Ten film to festiwal feminizmu i politpoprawności z efektami CGI. Gwiezdne wojny umierają przyciśnięte do ziemi lewizną.
A co lewizna (cokolwiek ten neologizm znaczy) ma do tego? Pragnę przypomnieć, że oryginalna saga powstała w głowie "lewaka" w światowej stolicy lewactwa... ;-)