Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy

Star Wars: Episode VII - The Force Awakens
2015
7,2 261 tys. ocen
7,2 10 1 261364
7,3 64 krytyków
Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy

W poprzednim temacie wyjaśniliśmy sobie, że The Force Awakens jest bardzo podobne do gry The Force Unleashed (nawet tytuły to potwierdzają). Kompletny noname w parę chwil staje się najpotężniejszy w całej galaktyce i wszystkich rozwala - to fabuła zarówno gry jak i filmu. W samą grę grało się świetnie, Przebudzenie Mocy to jest jak najbardziej dobry, przyjemny, przygodowy film sci-fi z ciekawymi bohaterami, ale zarówno gra jak i film to kaszanka i dynamit dla uniwersum SW. Brak jakiejkolwiek starwarsowej logiki w tych produkcjach powoduje, że lepiej traktować je jako fan-fici niż element gwiezdnej sagi.

No ale spróbujmy wyjaśnić, dlaczego napisałem, iż TFA to najlepszy film z całej sagi:

http://muncheedaily.com/news/its-official-revenge-of-the-sith-is-the-best-star-w ars-movie-ever/

Ten link pokazuje, że do premiery TFA najlepsze PIERWSZE recenzje zebrała "Zemsta Sithów", a najgorsze "Mroczne Widmo". Tak, trzeba powiedzieć to jasno: "Nowa nadzieja" nie była arcydziełem. To rewolucyjny pomysł i jego mistrzowskie wykonanie sprawiło, że Gwiezdne wojny stały się kultowe i z czasem prawie nikt już nie miał odwagi albo chęci, by krytykować Starą Trylogię, więc uwzięto się na prequele. I tutaj przytoczę jedno zdanie z powyższego artykułu: "a fraternity of sad fanatics, people who liked the previous films rather too much and never got over it". Odnosi się to do rzeszy ludzi, którzy jakiekolwiek filmy po Starej trylogii chcieli widzieć robione w tym samym schemacie. Nietrudno więc było przewidzieć, że Lucas już na samym początku ustawił się w opozycji wobec takich osób.

1) Prequele zastosowały subtelniejsze nawiązania do OT niż zrzynanie całej fabuły, więc punkt dla TFA.

2) Prequele także nie były tak luźne, łatwe i przyjemne jak OT, więc znowu TFA górą. Nikt nie musiał się głowić nad fabułą, bo i tak wiadomo było jak się skończy i co się zaraz stanie, wystarczyło popatrzeć sobie na postaci i efekty. W prequelach historia wymagała nieco więcej skupienia, a polityka nie jest aż tak ciekawa jak wybuchy, więc wiadomo - prequele miały gorszą fabułę, w ogóle dno. Zupełnie nie ma porównania z OT, która za oryginalny scenariusz dostała Oscara...

3) W prequelach Darth Vader nie był Darthem Vaderem. Nie ma znaczenia to, że człowiek nie staje się zły od urodzenia i nie jest wszechwiedzący, czy to, że skoro Vader nawrócił się z miłości do Luke'a, to powodem jego przejścia na CS nie mogła być na pierwszym miejscu żądza potęgi i władzy tak jak u Sidiousa? Nie, wystarczy, że Vader nie jest Vaderem i prequele są złe

4) Nie ma znaczenia, że w prequelach pojedynki szermiercze mistrzów Mocy, dysponujących nadludzkim refleksem i szybkością wyglądają tak jak powinny. Ważne jest to, że nie wyglądają jak w OT (którą ograniczały możliwości techniczne) i to już wystarczy, by po nich jeździć.

5) Kolejną ogromną wadą prequeli jest to, że nie ma w nich Hana Solo, Luke'a Skywalkera i Lei Organy, a w TFA jest Han Solo i to już wystarczy.

6) Nikt nie załapał sensu midichlorianów, tylko każdy zaczął bezmyślnie hejtować. "W OT każdy mógł odkryć Moc i stać się potężnym Jedi". Fajnie. Tak jak mówiłem, OT jest łatwiejsze i luźniejsze dla widza, więc próba wprowadzenia większej logiki już siada. Skoro każdy może stać się równie potężny jak Luke, to czemu Yoda ani Ben stworzyli potajemnie ogromnej armii? Czemu w Starej Republice Jedi nie byli liczeni w milionach? Wtedy klony nie byłyby potrzebne. A jeśli tylko Skywalker mógł stać się potężny, to czemu? Rodowód? A co takiego szczególnego jest w rodzinie Skywalkerów? NO właśnie. Gdyby przyjąć, że każdy może być potężny, to tak samo każdy mógłby być Messim lub Ronaldo, genialnym przedsiębiorcą, wybitnym artystą czy piosenkarzem. Ale tak nie jest. Dlaczego? Bo każdy musi mieć w sobie jakiś naturalny talent. Jeśli ktoś tego nie posiada, to nawet najcięższe treningi tego nie zmienią. Z elfami jest trochę podobnie w wielu światach fantasy - w ich żyłach też płynie coś więcej niż sama krew i to daje im długowieczność oraz kontakt z elementami "magicznymi". Prequele fajnie połączyły typowe baśniowe proroctwo z jakimś uzasadnieniem, czemu ta osoba ma być jego urzeczywistnieniem. Do tego, to proroctwo jest trochę niejasne i nietypowe, bo wcale nie oznacza uratowania świata, tylko przywrócenia równowagi Mocy (a w TFA nadal nie wiedzą, że to wcale nie oznacza czegoś dobrego). No ale ponieważ midichlorianów nie było w OT, ten pomysł ssie.

I można tak wymieniać.

