Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy

Star Wars: Episode VII - The Force Awakens
2015
7,2 261 tys. ocen
7,2 10 1 261364
7,3 64 krytyków
Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy

W poprzednim temacie wyjaśniliśmy sobie, że The Force Awakens jest bardzo podobne do gry The Force Unleashed (nawet tytuły to potwierdzają). Kompletny noname w parę chwil staje się najpotężniejszy w całej galaktyce i wszystkich rozwala - to fabuła zarówno gry jak i filmu. W samą grę grało się świetnie, Przebudzenie Mocy to jest jak najbardziej dobry, przyjemny, przygodowy film sci-fi z ciekawymi bohaterami, ale zarówno gra jak i film to kaszanka i dynamit dla uniwersum SW. Brak jakiejkolwiek starwarsowej logiki w tych produkcjach powoduje, że lepiej traktować je jako fan-fici niż element gwiezdnej sagi.

No ale spróbujmy wyjaśnić, dlaczego napisałem, iż TFA to najlepszy film z całej sagi:

http://muncheedaily.com/news/its-official-revenge-of-the-sith-is-the-best-star-w ars-movie-ever/

Ten link pokazuje, że do premiery TFA najlepsze PIERWSZE recenzje zebrała "Zemsta Sithów", a najgorsze "Mroczne Widmo". Tak, trzeba powiedzieć to jasno: "Nowa nadzieja" nie była arcydziełem. To rewolucyjny pomysł i jego mistrzowskie wykonanie sprawiło, że Gwiezdne wojny stały się kultowe i z czasem prawie nikt już nie miał odwagi albo chęci, by krytykować Starą Trylogię, więc uwzięto się na prequele. I tutaj przytoczę jedno zdanie z powyższego artykułu: "a fraternity of sad fanatics, people who liked the previous films rather too much and never got over it". Odnosi się to do rzeszy ludzi, którzy jakiekolwiek filmy po Starej trylogii chcieli widzieć robione w tym samym schemacie. Nietrudno więc było przewidzieć, że Lucas już na samym początku ustawił się w opozycji wobec takich osób.

1) Prequele zastosowały subtelniejsze nawiązania do OT niż zrzynanie całej fabuły, więc punkt dla TFA.

2) Prequele także nie były tak luźne, łatwe i przyjemne jak OT, więc znowu TFA górą. Nikt nie musiał się głowić nad fabułą, bo i tak wiadomo było jak się skończy i co się zaraz stanie, wystarczyło popatrzeć sobie na postaci i efekty. W prequelach historia wymagała nieco więcej skupienia, a polityka nie jest aż tak ciekawa jak wybuchy, więc wiadomo - prequele miały gorszą fabułę, w ogóle dno. Zupełnie nie ma porównania z OT, która za oryginalny scenariusz dostała Oscara...

3) W prequelach Darth Vader nie był Darthem Vaderem. Nie ma znaczenia to, że człowiek nie staje się zły od urodzenia i nie jest wszechwiedzący, czy to, że skoro Vader nawrócił się z miłości do Luke'a, to powodem jego przejścia na CS nie mogła być na pierwszym miejscu żądza potęgi i władzy tak jak u Sidiousa? Nie, wystarczy, że Vader nie jest Vaderem i prequele są złe

4) Nie ma znaczenia, że w prequelach pojedynki szermiercze mistrzów Mocy, dysponujących nadludzkim refleksem i szybkością wyglądają tak jak powinny. Ważne jest to, że nie wyglądają jak w OT (którą ograniczały możliwości techniczne) i to już wystarczy, by po nich jeździć.

5) Kolejną ogromną wadą prequeli jest to, że nie ma w nich Hana Solo, Luke'a Skywalkera i Lei Organy, a w TFA jest Han Solo i to już wystarczy.

