Ja rozumem, że takie są reguły gatunku, ale to "dzieło" ma dziury w scenariuszu jak w chińskim albo tureckim kinie akcji z najniższej półki. To, co się dzieje na ekranie jest chwilami tak absurdalne, że właściwie do teraz nie mam pewności, czy to aby nie komedia - ten wyścigowy tramwaj... ci nagle materializujący się nie_wiadomo_skąd sojusznicy - niestety wszystko wskazuje na to, że jednak nie a, co gorsza, zakończenie każe się obawiać kontynuacji.
Trzy gwiazdki, bo jednak, z lekką pomocą alkoholu, dało się obejrzeć.