Nie łudźmy się, choćby i prequele były arcydziełami, ta cała rzesza ludzi i tak by je hejtowała, bo zrobiono je w innym tonie niż OT i prawie w ogóle jej nie przypominały. TFA i tak byłoby najlepszą częścią sagi. Nie liczy się to, że dostaliśmy nowy, dużo ciekawszy świat, co widać też na przykładzie seriali - Wojny Klonów mają rozmach, ciekawsze odcinki, rozwijają postaci, które pojawiły się filmach i poprawiają wizerunek Anakina, a Rebels jest takie trochę nijakie - niby to Star Wars, ale bez polotu. Owszem, jestem świadom wad prequeli, ale mam je gdzieś, tak samo jak jestem świadom wad OT i też mam je gdzieś. Po prostu niektórzy fanatycy/hejterzy umieją tylko mówić "Jar Jar i teksty o piasku", nie widząc całej gamy zalet, na czele z fenomenalną muzyką, która dorównała OT, a może nawet ją przewyższyła (czego nie można powiedzieć o soundtracku TFA, który jest jedynie przecięny/dobry) i tego, że OT też miało wiele błędów, które się wybacza z racji jej kultowości i są mniej widoczne z powodu łatwiejszej dla widza fabuły.

Nasuwa się jeszcze jedno pytanie - czemu TFA, gorsza kopia "Nowej nadziei", która nie może bronić się rewolucyjnością pomysłu i jest lepsza jedynie w efektach, dostaje znacznie lepsze recenzje niż oryginał? To kolejne kuriozum związane z TFA, ale spróbuję je wyjaśnić:

1) Najpopularniejsze uniwersum nie było na ekranach kin 10 lat, więc gdy dodamy do tego mistrzowski marketing Disneya i świetne zwiastuny, tłumy poszły masowo do kin i nie ma w tym nic złego. To się już jednak nie powtórzy, bo Disney wypuści masowo tyle przeciętniaków w tym uniwersum, że Gwiezdne wojny stracą swój unikatowy klimat.

2) Wspomniana wcześniej rzesza osób, tak zwanych "ultrasów" zaakceptowałaby wszystko, co nie wygląda jak prequele i jest robione na modłę OT. Oczekujesz kopii OT, dostajesz kopię OT - ultrasy zachwycone. Jakość ich nie obchodzi, co dobitnie pokazał jakiś temat na tym forum, zatytułowany mniej więcej tak: "Nieważna jest fabuła i oryginalność, ważne że nie są to prequele". Smutni to ludzie, ale przez ich krótkowzroczność cierpimy wszyscy.

3) Większość recenzentów bała się skrytykować TFA albo sama była w pierwszej chwili oczarowana i recenzje są pozytywne.

4) Ludzie zobaczyli starych bohaterów, dopadła ich nostalgia i już nie obchodziła ich jakość filmu - Disney dobrze o tym wie.

No cóż, zdaniem fanów, TFA to najlepszy film sagi, a Widmo i Powrót Jedi najgorsze. Jest to jednocześnie dziwne i smutne. Niby cały świat narzeka, że Hollywood nie ma pomysłów, że umie wypuszczać tylko sequele, remaki albo rebooty, ale jak ludzie dostają te trzy rzeczy w jednym, to wpadają w zachwyt tylko dlatego, że to SW.

Przyznajcie, że nie dlatego stawiacie TFA na piedestale, bo to film lepszy od OT i prequeli, który ma lepszą fabułę itd., tylko dlatego, że to kopia OT i jedynym powodem wysokich ocen jest nostalgia. Może kiedyś się obudzicie, np. gdy wprowadzą wątek gejowski w filmie, ale wtedy będzie już za późno.

sundayborn

Zapomniałeś o Terminatorze Genysis i fem!Ghostbusters... ;D

Jeśli chodzi o tę całą rimejkową modę... cóż, jest to dowód na to, że Hollywood serio schodzi na psy i przez skąpstwo producentów tępi się przejawy kreatywności reżyserów... TFA akurat poza tym, że jest nakręcone pod logiem SW i spod ręki znanej firmy to nie wyróżnia się niczym od reszty... Jest tak samo nieoryginalny i prościutki jak wszystkie inne filmy z tego zalewu "powtórek"... Owszem, można przyznać, że z tej grupy i tak wychodzi całkiem dobrze, ale niestety jako epizod SW już nie... Ja mimo wszystko wolałam dostać zwykły sequel, a nie remake'a, który jest teraz w modzie...

Wiem, że ty lubisz The Force Awakens i pojmujesz to inaczej niż ja... Więc, jakby co to się nie uraź mym zdaniem... ;D
Ale w mojej opinii dramaturgii w pojedynku z ep 7 również ani trochę nie ma... Mary Sue dziwnym trafem poskładała Emo i w sumie tyle... Wybacz mi tę sugestię ;), ale wg mnie do tego pojedynku w ogóle nie powinno było dojść. A jeśli już to tylko w obecności Luke'a Skywalkera. To on powinien ewentualnie dać manto Kylo Renowi, a nie początkująca dziewczyna znikąd, której szybko nabyte (bez nauki) zdolności Mocy przeczą logice uniwersum i niszczą sens znanego z ep1-3 i wypełnionego w ep6 proroctwa...
Ale zgodzę się jeśli chodzi o wizualizm tej sceny... Tutaj bez wątpienia pięknie wyglądała otoczka... śnieg, drzewa, mrok... ten kontrast... Wyglądało bardzo klimatycznie i baśniowo. Tutaj wykonano piękną robotę, brawo! XD Mam nadzieję, że kolejne epizody również nie poskąpią o podobne klimaty, bo te lesiste czy pustynne tereny mam już trochę powyżej uszu... ;)

Palpatine to mistrz... ;D Nie sądzę, by którykolwiek nowy villain mógł się nawet zbliżyć do niego poziomem... Zbyt wysoko zawieszona poprzeczka...

