scenariusz pisany podczas lunchu w McDonaldzie, poprawiany w trakcie oddawania moczu. weźmy największe sztampowe zagrania plus motywy z filmów jak Jason Bourne, John Wick, The Heat, Man on Fire, Egzekturor itd. i zróbmy z tego film za 200 mln USD.

do obsady wsadźmy ulubieńca 30 letnich mam, który ma jedną minę, jakby usiłował wycisnąć bąka, ale tak, aby nikt nie usłyszał. do tego dorzućmy nową etatową kochankę Hollywood, która nie ubiłaby muchy w kiblu, a tu biega na koślawych nogach z bazooką na plecach i nokautuje typów highkickami. na deser napchanego viagra billy boba i jakieś bezbarwne odpady z netflixowych seriali. myślę, że CIA powinno wprowadzić limity na depikcję ich resortu w takich szmirach. jedynym plusem jest chris evans, chociaż rozwinął tu tylko kikuty skrzydeł, a szkoda.

dziwię się tylko, że nie było w składzie morderców z agencji żadnych niebinarnych avengersów, co równie sprawnie skakaliby po wybuchającym tramwaju jak ryan gustlig.