PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=142402}

Harry Potter i Książę Półkrwi

Harry Potter and the Half-Blood Prince
2009
7,5 324 tys. ocen
7,5 10 1 323986
6,0 61 krytyków
Harry Potter i Książę Półkrwi
powrót do forum filmu Harry Potter i Książę Półkrwi

kolejna zabawa

ocenił(a) film na 7

mam pomysł na grę. Ułużmy HP 8. Każdy nich dopisyje po jednym zdaniu ąż w końcu napiszemy książke. ( podpatrzyłem gdzieś te gre) można ożywiać postacie oraz zmieniać bieg wydzrzeń z poprzednich części ja zaczne:

Harry jak zwykle wieczorami siadał przy klatce i rozmawiał z Hedwigą...

p.s
miłej zabawy :)



ocenił(a) film na 8
EmmaWatsonAdriana

-Ano. Kochałem, ale ta suka mnie rzuciła, więc poszedłem schlać się do mugolskiego burdelu i tam poznałem twoją matkę.

<a tamto napisałem, bo mi się nudziło, zresztą jak Snape miałby być bratem Luny, wtedy ich rodzice musieliby mieć ze 60 lat, jak se zrobili drugie dziecko, a to by było mało sensowne, ale z drugiej strony to chyba wszystko w tym temacie jest mało sensowne. Ale jak już tak, to Snape mógłby być bratem Luny i ojcem Hermiony jednocześnie.>

ocenił(a) film na 6
Jake14

Hermiona zachłysnęła się powietrzem, znieruchomiała na sekundę a już w następnej leżała sztywna i nieprzytomna na łóżku.

Snape ostrożnie podszedł i sprawdzając wierzchem reki czy oddycha wyszedł z sypialni.
- Colopotrus - wyszeptał dźgając końcem różdżki w zamek, który kliknął, rozjarzył się błękitem i zamarł.
- No, to pierwsze posunięcie na budowaniu dobrych stosunków z córką zrobione - powiedział do siebie i zatarł ręce z

zadowolenia - a teraz... - oblizał wargi - sprawdźmy co ten stary Dumbel przechowywał w lodówce. Założę się, że na

zwykłym patyku się nie skończy.
Snape sztywnym miarowym krokiem przebył korytarz i omiatając połami płaszcze schody powoli zszedł na dół. Czy to za

sprawą magii, czy też zbiegu okoliczności, zamek wewnątrz przypominał niezwykle zwyczajny dom. Snape mógłby przysiąc,

że taki właśnie dom, tak umeblowany widział wielokrotnie w swej wyobraźni. Minął trzy kolejne piętra i wreszcie...
- To musi być tutaj - powiedział stawiając kroki na ciemnej zimnej podłodze. Schody prowadziły tu - na dół, to chłodnego

długiego holu. Ale czy to na pewno był hol. Snape z niedowierzaniem kręcił głową, mijał kamienne ściany, gdy nagle -

odruchowo odwrócił głowę, a na jednej ze ścian pojawiła się migotliwa iskierka.
- To niemożliwe... - chyba, że...
Raz jeszcze uważnie przyjrzał się pomieszczeniu. Teraz było tu jeszcze zimnej i ciemnej. Odetchnął i poczuł jak nikły smak

zgnilizny wdziera się do płuc.
- To przecież... - nie zdążył wypowiedzieć słowa LOCHY, gdy na ścianach rozjarzyły się rzędem pochodnie, a całe wnętrze

przybrało kształt jego pracowni z Hogwartu. Magia Dumledore'a zaskakiwała na każdym kroku -tak z pewnością był to jeden z

najlepszym czarodziejów na świecie. I nawet teraz, gdy już odszedł jego dzieła nadal dziwiły...
- No Dumbi - powiedział rozkładając ręce - gdziekolwiek jesteś, czy tam na dole, czy tez u góry, albo - uśmiechnął się

parszywie - na jakimś zaparszywiałym dworcu, wielkie dzięki... . Snape odchylił żelazną ratę, a za nią - - zobaczymy co