R1 może się okazać bardzo fajne... bądź też nie... Na razie nie narzekam, że to (znowu) Gwiazda Śmierci... Wszystko zależy od tego, jaka będzie fabuła... Bo to fabuła jest najważniejsza... Postaci to ja się już mogę spodziewać jakie będą i jeśli one mi się nie spodobają, to przynajmniej niech historia daje jakoś radę... ;D

użytkownik usunięty
cloe4

Co do "Znów GŚ" to można podejść dwojako - 1. (które ja reprezentuje a przynajmniej na chwilę obecną) nie przeszkadza, że "Znów GŚ" bo to kontynuacja, wyjaśnienie, rozszerzenie jednego z wątków ze OT, 2. nie mieli pomysłu więc postawili na DS - jednak o takiej ocenie możemy mówić dopiero za jakiś czas, jeśli przekonamy się, że faktycznie nie mają pomysłów i wykorzystują to co może przyciągnąć do kin. I chyba już po 8 epizodzie będziemy mogli coś o tym powiedzieć.

Z Gwiazdy Śmierci owszem można się ponabijać... Zwłaszcza po tym, gdy niepotrzebnie pojawiła się w TFA... Bo to tak jakby Disneyowcom już kompletnie brakowało pomysłów na SW...

Ale z drugiej strony... To jest jednak stara gwiazda śmierci, nie zostanie ona zniszczona, no i pojawi się Mon Mothma z ROTJ i Bail Organa z Prequeli... Więc czuję, że nie będzie tak źle... XD

użytkownik usunięty
cloe4

no co do tej DS jaka została nam podana w TFA to wiesz jakie mam zdanie - jestem mega na nie.
Mon Mothma i Bail Organa to fajne nawiązania do PT a przynajmniej jeśli chodzi o aktorów :) z resztą jakby wzięli innych to byłoby przegięcie.
Dla mnie przynajmniej - bo np. to kto będzie się kryć pod zbroją Vadera jest mi totalnie wszystko jedno. Ale jeśli miałby gdzieś pojawić się Wybraniec jako Anakin to już by mi nie było wszystko jedno - czy się to komuś podoba czy nie, powinien być to Hayden.

Vadera może zagrać ktokolwiek, ale już głos ma być Jamesa Earla Jonesa, bo inaczej to się potnę... XD

Zaś Anakin ma być grany przez Haydena bo inaczej też nie skończy się to fajnie... ;)

użytkownik usunięty
cloe4

Gorzej jak J.E. Jones umrze :/ wtedy będą albo robić komputerowo albo jakieś pseudo jak w grach. Niby identyczne ale czegoś brakuje.
Swoją drogą... Jones jak i Hayden sprawiają wrażenie bardzo dobrych i wrażliwych facetów (powiedziałabym, że nawet bardzo wierzących) a zagrali kogoś kto zbytnio dobry nie był (pomijam dobre zamiary Wybrańca).

Zgadzam się... XD

użytkownik usunięty
cloe4

Wielu aktorów podkładało głos pod Vadera poza-filmowo. Taki Matt Sloan odegrałby go równie dobrze.

Słyszałam tutaj. ;)
https://www.youtube.com/watch?v=7mv7hmnWkmo

ocenił(a) film na 3

Jeżeli pojawił by się Hayden, to nawet, jeśli Oscarowo zagrałby zjawę mocy i to tak epicko, że nawet kukły na planie by się popłakały, to i tak pojawiły by się hejty, że w tej scenie poziom drewna na ekranie przekroczył lasy tropikalne ;)

użytkownik usunięty
sznapsiarz

Sznapi mój kochany uwielbiam Twe komentarze :D

ocenił(a) film na 3

No cóż, do usług XD

ocenił(a) film na 8
cloe4

Rzeczywiście o T zapomniałem, jak i o niejednym filmie, bo to tak na szybko z głowy wymieniłem ;p Ghostbusters nie widziałem, takie złe?

Oczywiście nie popieram tej mody, ale cieszę się, że po 2005 r. mogę znowu udać się do kina na dalszy ciąg swojego pierwszego ulubionego uniwersum filmowego, które uznawałem już za martwe ;p Właśnie wg mnie wyróżnia się tym, że klimat jest w miarę wiernie oddany, jak w żadnym innym spośród ogrzebywanych. Poza tym to był dopiero wstęp, dalszy ciąg może zapewnić niespodziewanki i raczej już się tak nie powtórzy, a przede wszystkim jest na co czekać!

Inne zdanie mnie nie uraża, póki rozmawiamy o filmie, a nie o widzach - dlatego nie podoba mi się marudzenie na "fanatyków", "ultrasów", czy inne pejoratywne określenia ;>
Jeśli w tej części Luke wymiatałby razem z Hanem to nie byłoby w ogóle miejsca dla nowych bohaterów, więc rozumiem takie rozwiązanie w tej kwestii, a i dzięki temu nie mamy od razu wszystkich kart odkrytych ;)
Eja, eja, co to wszystko ma wspólnego z wypełnionym już proroctwem? ;p

Ani do Palpiego ani do Vadera, dlatego musimy liczyć na coś innego ;)