6) Nikt nie załapał sensu midichlorianów, tylko każdy zaczął bezmyślnie hejtować. "W OT każdy mógł odkryć Moc i stać się potężnym Jedi". Fajnie. Tak jak mówiłem, OT jest łatwiejsze i luźniejsze dla widza, więc próba wprowadzenia większej logiki już siada. Skoro każdy może stać się równie potężny jak Luke, to czemu Yoda ani Ben stworzyli potajemnie ogromnej armii? Czemu w Starej Republice Jedi nie byli liczeni w milionach? Wtedy klony nie byłyby potrzebne. A jeśli tylko Skywalker mógł stać się potężny, to czemu? Rodowód? A co takiego szczególnego jest w rodzinie Skywalkerów? NO właśnie. Gdyby przyjąć, że każdy może być potężny, to tak samo każdy mógłby być Messim lub Ronaldo, genialnym przedsiębiorcą, wybitnym artystą czy piosenkarzem. Ale tak nie jest. Dlaczego? Bo każdy musi mieć w sobie jakiś naturalny talent. Jeśli ktoś tego nie posiada, to nawet najcięższe treningi tego nie zmienią. Z elfami jest trochę podobnie w wielu światach fantasy - w ich żyłach też płynie coś więcej niż sama krew i to daje im długowieczność oraz kontakt z elementami "magicznymi". Prequele fajnie połączyły typowe baśniowe proroctwo z jakimś uzasadnieniem, czemu ta osoba ma być jego urzeczywistnieniem. Do tego, to proroctwo jest trochę niejasne i nietypowe, bo wcale nie oznacza uratowania świata, tylko przywrócenia równowagi Mocy (a w TFA nadal nie wiedzą, że to wcale nie oznacza czegoś dobrego). No ale ponieważ midichlorianów nie było w OT, ten pomysł ssie.

I można tak wymieniać.

Nie łudźmy się, choćby i prequele były arcydziełami, ta cała rzesza ludzi i tak by je hejtowała, bo zrobiono je w innym tonie niż OT i prawie w ogóle jej nie przypominały. TFA i tak byłoby najlepszą częścią sagi. Nie liczy się to, że dostaliśmy nowy, dużo ciekawszy świat, co widać też na przykładzie seriali - Wojny Klonów mają rozmach, ciekawsze odcinki, rozwijają postaci, które pojawiły się filmach i poprawiają wizerunek Anakina, a Rebels jest takie trochę nijakie - niby to Star Wars, ale bez polotu. Owszem, jestem świadom wad prequeli, ale mam je gdzieś, tak samo jak jestem świadom wad OT i też mam je gdzieś. Po prostu niektórzy fanatycy/hejterzy umieją tylko mówić "Jar Jar i teksty o piasku", nie widząc całej gamy zalet, na czele z fenomenalną muzyką, która dorównała OT, a może nawet ją przewyższyła (czego nie można powiedzieć o soundtracku TFA, który jest jedynie przecięny/dobry) i tego, że OT też miało wiele błędów, które się wybacza z racji jej kultowości i są mniej widoczne z powodu łatwiejszej dla widza fabuły.

Nasuwa się jeszcze jedno pytanie - czemu TFA, gorsza kopia "Nowej nadziei", która nie może bronić się rewolucyjnością pomysłu i jest lepsza jedynie w efektach, dostaje znacznie lepsze recenzje niż oryginał? To kolejne kuriozum związane z TFA, ale spróbuję je wyjaśnić:

1) Najpopularniejsze uniwersum nie było na ekranach kin 10 lat, więc gdy dodamy do tego mistrzowski marketing Disneya i świetne zwiastuny, tłumy poszły masowo do kin i nie ma w tym nic złego. To się już jednak nie powtórzy, bo Disney wypuści masowo tyle przeciętniaków w tym uniwersum, że Gwiezdne wojny stracą swój unikatowy klimat.

