"Gra Geralda" -Flanagana, który jako przyzwoity twórca thrillerów oraz horrorów nie zawodzi i tym razem. Nie da się ukryć, że to prawdziwa tegoroczna "wisienka" na torcie, kapitalny film i zarazem jedna z ulubionych książek. Kurczę, no pisarz taki, jak King, a potrafi wgryźć się w psychikę kobiety, jak nikt inny. Szczerze, to nie wiem, jak on to robi.
Obraz doskonale spisuje się zarówno, jako thriller i dramat psychologiczny. Na ekranie zobaczyć możecie śliczną i seksowną Gugino w roli Jessie i całkiem przyzwoitego jeszcze- Greenwooda, jako Geralda.
"Gra Geralda" to we wspaniały sposób ukazana walka o przetrwanie w brutalnym świecie, bitwa o własną integralność z wewnętrznymi demonami i życiowym, głęboko skrywanym lękiem. Przewrotny, z twistem na końcu. To film o tajemnicach, mroku, krzywdzie i odkupieniu. Ciężki w odbiorze, makabryczny, myślę, że wiernie oddany oryginałowi. Totalne zaskoczenie, ze względu na niskie filmwebowe notowania i zarazem oryginalna i ciekawa produkcja od Netflixa.