Ja początkowo mało się emocjonowałem R1, a potem zobaczyłem AT-AT w trailerze ;D - chociaż ogólnie staram się nie oglądać zwiastunów, bo o współczesnych mam złą opinię, ale akurat w SW mam za słabą silną wolę i się łamię >_<

sundayborn

"Ultrasy" to nie jest miła grupa i zaznaczam od razu, że nie mówię tu o każdym fanie lubującym jedynie OT. Mówię tu o bardzo skrajnych przypadkach... Ja kiedyś z takimi właśnie ludźmi wchodziłam w dyskusje... Często mnie obrażano za sam fakt, że ośmieliłam się lubić PT... Stąd moje negatywne skojarzenia z nimi związane... Teraz jak widzę takiego fana, temat SW w ogóle omijam, by nie prowokować do ewentualnej sprzeczki...
Staram się już nie pisać o nich tak często, (w tym komentarzu chyba nie wspomniałam o nich XD) ale nie zawsze mi to wychodzi, bo to jednak wpływowa grupa i ciężko o niej gdziekolwiek nie wspomnieć. ;) To oni jednak teraz za władzy Disneya kształtują to jak uniwersum SW obecne wygląda, bo tylko ich Disney słucha... I w mojej opinii jest w ono opłakanym stanie, bo producenci ciągle jadą na oklepanym schemacie pt. "Celebracja Starych Epizodów"...

A dla mnie najnowsza trylogia nie powinna być ani jak PT, ani jak OT, tylko czymś zupełnie nowym... Dlatego nie pasuje mi w ogóle istnienie zakonu Ren, nie pasuje mi kolejne wymordowanie zakonu Jedi, kolejne wojny Rebelia-Imperium (pod innymi nazwami, ale ciul z tym, jak byk widać, że to ten sam spór), kolejny młody Skywalker po złej stronie, kolejny imperator, kolejny Yoda (żeński), kolejny bardziej podrasowany Luke (żeński)... Chyba tylko Finn jest tam oryginalny i dlatego to jest jedyna postać, którą bardzo lubię... ;D Lepiej by film wyszedł na tym, gdyby to on był głównym bohaterem (co miało być pierwotnie w planach), bo ta Mary Sue mnie za bardzo irytuje...

Chosen One to One... Nie Chosen Two... A Rey jak widać kreują tu na jakąś nową wybrańczynię, która w przyszłości pokona Snoke'a, First Order, przywróci pokój w galaktyce, wypełni swe przeznaczenie itd... nie podoba mi się to... Wybraniec jest jeden i tyle... Dlatego też krytykuję istnienie zakonu Ren, bo czegoś takiego już nie powinno być... Wiem, że niektórzy na Anakina narzekają, bo ten powiedział, że nie lubi piasku... ale bez przesady. To był koleś o największym stężeniu mocy we krwi, a nawet i on nie był idealny we wszystkim, musiał się też wiele nauczyć zanim odniósł jakiś sukces (np. zanim wygrał wyścig też miał porażki na koncie, zanim pokonał Dooku, ten uciął rękę)... Rey to już dawno go wyprzedziła i to bez żadnej nauki... Cokolwiek stanie jej na drodze to jej życie ani na moment nie jest zagrożone, bo wszystko zaraz pięknie załatwi, wszystkich uratuje i tyle... Mindtrick opanowała w sekundę, walczyć mieczem świetlnym umie nawet bez odpowiedniego przeszkolenia na kulko-droidzie... Chyba rozumiesz o co mi tutaj chodzi... ;D

Zamiast nowych Sithów czy nowych Imperatorów powinni dać nam kogoś na wzór Mandalorian czy kogoś jeszcze zupełnie z innej bajki... Ale Di$ney ma to w gdzieś... "Ciemna Storna niech ciągle istnieje, bo bez niej SW też istnieć nie może." Dziwne to rozumowanie... O Darth Bane bym coś obejrzała albo coś na wzór KOTOR, ale po ROTJ pomysły o Sithach czy innych "mrocznych zakonach" powinno wykluczać się w trymiga by jednak uszanować to, że poświęcenie Vadera nie poszło na marne... A teraz już poszło... A, że wnuk chce go naśladować to w ogóle jakaś padaka i w EU też mi się to nie podoba...

Ryloth się pomylił... Kylo Ren nie ma ponad 30 lat, a prawie 30 lat... Ale to i tak za dużo... ;) Zachowuje się bardzo niedojrzale. I nie zrozum mnie źle, ta postać ma szansę się rozwinąć, ewoluować... na pewno go lubię bardziej niż Rey i życzę mu z całego serca by w ewentualnym rewanżu złożył tej dziewczynie manto w kolejnej części... Ale nie pasuje mi to, że jest on potomkiem Skywalkera... W ogóle te całe wielbienie człowieka, który się i tak nawrócił tu nie pasuje... Mam nadzieję, że jest jednak tym agentem, albo kimś jeszcze innym... Ale nie tym, kim Anakin/vader już był, tyle, że w emowej wersji...

R1 fajnie się zapowiada... A trailery i tak ciężko ominąć. ;)

użytkownik usunięty
cloe4

Właściwie napisałaś wszystko co chciałabym powiedzieć. Dodam jeszcze, że Ryloth ma racje co do TFU. Mnie na samą myśl, że główny bohater tej gry jest potężniejszy niż Wybraniec mocy czy nawet Imperator czy dzieci Wybrańca robi się niedobrze i uważam, że jest jakimś totalnym nieporozumieniem.
I ja widziałam bardzo wiele podobnych głosów co do tej gry.
to samo ma główny bohater TFA i wychodzi na to, że Wybrańcy Mocy pojawiają się nagle jak grzyby po deszczu. Spoko.. tylko czemu wcześniej jakoś ich nie uraczysz (wcześniej w sensie czasu względem PT)? Gdyby było tak, że Moc co jakiś czas, widząc iż szala przeważa się na jedną ze stron, wypuszczała na Świat takiego Wybrańca (bo historia lubi się powtarzać) to nie odbierano by Rey tak negatywnie. Choćby dlatego, że to by miało sens. Ale ... dlaczego tych wybrańców nagle się pojawia tylu po Anakinie/Vaderze?