2) Wspomniana wcześniej rzesza osób, tak zwanych "ultrasów" zaakceptowałaby wszystko, co nie wygląda jak prequele i jest robione na modłę OT. Oczekujesz kopii OT, dostajesz kopię OT - ultrasy zachwycone. Jakość ich nie obchodzi, co dobitnie pokazał jakiś temat na tym forum, zatytułowany mniej więcej tak: "Nieważna jest fabuła i oryginalność, ważne że nie są to prequele". Smutni to ludzie, ale przez ich krótkowzroczność cierpimy wszyscy.

3) Większość recenzentów bała się skrytykować TFA albo sama była w pierwszej chwili oczarowana i recenzje są pozytywne.

4) Ludzie zobaczyli starych bohaterów, dopadła ich nostalgia i już nie obchodziła ich jakość filmu - Disney dobrze o tym wie.

No cóż, zdaniem fanów, TFA to najlepszy film sagi, a Widmo i Powrót Jedi najgorsze. Jest to jednocześnie dziwne i smutne. Niby cały świat narzeka, że Hollywood nie ma pomysłów, że umie wypuszczać tylko sequele, remaki albo rebooty, ale jak ludzie dostają te trzy rzeczy w jednym, to wpadają w zachwyt tylko dlatego, że to SW.

Przyznajcie, że nie dlatego stawiacie TFA na piedestale, bo to film lepszy od OT i prequeli, który ma lepszą fabułę itd., tylko dlatego, że to kopia OT i jedynym powodem wysokich ocen jest nostalgia. Może kiedyś się obudzicie, np. gdy wprowadzą wątek gejowski w filmie, ale wtedy będzie już za późno.

sznapsiarz

Te kultowe: I know... załatwia sprawę. ;)

użytkownik usunięty
sznapsiarz

<3

Wkrótce więc dowiemy się, że piasek specjalnie wkur*wiał Anakina, bo jako istota wrażliwa na moc, znało przeznaczenie Anakina. ;)

<3

ocenił(a) film na 3
cloe4

Za pierwszy akapit dziękuję, miło mi ;)

Co do filmu, nawet nie zwróciłem na to uwagi. Rzeczywiście, pewne kwestie przewijają się tradycyjnie przy każdym epizodzie ( I have a bad feelings about this, czy may the force be with you, to już klasyka znana nawet laikom SW, czy nawet kina samego w sobie ). Nawet zwykły okrzyk, reakcja taka jak każda inna, a nawet to stało się ofiarą krytyki... naprawdę, trzeba już wyjątkowo złego nastawienia, by mieć pretensje o takie coś...

W tej chwili fani są tak podzieleni, że ciężko odróżnić osoby traktujące temat z dystansem, od tych, które gotowe są pozwalać sobie na wycieczki osobiste, byle by postawić na swoim... krytykując którąkolwiek trylogię, nawet merytorycznie, łatwo podpaść, i oberwać od którejś ze stron, zostać posądzonym o bycie ultrasem... Ale akurat pretensje o to, o czym dyskutowaliśmy w tej chwili naprawdę prowokują do założenia, że o takie bzdety czepiają się już wyłącznie hejterzy z powołania....

sznapsiarz

Spoko. ;) O boleśnie słabej kondycji polskich komedii przekonał mnie Mieciu. ;) Gdyby PISF zainwestował w ciebie, wtedy ten vloger straciłby sens istnienia. XD

Ech... No cóż. Podziału względem fanów SW nie da się uniknąć. Ale może w przyszłości na tę sagę inaczej się będzie patrzeć. Nadzieja w przyszłych pokoleniach, sama jestem z grupy "tych młodych" i moi rówieśnicy nawet nie znają pojęcia "gorsza/lepsza trylogia"... Dla nich SW to SW i tyle.

ocenił(a) film na 7
cloe4

Miecio jest świetny :)

"WUNSZ!!!"

Ryloth

Ooo tak. ;D Teraz właśnie oglądam reckę "Ciacha" ;)

Do dziś uważam, że jego najlepszym odcinkiem były "Galerianki"... Niestety musiał skasować, ale całe szczęście dodał na Vimeo....

ocenił(a) film na 7
cloe4

Chyba nie oglądałem tamtego odcinka. Muszę nadrobić ;)

Ryloth

Jeszcze skrytykował "Big Love", ten filmik również został skasowany... ale podobnie jak "Galerianki" jest na Vimeo...