chowałeś na później - szepnął Snape i oblizując machnął różdżką na pobliski kamyk.
- Feaverto lithos! - kamień w mgnieniu oka przemienił sie w puchar.
Snape ujął go w dłoń, zakasał przydługie rękawy i nonszalanckim ruchem chwycił za drzwi szafki.
- Chodź do tatusia - zaszczebiotał czule, gdy nagle... - coś z głośnym hukiem rąbnęło ze środka szafy i zamiast

wymarzonego patyka wyskoczył z niej Harry, Ron i Zgredek uczepiony rudych włosów Weasleya.
- Potter! Wesalet! - ryknął Snape koziołkując w stronę korytarza - dostaniecie szlaban! - krzyknął i wyrżnął głową w kamień.
- Harry! - Szybko! - wrzasnął Ron, zapominając o niedawnym sporze z Potterem - nim wyciągnie różdżkę! - Harry kiwnął głową

i wyszarpnął różdżkę.
- Fallus minimum! -krzyknął celując w krocze Snape - z końca różdżki wystrzelił zielono złoty snob iskier i ugodził

nauczyciela w słabiznę. Ten zachwiał się, potem znieruchomiał. Pomacał ręką okolice krocze, a potem...
- Szlaba... - warknął słabnącym głosem i zemdlał.
- HA! HA! - zawył uradowany skrzat - to oduczy tego niedobrego profesora, sir! - Nie będzie już nigdy się brał, do niewinnych

panienek, SIR!



_Phoenix_

Ale gdzie hermiona-powiedzial z rozpacza Ron - Kurcze moglismy najpierw wyciagnac od Snape'a gdzie jest Hermiona a nie odrazu mu przyłożyliśmy-
-I myslisz ze Snape by ci cokolwiek powiedzial??-powiedzial Harry lekko zdziwiony
-No bysm,y go zmusili kurcze Harry pomoz mi jej szukac bo jesli....jesli on jej zrobil krzywde??!!!a najpierw ja zgwalcil albo kazal jej robic rozne dziwne obrzydliwe rzeczy!!-mowil z paniką Ron krążąc po lochach
-Przestan tak chodzic Sir!Bo sie podloga zawali -powiedzial zgredek patrzac z oburzeniem na Rona
-K***a !!!-krzyknal Ron - zabije tą tłustą szmatę
-Jaka szmate??Mowisz o Hermionie??-spytal Harry
-Nie!! ty kretynie mowie o Snapie!!!-krzyknal Ron
-Przeciez on narazie jest nie przytomny
-Nie no!!zabije zakopie pozniej odkopie i znowu zabije!!!-krzyczal Ron z wscieklosci
-Uspokoj sie choc skoro chcial ja zgwalcic to musial ja zabrac do jakiejs sypialni posprawdzamy wszystkie tam sa gdzies na gorze te pokoje
I cala trojka pobiegla w strone schodow
-No nie!!no nie!!!-mamrotal w rozpaczy Ron a Harry patrzyl na niego i juz wiedzial jak bardzo mu musi zalezec na Hermionie
Zgredek zaczal blyskawicznie sprawdzac wszystkie pomieszczenie az w koncu Ron natrafil na jedna z sypialni w ktorej stalo wielkie lozko a na nim....lezala nieruchoma Hermiona
-O nie!!!Harry znalazlem ja!!!-krzyczal Ron
-Prosze tylko nie to ona nie moze....-teraz juz mowil Ron powoli i z rozpacza jakby on mial za chwile zemdlec
-Harry i Zgredek szybko podbiegli do Hermiony ....