Heh... Ciężko się nie zgodzić... XD

Zresztą, czy każdy nowy protagonista musi być zawsze ten sam? Kurde no, nawet warunki klimatyczne dotyczące pochodzenia się często zgadzają... Co jest nie tak?

użytkownik usunięty
cloe4

To tak, jakby każdy Wybraniec był na jakieś piaszczystej planecie... No i teraz wystarczy, że ci źli skojarzą i po planecie.. ale sorka zaraz.. ci źli, często są pokazywani jako totalni kretyni.
No wyjątek to był Palpie - no ta postać to wg mnie mistrzostwo - choć jej nie lubie ale uważam, że to jednak z najlepiej napisanych postaci w tym uniwersum.

Ja uwielbiam Palpatine'a... Ale w kategoriach złoczyńcy. :)

A no pewnie, piaszczyste planety do wyeliminowania... Dziwię się, że Vader tego nie zrobił, gdy nadażyła się okazja... Nie lubił piasku przecież. XP

A Gwiazdy Śmierci mają non stop ten sam słaby punkt... XD

użytkownik usunięty
cloe4

Swoją drogą, ciekawe jakim cudem Finn wiedział, gdzie ten słaby punkt się znajduje. Przecież ta DS 2.0 to była kobyła.

Czyścił tam... Chyba... XP

A ja wiem? Obejrzał starą trylogię na VHSie... To logicznie rozumował, że tu będzie podobnie. XD

użytkownik usunięty
cloe4

Czyścił tam... zadziwiający zbieg okoliczności, że akurat ten konserwator powierzchni płaskich uciekł i przyłączył się do Ruchu Oporu...

Bo to uśpiony agent był... Ale przebudził się... XD

Moja teoria spiskowa i nawet zawiera wytłumaczenie tytułu. XD

użytkownik usunięty
cloe4

Czy w tym filmie wszyscy mają budziki w tyłku? a nie sorry... Poe jeszcze się nie przebudził. Ale on chyba pije 10 espresso dziennie... z cukrem dodatkowo.

Leia się nie obudziła... Cały film była ospała...

użytkownik usunięty
cloe4

No fakt... wyczuła śmierć Hana ale swojego bliźniaczego brata ni ni... espresso jej polać. I nie, nie przyjmuje do wiadomości, że on ukrył się w mocy. To było bliźniacze rodzeństwo - między takimi osobami jest niesamowicie silna więź.

Jakoś w piąteczce umiała wyczuć braciszka...

użytkownik usunięty
cloe4

Fakt,że nie umiała nazwać i nie rozumiała tej dziwnej więzi ale wyczuła.

Ooo yesss... XD

ocenił(a) film na 8
cloe4

Ale jaki ma sens wspominanie o nich, jeśli to nie do mnie? :P mam iść takiego poszukać i pogrozić mu palcem? ;p Wpływowa grupa trzymająca władzę? Coś jak masoni? :D ...ale żarty na bok. Skoro widzisz, że to, co robią jest złe, to daj im przykład eleganckiego zachowania i tyle - przywoływanie może jedynie zaognić konflikt.

Właściwie dlaczego fani tego samego uniwersum muszą się kłócić między sobą? Nie możemy po prostu zgodnie nienawidzić Star Treka? :D haha, żartuję, nie mam nic do Star Treka...zwłaszcza szacunku :D ...wróć! ;p Dobra, serio, tylko żartowałem. Tak na prawdę to nie rozumiem po co w ogóle jakieś kłótnie pomiędzy zwolennikami różnych filmów, dla mnie to niepojęte o_O

Rozumiem te argumenty (chociaż Kylo jest też czymś nowym jednak ;&gt;), ale liczę, że następne epizody wyjdą trochę naprzeciw Twoim oczekiwaniom, zwłaszcza w kwestii rozwoju Bena ;)

Ale nigdzie nie mówiono, że Rey jest Chosen One! Po prostu zawsze w takim kinie jest ktoś wyróżniający się z tłumu, na którym musi spocząć odpowiedzialność za słabszych, "ostatnia nadzieja białych", czy ostatni sprawiedliwy. Przecież Luke też taki był, a nie jest to równoznaczne z Wybrańcem (ani Smoczym Wojownikiem ;D), który był tylko jeden i nikt tego nie zmieniał! A przepowiednia była nieprecyzyjna i nie mówiła o tym, że po przywróceniu równowagi wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie, ani że zniknie całkowicie CSM (bo chyba w ogóle nie mogłoby wtedy być Mocy). Jakbyś zrobiła ankietę to jestem przekonany, że pewnie z 90% fanów jednak woli rywalizację pomiędzy światłem a ciemnością, niż dajmy na to Luke'a kontra najemnicy w zbrojach ;) oczami wyobraźni widzę takiego Katedrę i jemu podobnych piszących tyrady, że bez Sithów to jest niczym niewyróżniający się typowy film s-f, marna produkcja jak z taśmy produkcyjnej Hollywoodu itp :D w EU to dopiero były tłumy Sithów, którzy żyli nawet w trakcie wojny domowej - to dopiero nie było zgodne z przepowiednią! Jeśli teraz okaże się, że podnieśli głowę dopiero po latach, a nie zaraz po bitwie o Endor jak w skasowanym EU, to i tak będzie to na plus.
Ja myślę, że (o ile nie jest podwójnym agentem - omówiliśmy to gdzie indziej) Ben wielbi Vadera, licząc na dokończenie jego dzieła, przerwanego poprzez słabość Anakina do swojego syna, której to nie zamierza powielać, a była ona powodem upadku Imperium, przez co zabicie Hana nabrało dla niego tak dużego znaczenia - jako linia nieprzekraczalna nawet dla samego Vadera.