"przygody analnego Dawida" to jest boskie. XD

ocenił(a) film na 7
cloe4

A Big Love to widziałem akurat (znaczy nie film, a recenzję Mietka) ;p

Ryloth

Ja i film i reckę od Miecia...
Ale "o filmie w filmie w ramach filmu" było też super. XD

ocenił(a) film na 3
cloe4

Też jestem z tej grupy "młodszych", jednak spotykam wśród swoich znajomych, którzy akurat również są fanami, potrafią już dzielić na te "prawilne" i "nieprawilne" trylogie ;/

sznapsiarz

Ja spotkałam kiedyś dwa takie "przypadki" w moim wieku, ale potem się okazało, że mówią to na pokaz. Obawiali się, że przypadkiem mogę ich zdzielić za "nieprawilne" poglądy. Jak mnie poznali, przyznali się, że SW to dla nich po prostu SW, a dla większości z ep 3 (czyli prequelowski) to ten najlepszy...

Jedyny przypadek fana SW jaki spotkałam, który lubił jedynie OT i nie cierpiał PT był mój dawny nauczyciel (czyli pokolenie stare)... Ale on i TFA był mocno zażenowany, więc przynajmniej nie można go nazwać hipokrytą. ;) Reszta, nawet tych starszych to już tak jak mówiłam, SW to SW... ;D

ocenił(a) film na 3
cloe4

SW to SW, najkrótsze, i najlepsze podsumowanie sagi :D

sznapsiarz

I prawidłowo...

Choć dla mnie Kanon GL i Kanon KK to już inne pieśni...

ocenił(a) film na 3
Ryloth

Han Solo mógłby nawet złamać czwartą ścianę jak Deadpool, wszystkich pocisnąć na sali kinowej, na koniec powiedzieć, że zaspoileruje swoją śmierć, bo zginie pod koniec TFA bo zwyczajnie ma dosyć swojego bachora, machania blasterem, capiącego futra Chewiego, żona marudzi, a w ogóle aktor Harrison Ford ma dosyć, zagrał tylko, żeby się ludzie wreszcie odwalili. A ultrasy i tak wstały by z foteli i klaskali, bo przecież "Han to swój hop" i zaje*biście, że jest tak "zawadiacko" szczery ;P

ocenił(a) film na 7
sznapsiarz

Nie wiem jak to skomentować - to byłoby wielkie WTF na sali kinowej ;p

ocenił(a) film na 3
Ryloth

Ale tylko wśród tych, którzy krytycznie potrafią ocenić każdą trylogię, a nie uznawać, że jest wszystko OK, bo tyle nawiązań do OT ;P

ocenił(a) film na 7
sznapsiarz

Z takimi ludźmi nie ma co dyskutować. Oni żyją w swoim świecie.

ocenił(a) film na 3
cloe4

Szczerze mówiąc, z przyjemnością czytam Twoje propozycje co do wyprostowania tego wszystkiego... Tylko co do pkt. 5 Rey niech nie przechodzi na stronę FO, inaczej to byłby kolejny bezsens z tej serii, powielony po Kylo, i pkt 10. Wydaje mi się, że Han już został w sumie "skremowany" ;D

sznapsiarz

Nie mam na myśli przechodzenia na zło... A zniewolenie. Potem mogłaby się nawet jakoś uwolnić... Wreszcie to ona byłaby ratowana a nie ratująca. ;)

ocenił(a) film na 3
cloe4

Ah sorry, źle zrozumiałem. Ale zapomnij, to przecież seksistowskie, to nie jakaś słaba kobieta zamknięta w wieży, bezradna, herezje tutaj proponujesz XD

sznapsiarz

Proponuję realizm... Kobiety są częściej zniewalane... Te promowanie macho-women i marysujek przez dzisiejsze kino ku zadowoleniu feministek nie wiem czemu służy...

ocenił(a) film na 3
cloe4

Jak widać zarówno w polityce, jak i w sztuce/kinie, świat zamienia jedne skrajności na drugie. Nie potrafi odnaleźć się po środku, tylko zamienia na piedestale promocji jedne przeciwieństwo na drugie, na przemian celebrując i nienawidząc w zależności od aktualnego stanu kultu.