ocenił(a) film na 6
EmmaWatsonAdriana

- Nic jej nie jest - przemówił tajemniczy, rozmarzony głos - chyba zemdlała a teraz śpi...zresztą ja też bym się zdrzemnęła... tak dawno nie spałam w prawdziwym łóżku.
Harry i Ron zatrzymali się w półkroku.
- LUNA?! - zapytali jednocześnie.
- ALE SKĄD TY SIĘ TUTAJ WZIĘŁAŚ? - kontynuowali w duecie. Sporjzeli na siebie i Ron kiwnął przyzwalająco.
- Przecież do tego zamku nie można wejść od tak... szukaliśmy drzwi, ale gdyby nie Zgredek i jego teleportacja...
- Wiesz... tak naprawdę to sama nie wiem, po prostu przechadzałam się od tak no i wreszcie zgłodniałam...W tej wieży chyba zapomnieli o właściwych manierach, bo na posiłek nigdy się nie doczekałam. Zresztą gdyby nei tamtejsze Czasojadki, zanudziłabym się na śmierć. Tatuś wiele mi o nich opowiadał, ale zobaczyć je na własne oczy, to zupełnie to innego, podobnie jak z Krępakami - każdy wie, że istnieją, ale nikt nie che się przyznać, bo ich nie widział...A wiecie tutaj też trafiłam na śmiesznego stworka - taki cały fioletowy z różdżkami i ogo...
- LUNA! - przerwali jej chórem - do rzeczy jak się tu dostałaś?!
- PRzcież mówiłam - zgłodniałam, bo nie dawali mi...
- WIEMY!
Luna spojrzła na nich nieco zdziwionym wzrokiem, po czym wzruszyła ramionami.
- Drzwi po prostu zniknęły, jak pomyślałam o czymś do jedzenia i o... - uniosła ze stolika szklany półmisek - znalazłam pudding czekoladowy, wspaniały naprawdę...
Teraz dopiero dostrzegli, że na jasnej cerze Luny maluje się kilka czekoladowych kropek, a wokół ust ciągnie się puddingowa linia.
- Troszkę się pobrudziłaś - powiedział rozbawionym głosem Ron, po czym skoczył do Hermuiony - Jeżeli tu weszłaś to może i my stad wyjdziemy. SZYBKO!
Chwycił ostrożnie Hermionę wpół, założył na ramię i ...
- Harry prowadź! Wyszli z pokoju i rozlegając się za schodami przybiegli korytarz.
- TU! TU! - zapiszczał zgredek i wskazał spiralę stopni.
Harry, Ron z Hermioną, Zgrdek i wreszcie Luna z małą torbką Hermiony schodzili w dół opuszczając zamek Snape'a.
- Jak na razie wszytko idzie aż za dobrze- wyszeptał Harry przecizkją się przez wąski otwór drzwi, gdy dotarli na parter.
- Zgredku, będziesz mógł nas wszystkich przenieść na błonia Hogwartu? - spytał Ron, z nadzieją w głosie.
- Nie ma problemu, sir! - zgromadizli sie w kole i...
- Czekajcie chwilkę - powiedziała Luna i przygładziła włosy. Następnie pogrzebała w torebce Hermiony, która o dziwo małych rozmiarów miała przepastne wnętrze.
- Tatuś, zawsze powtarza, że powinnam bardziej o siebie dbać, więc.. - wyciągnęła z torbeczki podłużny biały przedmiot przyjrzała mu się ciekawie.
- TO chyba będzie odpowiednie. Przyłożyła przedmiot do twarzy i ostrożnym ruchem zaczęła ścierając krople puddingu.Harry i Ron wybałuszyli oczy, a Zgredek, nagle ryknął opętańczym śmiechem i turlając się po trawie wpadł do kałuży.
- Co nie tak? - spytała Luna nie przerywając czyszczenia - Śmiejecie się ze mnie, ale ja wiem dlaczego... - powiedziała i schowała przedmiot od torebki - pewnie myślicie, że takiej brzyduli nic już nie pomoże... tak?
Ron przestał się śmiać i spojrzał na Lunę, a później na HArrego. Ten również spoważniał. Chyba pierwszy raz w życiu zdał sobie sprawę, z tego że Luna jest dziewczyną, a w rzeczywistości już prawie kobieta i że tez może chcieć ładnie wyglądać. I że tak naprawdę, to jest niebrzydka...
- Nie, nie naprawdę Luna... - powiedział usprawiedliwiającym tonem... chodzi tylko o to, że... no jakby ci to powiedzieć... - Zgredek wyczołgał się z kałuży i chwycił wszystkich za ręce.
- Gotowi?
- O co chodzi - Luna nie zważała na skrzata tylko wbiła w Harrego nad podziw przytomne spojrzenie...
- Chodzi, że ta CHUSTECZKA, to wcale nie była...
- Co z nią?
- To była... - ale reszta słów utonęła w ciemnościach, bo właśnie się teleportowali. Ostanie myśl Harrego powoli gasła, kiedy mknął przez przestrzeń, a ostanie zdanie kołatało się w głowie: to byłą podpaska Luna, podpaska...