Znam osoby, które nawet w kinie (gdzie właściwie widzę większość obejrzanych przeze mnie trailerów, bo w domu łamię się tylko przy tych z uniwersum SW ;P) zamykają oczy w trakcie zwiastunów, by nie zepsuć sobie zabawy podczas seansu ;D

sundayborn

OK... Będę się starała ograniczyć mówienie o nich, przynajmniej w twojej obecności... :)


Luke a Rey to zupełnie inna sprawa... Owszem disneyowcy niepotrzebnie wprowadzili podrasowanego klona Luke'a do SW... Ale w Rey zgrzyta mi wiele rzeczy... Nie podoba mi się jej marysuizm... Co innego mieć zdolności, uczyć się szybko mocy i wreszcie uzyskać zwycięstwo, a co innego robić pokazówkę "rozwalania systemu we wszystkim". Tak jak mówiłam. Mam wrażenie, że TFA to jakaś gra...Dziewczyna co scenę spotyka przeciwności losu, a i tak wychodzi z nich zawsze bez problemu... Nie czuję ani razu strachu o jej życie.

A argument w stylu "ale Anakin czy Luke też tacy byli" mnie nie przekonuje... Why? Bo oni tsk naprawdę tacy nie byli. Dostawało się im mocno w kość... A to i tak są przecież najwięksi kozacy tego uniwersum (Luke odziedziczył moc po swoim ojcu) i dlatego to Kylo Ren jako potomek mocy powinien być tym szalenie potężnym. Mam nadzieję, że Rey jest jednak tą córką Luke, wtedy ta jej "idealność" nie będzie mnie tak wkurzała (choć dalej uważam, że Abrams zwyczajnie robił sobie jaja z sensu poprzednich epizodów)...

Druga sprawa... To nic nowego... Kolejna osoba z pustyni, bidna jak mysz kościelna, mająca zdolności do mechaniki i pilotowania... Really? Nie ma już pomysłów na bardziej oryginalniejszego (choć ociupinkę) protagonistę? Ten schemat (podobnie jak Gwiazda Śmierci) został zurzyty już dwa razy. STOP! Limit wyczerpany... Anakin akurat musiał z tej Tatooine pochodzić, bo było wspomniane w OT, że ojciec Luke'a ją opuścił... Ale Rey? To nowa postać, tworzona od zera! No ja pierdykam. XD

Nie mówię, że ciemna strona przestała istnieć... Ale nowych sithów i nowych imperatorów by sobie darowali... Ja wiecznie tego samego nie potrzebuję... Zresztą, TFA to i tak dla mnie fanfik. Wszystko zależy od tego jakie będą kolejne epizody...

Z Kylo Renem masz rację, bo ja też tak tę postać rozumuję.. Ale właśnie... Ten Vader cały czas mi tu zgrzyta... Renowcy to powinni Sidiousa wielbić.


Wiesz... Trailerów R1 nie udało mi się ominąć. Ale na zwiastuny ep8 postaram się nie spojrzeć... XD

ocenił(a) film na 8
cloe4

Spoko ;) Po prostu wchodząc na forum filmu oczekuję opinii na temat, czyli o filmie, nie o jego sympatykach ;) bo co ma piernik do wiatraka? ;D chyba, że lubicie się kłócić, to przepraszam, nie było pytania ;p

Może nie mieli od razu takiej elegancji (nie wiem jak to inaczej nazwać ;D a nieraz naczytałem się jaki to z młodego Skywalkera był wieśniak itp. hehe) jak Rey (no i charaktery raczej też mieli inne), ale jakby się zastanowić to Anakinowi w wieku lat 9. również wszystko wychodziło, tak jak Luke'owi w ANH...cóż, taka baśniowa konwencja. Ale jest jedna rzecz, która sprawia, że mniej mnie to razi niż tłumy zdziesiątkowanych przeciwników Rambo - w tym świecie jest Moc, czyniąca niektórych wyjątkowymi, dająca ogromną przewagę nad normalsami ;p

Rozumiem argument pustynny, ale może po prostu dla mnie takie rzeczy nie są aż tak ważne, póki sama kreacja postaci mi odpowiada. I nie, nie było to moim marzeniem, by była powtórka z OT - uprzedzając zarzuty, że tylko tamte rozwiązania lubię :D Nie zastanawiałem się nad tym i nie wadziłoby mi, gdyby miało to miejsce gdziekolwiek. Whatever. W mojej opinii jest to sprawą drugo-, a nawet trzeciorzędną. Takie same wrażenia mam odnośnie nowych ras czy planet - dla mnie mogliby występować nawet wyłącznie ludzie, bo na nacisk głównie na kreację nowych światów to ja czekam w Avatarze, gdzie zaś mniejsze wymagania mam odnośnie bohaterów, liczę na ucztę głównie dla oczu w IMAXie ;D
A może Rey przejdzie na CSM i jeszcze będziesz drżała o życie wszystkich pozytywnych postaci i biednego Kylo? ;>

Sithów w kinie na razie mieliśmy tyle, co kot napłakał, więc ja tam czekam na więcej :P

