zostały mocno nadwerężone. Czy naprawdę potrzeba było wysokogórskich akrobacji, żeby pokazać jak syn obwiniający się za śmierć ojca czyni pokutę? I na dodatek w roli cierpiącego syna obsadzono plastikowego O'Donnella. Tania psychologia w służbie lawin śnieżnych. Iza Scorupco jako twarda alpinistka (?!). Dramatyzm napompowany do granic wytrzymałości. Niemniej jednak sprawnie to wszystko zrealizowano.