Ta jej Sandy to bardzo słabo odegrana rola, zupełnie nienaturalna, widać, że za wszelką cenę stara się zagrać niewinną i słodką dziewczynę, ale wychodzi jej to bardzo sztucznie i przesadnie, do stopnia, że wygląda jakby prawie chciała zrobić karykaturę. Osobiście podejrzewam, że sama aktorka z dziewczęcą niewinnością nic wspólnego nie miała, jak praktycznie wszystkie aktorki, dlatego czuła się kompletnie nieswojo.
Ta jej przemiana, pomijając już jej nierealizm, to też aktorsko bardzo słaba. Z dnia na dzień dosłownie przeobraża się w rozwiązłą i bardzo prowokacyjną kobietę, nieokazującą żadnej niepewności, jakby to umiała robić przez całe życie.