Tyle, że Sidek nie był dziadkiem najzdolniejszego z nich. Na dodatek reputacja miała tu zapewne duże znaczenie: Palpi oficjalnie mógł pozować na takiego dobrotliwego wujka (taki tam Stalin bis), a Vader był od czarnej roboty, to on miał siać strach i być jego zbrojnym ramieniem - takie rzeczy się sprzedają ;p

PS. czy tylko mnie pokazuje w ustawieniach "od najnowszych" jako ostatnie odpowiedzi te z "wczoraj", chociaż ja otrzymałem takową już dzisiaj? o_O

sundayborn

Nie no spoko. XD

Nawiązania są OK... Ep 1-3 mają mnóstwo nawiązań do starej trylogii,
https://www.youtube.com/watch?v=k7ZW1gtCljs
Ale tam nie zrobiono tego tak łopatologicznie jak w ep 7 (sorki za określenie)...
W TFA nawiązań i do PT akurat też nie brakowało (wspomnienie o klonach, flaga Anakina z wyścigu u Maz), były one jednak śladowe i w takim stylu powinno się również stosować te dotyczące ep 4-6... Bardziej w ukryty sposób, niż nachalny...
A tu wychodzi na to, że przypadkowo chcąc powtórzyć "magię" OT udało im się aż skopiować jeden film z tej trylogii. ;)

Nie wiemy jak będzie... i czekam na dalszy ciąg... Man nadzieję, że się nie zawiodę. ;D

Podnośnie postscriptum.
Cóż, chyba coś z filmwebem jest nie tak, bo ja mam tak samo. XP

ocenił(a) film na 8
cloe4

Bardzo fajny filmik :D no właśnie, epizody 1-6 będą takim jądrem całej historii. Podstawą, od której będą rozgałęziały się pozostałe epizody, spoin-offy, seriale itd. itp.

Smaczki są fajne, ale to też zawsze jedynie dodatek ;)

Też mam taką nadzieję ;p ale przynajmniej jest na co czekać i o czym pogdybać ;p

sundayborn

A propos gdybania...
https://www.youtube.com/watch?v=RR2uPlGaa0A

ocenił(a) film na 8
cloe4

Nie przeszkadzałoby mi jakby Snoke był Plagueisem ;) tyle że te dowody mogą być równie dobrze zmyła, jak Finn z mieczem świetlnym na plakacie ;)

Hmmm, siostra mocy? To dla mnie coś nowego ;D byłoby to lepsze niż reinkarnacja, hehe.

Tylko dlaczego ten koleś jest w kapturze? ;D ale przynajmniej ma znośną dykcję jak na youtubera amatora >_<

sundayborn

Dykcja poprawna, nie powiem. ;)

Może on naśladuje Jedi albo Sitha? Ci łazili w kapturach. XP

A co do reinkarnacji i innych. To jest też fajne:
https://www.youtube.com/watch?v=CMz8hjByQm4

ocenił(a) film na 8
cloe4

Słuszna uwaga, może na tym się wzorował :D

Nie no, co za teorie, haha >_<

sundayborn

Leia to Snoke... padłam trupem... XD

ocenił(a) film na 8
cloe4

Może nie jest zbyt piękna i ma maskę zamiast twarzy, but still...

sundayborn

Leia z wyglądem akurat się nieźle trzyma... Szkoda tylko, że fizycznie taka niemrawa...

Uśpieni agenci... to jest to. ;D

ocenił(a) film na 8
cloe4

Kwestia gustu >_<

sundayborn

Fakt... :)

ocenił(a) film na 7
sundayborn

Nie, nie zgodziliśmy się. Dopiero teraz zorientowałem się, że ci jeszcze nie odpisałem na tamten post, sorry ;) Postaram się to naprawić. Akurat uniwersum SW ogarniam bardzo dobrze i szybko wyłapuję głupoty. TFU i TFA są bardzo podobne. Obie wypuściły do kanonu kretyńskie postaci, które rozwalają logikę świata SW, ale jako osobne pozycje spełniają swoją rolę. TFU daje świetną rozrywkę podczas gry, a TFA jako osobny film przygodowy też spisuje się fajnie i nawet lubię go oglądać w kategorii fanfika. Ale tak jak mówię, zarówno TFU i TFA to produkcje, które z powodu braku starwarsowej logiki kompletnie zawodzą jako część tego uniwersum. Jestem tu obiektywny. W EU też było wiele głupot, np. myśląca planeta, Jacen Solo, klony Imperatora, Luke po Ciemnej Stronie, kolejne superbronie, inwazja Mocoodpornych Vongów. To tak na szybko. TFA jest z tego samego kalibru po prostu.

Co ja ci poradzę? Fanatycy jeżdżą po prequelach głównie dlatego, że kompletnie nie przypominają OT, co widać chociażby po krytyce świetnych pojedynków na miecze. W OT były powolniejsze, więc nie można ich przedstawić inaczej.

Pisałem już, czemu TFA ma takie recenzje. Genialny marketing + powrót SW po 10 latach + wykorzystanie nostalgii i nikt z początku tego filmu nie będzie krytykować, a co potem, to już Disneya nie obchodzi. TFA niczym się nie broni. Ok, efekty są bardzo dobre, no ale to raczej w dzisiejszych czasach reguła. Aktorstwo? Ujdzie, ale nic specjalnego. Muzyka? W porównaniu do części 1-6 przeciętna jak nie wiem. Fabuła? Zerżnięta z Nowej nadziei i powiększona o fatalne nielogiczności. Większość prostych ludzi mogła sobie po prostu obejrzeć ten film, bo dawał całkiem niezłą rozrywkę bez żadnego przestoju. Ciągle coś się dzieje, ciągle ktoś strzela albo jakieś wybuchy i tyle. Prosta recepta na sukces. Taki typowy blockbuster, tylko że w świecie Star Wars, który resetuje całą serię. Disney zachwycony, ultrasi też, przeciętny widz raczej usatysfakcjonowany, a uniwersum SW zostało bezpowrotnie zniszczone i nawet gdyby kolejne części były genialne, to szkód wyrządzonych przez TFA już nie dadzą rady naprawić, bo musiałyby skasować cały film.

