureat, więc powinno być lepiej.
Swoją drogą ciekaw jestem, jaki był budżet tego filmu...
Budżet był chyba skromny ale akurat w przypadku takiego filmu to mało istotne. Mi akurat film się podobał, aczkolwiek przyznaję, że jego oglądanie było nieco męczące i trudne ze względu na inność kulturową ludzi z Ameryki Południowej. Podobał mi się wątek toksyczności matczynej miłości - film dobitnie pokazuje jak można, w imię ochrony dziecka, zniszczyć mu życie. Ziemniak ma wymiar symboliczny ale również w naszym otoczeniu spotykamy ludzi z przysłowiowym ziemniakiem, hamującym ich możliwości i aspiracje. Może w mniejszym stopniu ale jednak...
Zgadzam się w pełni z tym, co mówisz. To, co mi najbardziej nie odpowiadało, to sposób ekspresji i przekazu. Czasami jednak jest tak, iż lepiej coś przedstawić w sposób iście surrealistyczny, niewiarygodny, a nawet lekko odpychający, aby obraz lepiej zapadł w pamięć. Choć film mi nie przypadł do gustu, to jednak nie przeszedłem obok niego obojętnie, jak np. obok Precious (też nieprzyjemny obraz).