Film nie ma nic wspólnego z hackowaniem, ani branżą IT. Żałosne żerowanie na
chwytliwym temacie. Gniot.
bo nie rozumiem takich tekstów :bo ten film nie jest o tym co w tytule" ogladałem wiele filmów gdzie bohater-fotograf robił zdjecia i popełnial takie bledy ze glowa boli a mimo tego nie okreslam filmu na tej podstawie, w kazdym razie film ' hakerzy" bardzo mi sie podoba
Uuu powiało profesjonalizmem ;). Dla takich powinni kręcić 'realne' filmy z branży IT, gdzie przez 1,5h mryga sobie prompt, lub widać jak ktoś w vi, lub jeszcze lepiej w czystym shellu pisze skrypt. Wtedy pewnie 'Prawdziwy Hakjer" napisałby, że nuuuudnooooo.... a po za tym nie powinno kręcić filmów, których ludzie nie rozumieją ;).
A tak po za tym, dla tych, co nie zauważyli film nie był o hakingu, ino o rywalizacji.
Witam. Oczywiście, że taki film (de facto byłoby to coś w rodzaju webcastu na dany temat) byłby dla przeciętnego "oglądacza" nudny. Nie chodzi mi o tworzenie tego typu filmów. Myślę, że film mógłby być dobry gdyby okrojono go z pewnej (niemałej) porcji farmazonów pseudohackerskich, bez których mógłby być o dziwo bardziej hackerski niż jest (a obecnie wg mnie w ogóle nie jest). Film o rywalizacji spoko, na tle takiego środowiska - hmmm, to już wyzwanie, ale pewnie da się nakręcić. Gra aktorska, muzyka, no ok, może lekko przegiąłem z oceną, ale pewne rzeczy zbyt mocno mnie tu rażą. Aha, i z innej beczki - "Uuu powiało profesjonalizmem" tego typu teksty są dla mnie słabe. Tak się składa, że jestem programistą i w tej dziedzinie faktycznie jestem profesjnalistą. Ale kimkolwiek bym był to mam prawo do swojej opinii na temat filmu. Szkoda, że spotyka się to z sarkazmem.
Ten film z pewnością nie zasługuje na ocenę 1. Owszem farmazonu jest sporo ale też jest świetny klimat lat 90tych i ówczesnej subkultury. Więc również do ciebie można skierować twoje słowa dotyczące tego filmu "szkoda, że spotyka się to z sarkazmem" gdyż ocena 1 z całą pewnością jest niczym innym jak przejaw sarkazmu.
A co do nakręcenia filmu o hakerach to polecam WHO AM I
P.S. Bycie programistą w żaden sposób nie oznacza automatycznie bycie hakerem. Wielu słynnych hakerów nie potrafiło napisać porządnego kodum, a jeszcze paru nie umiało nawet programować.
nie zgadzam się film w wielu kręgach jest uważany za klasykę (również przeze mnie)-dlatego był to pierwszy film tego typu w ogóle o hakowaniu i ogólnie kompach w roli głównej, wypromował nieznaną nikomu Angelinę, Lee Miller również świetny, wartka wciągająca akcja (jak na 1995 rok oczywiście) no i o ile pamiętam Prodigy gra tam:)
Całe szczęście, że nie trzymali się realu, jeśli ktoś siedzi w IT to zapewne zdaje sobie sprawę jak bardzo denny może być temat łamania zabezpieczeń dla przeciętnego człowieka. Jako inżynier IT muszę powiedzieć, iż też bym nie był zachwycony filmem robionym głównie pod kątem realizmu. Problem ten pojawia się w drugiej części, gdzie brakuje dobrej fabuły, chociaż i tam do pełnego realizmu też jeszcze trochę brakuje. Jeśli komuś zależy tylko na tym, to polecam jakiś dokument.
Wracając do filmu to klasyka w swojej tematyce, ode mnie 7/10.
"Jako inżynier IT muszę powiedzieć, iż też bym nie był zachwycony filmem robionym głównie pod kątem realizmu." - Jako inżynier IT muszę powiedzieć to samo (chyba, że akurat zależy mi na pewnym kawałku wiedzy, natomiast patrząc z punktu widzenia zwykłego oglądacza jak najbardziej się z Tobą w tej kwestii zgadzam). Zobacz co napisałem w odpowiedzi na post trash_pl (pomijając 4 ostatnie zdania mojej odpowiedzi).
film jest świetną klasyką, Ty pewno chciałbyś coś podpatrzeć oglądając ten film :))
Ciekawe ile by dostał film, w który byłoby 1,5h "pure hacking" ;) Już widzę film z grubym trolem skanującym porty lub innym snifferem albo admina przeglądającego logi.... Przecież to jakby czepiać się, że auta po zderzeniu wybuchają lub kule w pistoletach się nie kończą ;) (o czym wspomiał netrospi) - to nie był film dokumentalny.