Kiedy kręcono TFA, na zachodzie dominację miała lewica/liberalizm, który zamiast zostać przy zdrowym nastawieniu swobody, ale z rozsądkiem, zaczęła przeginać w stronę chorej poprawności politycznej, ale kiedy wejdzie do kin RO, na zachodzie do głosu dochodzą skrajni narodowcy, którzy zrzucają z piedestału jedną przesadę, zastępując ją drugą. Trump jest tego wybitnym podkreśleniem.

Kino jest jak chorągiewka, która oddaje aktualne nastroje w popkulturze, i polityce.

Realizm to coś, co paradoksalnie jako najbardziej oczywiste o zdrowe, będzie najbardziej pomijane ;/

sznapsiarz

Niestety... I to mnie właśnie boli. Za Disneya zaraza propagandy politycznej (już mało ważne z której strony) spadła na moją ulubioną serię...

A taka to była fajna baśń o potępieniu totalitaryzmów XXw... Teraz nawet i SW schodzi na psy...

ocenił(a) film na 3
cloe4

Zobaczmy, czy RO się sprawdzi. Jeśli tutaj też będą podobne wrażenia jak z TFA, to wtedy będziemy mogli mieć pewność, że SW się pogubiło. Na razie zaliczyło słaby start, i choć mam takie same odczucia jak Ty, chciałbym jednak nie traktować swojej ulubionej sagi jak pomyłki. Nie jesteśmy targetem Kennedy, fani są podzieleni przez sam zarząd Disneya na równych i równiejszych, ale to dalej SW ! OT i PT nie tracą na aktualności, zachowują dystans wobec teraźniejszości, inspirując się z kolei historią, i dzięki temu można oglądać je zawsze, z podobnym entuzjazmem. TFA z kolei jest tak mocno dyktowane obecnymi wytycznymi, że tracą tą ponadczasowość, a zaspokajają tylko chwilowy hype niestety...

sznapsiarz

Cóż, ja daję Disneyowi szansę. Oni ciągle mają okazję pokazać, że SW jeszcze nie umarło... (na razie zasnęło, przebudzenia nie widzę, aczkolwiek jest ono możliwe)...

R1... z jednej strony to tak niepewny film... z drugiej to i tak można się spodziewać lepszego niż TFA... XD

cloe4

Nie zmienia to jednak faktu, że jak zobaczę choćby tycią kopię TESB w ep 8, czy ROTJ w ep 9 to ta trylogia nie będzie już dla mnie w ogóle istniała... Pozostanę przy sześciu epizodach, CW i ewentualnie tych spin-offach od Disneya, które nie będą kaleczyć sensu sagi.

TFA na razie prezentuje całkowicie zerowy poziom w stosunku do reszty epizodów... nawet w stosunku do dzisiejszych blockbusterów blado wygląda... To tak zerowy poziom, że gorzej być nawet nie może. Oby Disney tego nie starał się udowodnić.

użytkownik usunięty
cloe4

Taa Bastila :D

Coś w tym stylu... Ale bez zbytniego kopiowania, bo Disnep jeszcze parodię nieumyślnie mógłby stworzyć... XD

użytkownik usunięty
cloe4

Ale Bastila nie była taką supermegahiper super women macho
Była kobietą ale wcale nie słabą.

