hmm... w ten sposób ostrzegłeś mnie przed ponownym obejrzeniem filmu:). Ja oglądałem go po raz pierwszy i wydał mi się obłędny - jeszcze lepszy od "Opowieści o zwyczajnym szaleństwie". Nie wszystkie historie podobały się w takim samym stopniu ale o ocenie zadecydował sposób, w jaki zostały splecione. Jak dla mnie genialnie. Kiedy nadarzy się okazja z pewnością sięgnę po inne filmy tego reżysera.
9/10

ja daję 9 tylko w przypadku kiedy film oglądany , któryś już raz robi na mnie takie samo wrażenie jak za pierwszym seansem . Zgadzam się z tobą co do sposobu samego połączenia historii poszczególnych bohaterów .

Nie mógłbym zastosować takiej metody, bo do większości filmów już nie wracam.

No cóż tyle systemów oceniania ilu ludzi oceniających . W związku z tym iż spodobał ci się sposób w jaki zostały splecione poszczególne wątki pozwól iż zaproponuje ci film "11:14" . Dzieło to oczywiście bardzo różni się od "magicznego" kina czeskiego ale współczynnik korelacji głównych bohaterów jest porównywalny lub przewyższający "Guzikowców" a co do "Opowieści o zwyczajnym szaleństwie" obejrzałem początek tego filmu i wydawał mi się mocno obiecujący ale skoro piszesz iż" Guzikowcy" jest lepszy to chyba sobie daruje .

Moim zdaniem trochę lepszy. Ale nie sugeruj się moją opinią. Nie musi się pokrywać z Twoją. Chętnie obejrzę 11:14 przy nadarzającej się okazji.

Mi też za drugim razem ten film podobał się już mniej. Za pierwszym razem wyszedłem z kina paplając przez kolejne pół godziny o geniuszu Zelenki, za drugim razem czułem jakiś taki niedosyt. Tak sobie myślę, że to może za sprawą konstrukcji filmu, że gdy już się wie, jak splatają się wątki, to film traci na uroku.

Nie wydaję mi się iż wina temu jest konstrukcja filmu , oglądałem po raz drugi film z osobą , która nigdy go wcześniej nie widziała i miała podobne do moich odczucia iż film jest bardzo nierówny i niektóre z "części " są nie do końca dopracowane i wciśnięte na siłę . W moim przypadku myślę iż zawiniło to iż film oglądałem jakieś2000 filmów temu i po porostu nie robi na mnie to dzieło już aż takiego wrażenia ot dobry film ale bez rewelacji .

Może i tak. Często tak mam, że jakiś film, który kiedyś niesamowicie mi się podobał, jakiś czas później bardzo mnie rozczarowuje. I wcale nie musi upłynąć dużo czasu między seansami. Tak miałem np. z filmem Serce jak lód.
W ogóle zauważyłem, że bardzo duży wpływ na odbiór danego filmu robie u mnie dany moment, nastrój, itp.