_Phoenix_

I wyladowali w Wielkiej Sali
-harry mozesz dokonczyc o co wam chodzilo???
-no bo to nie byla chusteczka tylko podpaska
-co???tym co wycieralam se buzie??oj to musialam sie pomylic,nie robcie z igły widły
-co??-zapytal ze zdziwieniem ron-ale dziwne powiedzenie
I nagle Hermiona ktora lezala calyczas na ramieniu Rona,poruszyła sie,otworzyla oczy i wymamrotala -ooo co sie stalo??co on mi zrobil???gdzie on jest??
Ron szybko jednym ruchem przezucil Hermione z ramienia tak zeby ja chwycic w obie rece (wiecie tak jak sie niesie panny mlode po slubie)i patrzyl na Hermione
-Uspokoj sie kochanie uspokoj-powtarzal przytulajac ja -zaraz nam wszystko opowiesz
-zaniesmy ja moze do ktoregos z dormitoriow??-powiedziala Luna
-dobry pomysl odpowiedzial Ron i Harry i Ron nadal trzymajac ja w rekach poszli na gore do dormitorium dziewczat.Ron polozyl Hermione na lozko i szybko sie kolo niej polozyl
-Ohhh moja glowa-skarzyla sie Hermiona - gdzie jest???gdzie jest snape??
-Hermiono co on ci zrobil??-zapytal szybko ron......

ocenił(a) film na 8
EmmaWatsonAdriana

Hermiona chciała im powiedzieć prawdę, ale się powstrzymała.
-Nic...
-Jak nic?! A te wrzaski że coś tam jest niemożliwe, i inne takie?
-Nie, naprawdę nic mi nie zrobił, bo zaraz zemdlałam i....
Nie dokończyła, bo przerwał jej Zgredek i zaczął nią potrząsać.
-Kurna madame! To Zgredek przełamywał się przez mury zamku, musiał ze 20 razy się teleportować, zanim natrafił na właściwe miejsce, przebiegał gigantycznymi korytarzami, poobcierał sobie nogi i wdepnął w gówno, a nawet wpadł w kałużę, na próżno? Mieć ze sobą taką laskę i nawet się z nią nie przespać?! Toż to zwyczajne marnotrastwo!!!
-Marnotrastwo?-rzekł z niedowierzaniem Ron-Zgredek, a zasadził ci ktoś kiedyś kopa w dupę???
-Nie.
-To się dobrze składa bo zaraz dostaniesz.

ocenił(a) film na 6
Altair9

Zgredek widać nie wziął tych słów poważnie, tylko założywszy ręce na wątłej piersi wydął usta w obrażonej minie. I do był jego błąd. Tak, niestety ostatni błąd w jego małym, kurduplastym życiu.
Ron zerwał się jak lew i nim Harry zdołał pochwycić jego koszulę, kopnął skrzata w krocze, a ten z wdziękiem prawdziwej skrzat-baleriny wyfrunął przez okno.
- RON! - krzyknął Harry, odpychając przyjaciela na bok i w susach pędząc do okna. Niestety byli w dormitorium Gryffindoru. A to jak wiadomo mieściło się w wieży. Harry dojrzał jedynie zarys łysiejącej głowy Zgredka a chwilę później obrzydliwy plask.
Hermiona ponownie zbladła i opadła na łóżku.
- Nie powinieneś był kopać w tym kierunku - pwoeidziała Luna tonem znawcy - gdyby nie to okno najwyżej nabiłby sobie guza a tak...
- Nie żyje... - wykrztusił Harry i chwycił mocniej framugę otwartego okna - nie to nie może być prawda... - odwrócił się do Rona.
- Zabiłeś go. - powiedział sucho.
Ron tez to zrozumiał, ale ciągle nie chciał.
- Nie, nie... przecież ja tylko...przecież...on - podbiegł do okna - ciemno-karmazynowa plama, na białym murze chodnika była jednak wystarczającym dowodem.
- Nie żyje - powtórzył odwilgacając się do pokoju - Ale ja nie chciałem, ... tylko tak... - to okno - spojrzał na firankę, którą miotał chłodny jesienny wiatr.
- Ale dlaczego się nie teleportował? - spytał Harry i usiadł - Dlaczego nie, przecież był skrzatem... a teraz wszytko stracone, ostni świadek życia Syriusza. - Załamał ręce, a Ron spojrzał pytająco na HErmionę.
- Pierwsza zasada skoków międzyprzetrzennych - powiedziała zimnym tonem - nie można teleportować się w ruchu...