A na poważnie to fajnie się to oglądało w czasach kiedy komputer posiadali nieliczni, a edytując autoexec.bat człowiek czuł się jak hacker :>
Hej ekspercie od siedmiu boleści ! WItaj witaj ! Czemu piszesz, że film to gniot ?
a brałeś szanowny Panie pod uwagę, że powstał on w 95 roku ? nie . !!
cytuje: "byłby dla przeciętnego "oglądacza" nudny " - jasny gwint - cóż za składnia. Przeciętny oglądacz ? A nie przypadkiem widz?
A swoja drogą kto tworzy ramy przeciętności?
Ja bym poprosił o to byś sobie Drogi Kinomaniaku - ów inżynierze magistrze - przypomniał lata '90. Rok 1995 - gdzie to "U PRZECIĘTNEGO OGLĄDACZA" stał - ba o ile stał pentium II 300 ( o ile już wtedy wszedł na rynek) ale chyba za wcześnie.
Ludzie grali w delta force, colina I czy delux ski jump - co za tym idzie - PRZECIĘTNY "oglądacz" był wniebo.... gdy oglądał hakerów.
Już pomijam kwestie dobrej - wg mnie obsady :)
w 95 roku miałem Pentium 120 Mhz :) Najszybsza maszyna :)) Służyła mi kilka lat , ram 8Mb miała :)
kiedyś do debugowania aplikacji używało się bufora drukarki bo brakowało ram-u ;)
U, bogato ;) Mój sprzęt wtedy to przestarzały 286 16/20Mhz z tylko podstawową pamięcią 640kB. Dopiero przełom 96/97 zdobyłem 486 k5 133 krecącą się na 200. RAM też 8 a chwila potem 12. Grafika Trident bodajże 9000.
W tym filmie niesamowite jest, że tak świetnie właśnie oddaje realistycznie te zagadnienia z jak to mówicie branży IT. Hackowanie aparatów i sieci telefonicznych, grzebanie w śmieciach, podsłuchy, listy najczęściej używanych haseł itd. no dokładnie tak to wyglądało. Tylko że nie 5 i nie 10 lat temu. Pozdro dla pana programisty, pfff... Shackuj budkę telefoniczną to pogadamy :P
Ciarki mnie przechodzą po przeczytaniu kilkunastu odpowiedzi. Ludzi grzebiący w komputerach i nazywających się informatykami, inżynierami, uważają się chyba za osoby posiadające wyższy stopień poznania. Warto poczytać sobie o największej legendzie świata hakerów, jaką jest ponoć Kevin Mitnick. Film powstał dokładnie w roku, w którym go aresztowano. Dzisiejsi "hakerzy" to jakaś infantylna "elitka", a jeszcze niżej cenię "informatyków". Tych ostatnich jest od cholery, jak idiotów w internecie.
True. Chociaż nie zgadzam się z tym, że Mitnick był hakerem. Social Engineering to nie hacking, chodź cel taki sam. "Informatykiem" nazywa się każdy szczoch, wystarczy, że sam potrafi zainstalować gierkę. Film 9/10. Sam nie wiem, dlaczego nie dałem 10. Jak pisałem wcześniej w żaden sposób nie trakuję go jako manuala, instruktażu itp. Bardzo fajny kawałek spędzonego czasu podczas oglądania.
Mitnick został jednak skazany za hakerstwo. Dopiero potem zajął się zabezpieczeniami i napisał ponoć kilka książek. Pamiętam, jak gościł kilkanaście lat temu w "Trójce". Tak bardzo odizolowano go od urządzeń elektronicznych, że nawet nie miał długo dostępu do telefonu, bo bano się, że nawet za pomocą gwizdania w słuchawkę może zdestabilizować NASA.
On sam siebie nazywał Hakerem. Hakerem który łamie najsłabsze ogniwo zabezpieczeń czyli ludzi.
to jeszcze raz do czego on sie przyczepil? duzo narzeka, a tak na prawde nie wiadomo na co :P
żałosna to jest Twoja argumentacja w komentarzu... film powstał w 1995 roku, kiedy w Polsce mało kto miał w domu kompa, a o Internecie to już nie mówię... dla ludzi oglądających film w tamtym okresie to było mistrzostwo, coś nieznanego. Teraz byle głąb ma w domu kompa i pisze na klawiaturze szybciej niż Ci w filmie, więc trochę się nie dziwię takiej ignorancji.. ale mówić o tym filmie, że jest gniotem to trzeba mieć nieźle pod sufitem