Była silną kobietą... Gdy KOTOR powstawał wtedy nie było takich udziwnień w tej sferze :)

użytkownik usunięty
cloe4

Zdolna bestia - polać jej :D

Dzięki XD

ocenił(a) film na 3
Ryloth

Przez chwile myślałem, że coś się z Tobą stało, jakieś chwilowe zamroczenie, kiedy widziałem tytuł posta XD ale w sumie wytknąłeś wszystko to, co jest dla jednych największym minusem, a dla drugich największym plusem. TFA ma w sobie tyle zgrzytów, tyle zrzyn, i taką dawkę rolowania na hajs stęsknionych ultrasów, że teraz to wiem, że wszystko mogą wcisnąć w tę markę. Okazuje sie, że film to już tylko pretekst do dojenia z kasy, nawet nie silą się na pomysłowość ehh...

ocenił(a) film na 7
sznapsiarz

O taki efekt chodziło. Tacy goście jak Jakub mieli mieć ból d*py, a reszta lekki twist fabularny :)

Ultrasi rządzą na stadionach, to zawładnęli i kinem ;)

ocenił(a) film na 3
Ryloth

Ból du*py widać się udzielił, koleś lata za Tobą na kazdym forum, i kąsa po kostkach, żeby chociaź robił to porządnie :D A nie takie "co za głupoty..." "żenada..." - same takie bulwers one linery z których nic nie wynika XD

ocenił(a) film na 7
sznapsiarz

Jakub - Master of Useless One-liners.

ocenił(a) film na 3
Ryloth

Ukoronowałeś swego prześladowcę ;D

ocenił(a) film na 7
sznapsiarz

Założę się, że tu przyleci i zrobi bulwers ;p

ocenił(a) film na 3
Ryloth

"Bardzo śmieszne, naprawdę żałosne..." ;P

ocenił(a) film na 7
sznapsiarz

Typowy jakub.

użytkownik usunięty
Ryloth

:D no i jeszcze "nie bo nie" w sensie uzasadnij swoją krytykę punktując to i owo - na co zwróciłam mu uwagę no to strzelił focha właśnie "nie bo nie".

ocenił(a) film na 7

Jakub nie umie pisać merytorycznych postów. Jak nie lubisz tego, co on, to prędzej czy później się do ciebie przyczepi ;)

użytkownik usunięty
Ryloth

Dlatego wolałam znaleźć to co się wspólnie lubi ;) ot dyplomatyczne rozwiązanie zamiast agresywnych negocjacji. ;)

ocenił(a) film na 7

Jak rozmowa schodzi na punkt sporny, to już ciężko ;)

użytkownik usunięty
Ryloth

Zauważyłam ;)

ocenił(a) film na 7

Jeszcze przysłał swojego kumpla (albo to jego multi) - patrz wyżej ;)

Ryloth

Masz na myśli marvelfan_filmweb?

Zdolność do stawiania przecinków ma podobną do Aza... XD

ocenił(a) film na 7
cloe4

No tak, marvelfan doczepił się do innego fana Marvela ;p

ocenił(a) film na 8
Ryloth

W innym temacie wyjaśniliśmy raczej, że fakt, iż coś Ci się w TFA nie podoba, nie ujmuje od razu filmowi logiki ;p
Nie chcę hejtować, bo lubię PT, chociaż jednocześnie widzę ich wady (tak jak i TFA: wywaliłbym Starkillera i chociażby przemowę Huxa - przecież każdy zauważył, że imperium to tacy kosmiczni naziści, analogii bywało aż nadto), ale jako że nie lubię takiego populistycznego tonu (jak coś się nie podoba to TYLKO dlatego, że nie było tego w OT?? Serio?) i pisania właśnie z perspektywy takiego mitycznego ultrasa (tyle że prequeli, skoro temat ich broniący zakładasz na forum TFA, by je hejtować, zamiast na stronie epizodów 1-3), więc się wypowiem :p

Co do recenzji ANH - to bardzo proste: kontekst! Jak to w życiu bywa, ważny jest timing. Jakby prześledzić nastroje, tendencje filmowe i klasyki w latach 70. to już nie jest takie zaskakujące. Teraz są całkiem inne czasy, szlaki przetarte, fantasy wyszło z niszy, kino nowej przygody ma wielu fanów, a dla krytyka Jedi to już nie jest tylko dziwak ze świetlówką w ręce. Jeśli film nie jest zły to nie dyskryminuje go sama tematyka, wtedy kosmiczni czarodzieje byli dla przeciętnego widza totalną abstrakcją, a Lucas miał duże problemy, by w ogóle zrealizować projekt.