_Phoenix_

oj kurcze hermiono- ale ja nie chcialem on on ciebie obrazil przeciez wiesz ze nie chcialem -przepraszal Ron hermione
uspokoj sie-powiedziala Hermiona wstajac z lozka i krazac po pokoju trzymajac sie za glowe
-I kto by pomyslal najpierw ty bylas w szoku i trzeba bylo cie uspokajac a teraz ty po tak krotkim czasie zupelnie ochlonelas i uspokajasz mnie....-powiedzial Ron
-Hermiono musimy cos zrobic z cialem zgredka kurcze teraz nie mozemy sie teleportowac do Nory kurcze chyba ze ktos nam pomoze ale najpierw zajmijmy sie jego cialem
I poszli i pochowali na bloniach zgredkach wyspiewujac mu zalobne piesni
-Ale kochanie nie jestes na mnie zla???-spyatl ron Hermione

EmmaWatsonAdriana

...............................(musze cos napisac zeby temat poszedl na sama gore bo nikt tutaj nie wchodzi)

ocenił(a) film na 8
EmmaWatsonAdriana

-Nie, wcale nie jestem zła... jestem na ciebie zwyczajnie wkur**ona!- tymi słowami Hermiona kopnęła Rona w krocze- szkoda, że tu nie ma okna, to byś wyleciał przez nie i przynajmniej byłby z ciebie jakikolwiek pożytek, nakarmiłbyś wrony swoim truchłem!!!!

Altair9

Hermiono co ci odbiło???-zapytal z niedowierzaniem Harry jak ty mozesz go bic???po tym wszystkim co on dla ciebie zrobil??-
Ron zwijal sie na podlodze z bolu a luna kleczala przy nim
-No tak od dawna wiedzialam ze Luna do Ciebie zarywa a ty nie mozesz sie oprzec temu aby na nia patrzyc co???
-O c...o ci ch..odzi??-powiedzialam Ron stekajac z bolu i trzymajac sie w kroczu-jak ja na nia patrze???
-Akurat tak sie sklada ze Snape nauczyl mnie czytac w myslach....doskonale wszystko wiem wszystko widzialam co ty sobie mowiles w myslach kiedy Luna wycierala sobie twarz podpaska a myslala ze to chusteczka a wszyscy sie z niej smiali i ona pomyslala ze pewnie pomyslimy ze itak takiej brzydocie juz nic nie pomoze...a wtedy ty przestales sie smiac i zaczeles myslec ze dostrzegasz w niej kobiete i ze wcale nie jest taka brzydka...-powiedziala Hermiona z wsciekloscia
-O kurcze....Hermiono...dobra jestes...ale blagam Cie....

ocenił(a) film na 9
EmmaWatsonAdriana

- Zabij go Hermiono - usłyszeli znajomy głos
- Tak jest Panie - dziewczyna wyjęła różdżkę i chciała już celować w Rona, lecz nagle się opamiętała - Na Sltyherina co ja robię?
- Slytherina? - powiedzieli chórem chłopcy
- Sir Voldemort - krzyknął Zgredek

ocenił(a) film na 7
no_bo_co

- o Zgred!!! Nareszcie jesteś dźgnij ją tym fajnym patykiem to znowu będzie mnie słuchac!

