Nie wiem czemu, ale bardziej ta scena podoba mi się jak jest przedstawiona w filmie, niż w książce, a Wam? W sposób jaki Karkarow mówi, że zna jeszcze jedno nazwisko i mówi, że to Barty Crouch... a wszyscy oczy... i nagle dodaje Junior jakoś tak dodaje mi gęsiej skórki, a sam syn Croucha wydaje się, jakby był zadowolony, za to w książce ukazuje skruchę i błaga o litość.
a Wam jak się podoba?