Narzekasz, że ktoś marudzi na anakina, a sam nie narzekasz na nieukształtowanego jeszcze Kylo? ;>

Nie mówię, że potyczki w PT mi się nie podobały, ale jednak mimo wszystko DLA MNIE ciekawsza jest walka pomiędzy bohaterami, do których zdążyłem się chociaż minimalnie przywiązać, aniżeli z bezimiennymi lub płaskimi wrogami (jak Maul w I, a w II Dooku, którego dopiero poznaliśmy; III był już lepszy w tej dziedzinie). Dramaturgia panie, dramaturgia! Do tego ta otoczka w VII, sceneria chyba najlepsza ze wszystkich dotychczasowych. Oczywiście robią wrażenie same walki, lecz od filmu oczekuję głównie emocji, nie zaś samej choreografii (ale szacun ogromny dla aktorów za ciężką robotę i jej efekty). A już fakt, że np. podoba mi się styl walki Kylo to już sprawa indywidualna (bo taka Rey wiadomo, na razie idzie na żywioł).

Btw wg mnie gry w ogóle nie powinny wchodzić do kanonu, bo rządzą się całkiem innymi prawami, np. potrzeba wielu przeciwników do wycinania w pień, więc pojawiają się takie kwiatki jak tworzeni seryjnie użytkownicy CSM itp to dopiero gwałci logikę świata SW...ale pograć np. w jedi academy było fajnie :D

Jeśli zaś chodzi o brak wielkiej trójki - problemem nie jest ICH nieobecność, ale o ogólny deficyt podobnie charyzmatycznych postaci! Dobrze, że chociaż są Obi i Palpatine. I nie myślałem, że fajnie by było znowu zobaczyć Gwiazdę Śmierci, bo chyba żaden fan tak nie miał, po prostu mnie aż tak to nie przeszkadzało (zwłaszcza, że niszczenie Starkillera było zdecydowanie na drugim planie, a najważniejsze działo się na powierzchni planety). Tu nie ma nic do rzeczy samo powtórzenie schematu fabularnego, ba, nie pamiętam, by choć raz ktoś (wg Ciebie fani OT) tego sobie życzył! Daj chociaż jeden taki cytat, że ktoś wyraża takie zapotrzebowanie, bo nigdy na takie wypowiedzi nie trafiłem (za to widziałem pełno zawiedzionych skasowaniem EU, którzy już przed seansem byli pewni, że dadzą niską ocenę - tak jak niektórzy po samym trailerze R1!). Chodzi o zmianę tonu: znowu najważniejszy jest bohater, to postaci są na pierwszym planie! Cieszy mnie też bardziej subtelne poczucie humoru.

Może kino miewa słabsze momenty, ale to właśnie TFA wychodzi obronną ręką w porównaniu do zalewu słabych filmów, bazujących jedynie na nostalgii! Jeśli serio uważasz, że podobny schemat wystarczy do odtworzenia klimatu to porównaj sobie Robocopa z '87 (klasyk kina akcji, a jednocześnie rewelacyjna satyra) z płytką wersją z 2014. To niby takie proste i wystarczy skorzystać z wypracowanych rozwiązań? Dużo gorszy Conan, żenujący Dzień niepodległości (chociaż jedynka arcydziełem nie była, ale w porównaniu do następcy...) czy takie Żółwie Ninja - właściwie prawie żaden film nawet nie zbliżył się do pierwowzoru! Zaś brytyjski "Pusher" jest prawie identyczny (nawet czarny charakter grany jest przez tego samego aktora), a jednak słabszy niż duński oryginał!