"Narzekasz, że ktoś marudzi na anakina, a sam nie narzekasz na nieukształtowanego jeszcze Kylo" - chyba chodziło ci o to, że na niego narzekam? 3 proste powody:
1) Anakin miał 20 lat w prequelach, a Kylo ma PONAD 30 i nadal zachowuje się jak gówniarz.
2) Jest z rodu Skywalkerów. Jak już Disney chce kopiować EU, to niech wrzuca do filmu najlepsze pomysły (Thrawn), a nie najgorsze (Jacen)
3) Jest słabeuszem. 10 lub więcej lat treningu przy osobie z rodu, który jest chyba najpotężniejszy Mocą w galaktyce okazują się niczym przy zwykłym szturmowcu i dziewczynie, która pierwszy raz trzyma miecz w dłoniach. I nawet nie próbuj wspominać tej kuszy, bo to żałosna próba wyjaśnienia kompletnego kretynizmu fabuły.

Wygląd mógłby być lepszy, ale nie będę się czepiał. Te 3 powody są wystarczające, by Kylo w TFA uznać za kompletną porażkę.

Walka w VII to jedna z najgorszych w sadze, obok pojedynku Bena z Vaderem i hangaru w Geonosis. Wiadomo, że walki wzbudzają większe emocje, jeśli dotyczą postaci, do których się przywiązaliśmy, dlatego najlepsze pojedynki w sadze to właśnie te z "Zemsty" oraz dwa duele Luke'a z Vaderem. Duel of the Fates znalazł się w samej czołówce z powodu choreografii, muzyki, oryginalnego miecza i nietypowego villaina ;)

Niekoniecznie. Taki KOTOR nie rozwalał logiki SW jak Force Unleashed czy TFA. Chociaż ta Kuźnia Gwiazd... Ale masz częściowo rację - niektóre gry robią ich bohaterów zbyt potężnych i potem wychodzą takie idiotyzmy jak Galen Marek pokonujący Imperatora i Vadera, czy Rey otrzymująca wszystkie umiejętności jak w matrixie. Ci użytkownicy Mocy z Jedi Academy nie byli specjalnie potężni, raczej łatwo się ich pokonywało. To mi akurat nie przeszkadza.

Nom, "Atak klonów" spartolił trochę postać Anakina - nie dało się go zbytnio polubić. Na szczęście Wojny Klonów (szkoda, że ich nie dokończyli, Rebels jest trochę nijakie) przedstawiły go tak jak należy. Kolejną kwestią było rozłożenie fabuły na wiele lat - poszczególne postaci w każdym filmie się zmieniały, dojrzewały. Ale ogółem to rzeczywiście mogli lepiej przedstawić nie tylko Anakina, ale też i relację między nim oraz Padme czy Obi-Wanem oraz rozwinąć postać Dooku (uwzględnić go w TPM oraz przedłużyć w "Zemście") - przecież to potężny, charyzmatyczny Sith. W TCW nikt nie dał mu rady, a taki Kylo to by się ze*rał ze strachu.

TFA zrzyna całą fabułe z "Nowej nadziei", hańbi bohaterów OT, a do tego resetuje całą sagę (wydarzenia z części 1-6 nie mają już żadnego sensu). Wysokie oceny nie wskazują na to, by wielu fanom to przeszkadzało. TFA nie zostało uznane za gniot, tylko dlatego że to SW. Nietrudno uzyskać ten sam klimat gdy KOPIUJE SIĘ W PRAWIE 100% FABUŁĘ. Gdyby nowy Robocop też to zrobił, to spodobałby się fanom. TFA jest jak Transformers - treści żadnych, nieskomplikowane, przyjemne, zarabiają kupę kasy i fajnie się ogląda wybuchy i akcję. Jednak dla mnie filmy Transformers są znacznie lepsze niż TFA.

użytkownik usunięty
Ryloth

hahahahahaha padłem



"dla mnie filmy Transformers są znacznie lepsze
niż TFA."

użytkownik usunięty

To prawda akurat, Transformersy nie udają czegoś czym nie są, ani nie jadą ślepo na nostalgii do kreskówek z lat 80-tych. Głupie bo głupie, ale jednak.

użytkownik usunięty

No i przedewszystkim som oryginalne, żaden film nie mjał tego co majom Transformersy, w takim Transformers 4 Roboty naparzają się nie 2 a 3 godziny :D

użytkownik usunięty

Dokładnie, kino nadal oryginalniejsze i bardziej zajmujące od TFA i Rogue One, ale panie, pracuj pan nad ortografią, bo do Az42 droga niedaleka.

użytkownik usunięty

Disney, zbliżając się do poziomu kilometry niższego od Transformersów, oficjalnie potwierdził jak bardzo zależy mu na sukcesie artystycznym tworów z tego uniwersum. Hańba nie tylko względem marki, ale i fandomu, którego tylko nielicznym przedstawicielom jeszcze zostały resztki rozumu w głowie.

użytkownik usunięty

Te błędy to tak dla żartów

a tak na serio to Przebudzenie przewyższa Transformersy o 3 klasy

użytkownik usunięty

W robieniu sobie jaj z inteligencji fanów na pewno.