Zgredek pobieg bo różdżke i dżgnął harmiony, ale sie pomyli w zaklęciach i Hrermiona podła trupem.
Ron tak sie wściekł że zucił w Voldka kaminiem. Okazało się że to był kamień wskrzeszania i Szlama ożyła.
- Uauu! Super że wpadłaś- ucieszył się Ronald.
Lecz w tym momęcie podniosła różdżke i rozbiła kamień wskrzesania a potem zabiła rona

no_bo_co

Harry szybko sie odwrocil i wyjal rozdzke skierowana na voldemorta
A Ron odrazu wstal i widzac jak Voldemort patrzy ze zgrozą na Hermione szybko do niej podbiegl i zasloni ja swoim cialem
-nonono widze Hermiono ze nie masz gustu do chlopakow
-kurde o co tu chodzi???-powiedzial z niedowierzaniem ron najpierw Krum owładnął Hermione teraz ty.....
Voldemort spojrzal na Harrego i powiedzial - o widze ze wydostales sie z wiezienia i to we wlasnej juz postaci
-Tak Zgredek mnie uwolnil
-Wiecie co chlopacy???musze przyznac ze jak narazie doskonale sobie dajecie rade jednak aby zajsc dalej wydostac sie z tego wszystkiego musicie dać mi ją- i wskazal reka na Hermione
Ron jeszcze bardziej zaslonil Hermione
-No choc zabawimy sie musisz sie poswiecic zeby uwolnic sie od czarnej magii.......-powiedzial Voldek

ocenił(a) film na 7
EmmaWatsonAdriana

windgardium leviosa!!!- krzyknął harry
- accio gacie pottera!!

Jake14

i majtki Harrego powędrowały prosto w łapy Voldka a wszyscy ktorzy znajdowali sie w jednympomieszczeniu z nimi przygladali mu sie uwaznie otwierajac przy tym usta
-o kurcze Harry masz wiekszego ode mnie-powiedzial Ron wstajac z podlogi
harry szybko zakryl sobie genitalia rekoma i wskoczyl do lozka i przykry sie koldra i powiedzial do voldka -oddawaj moje gacie i spodnie tez!!! dobrze wiedziales ze jak zawolasz gacie to przyleca i tez spodnie!!oddawaj je
Hermiona nadal patrzyla na Harego ale szybko wrocila do normalnosci i zaczela wyrywac spodnie i gacie Voldkowi......

EmmaWatsonAdriana

<przepraszam ze na chwile przeszkodze ale juz nie bede poruszala nowego tematu tylko napisze tutaj:OTÓŻ NA www.emma-watson.pl JEST ORAGANIZOWANY WYJAZD DO LONDYNU NA PREMIERE 6 CZ. HARRY POTTERA OCZYWISCIE KAZDY NIESTETY MUSI MIEC SWOJE PIENIADZE I MILE WIDZIANA JEST ROWNIEZ PELNOLETNOSC POTRZEBA PRZYNAJMNIEJ OK.20-35 OSOB CHETNYCH KTORZY POJADA NA 100% MAMY JESZCZE MNOSTWO CZASU WIEC ZBIERAC PIENIADZE!! ZORGANIZOWAL JA 20 LETNI ADMIN Z TEJ STRONY WIEC BEDZIE ON JEDNYM Z OPIEKUNOW ALE NIESTETY POTRZEBA JESZCZE Z OK. 3 OPIEKUNOW I OK 25 OSOB CHETNYCH WOGOLE TO ZAPRASZAM NA TA STRONE BO JEST TAM MNOSTWO CIEKAWOSTEK O EMMIE I O HP ZAPRASZAM I PRZEPRASZAM ;)

ocenił(a) film na 7
EmmaWatsonAdriana

wtedy Harry krzyjnął
- ACCIO MOJE GACIE!!!- gacie wyrwały sie voldkowi- Reducto!!!- ryknął harry wskazyjąc na pidżame voldemorta która sie rozdarła- KURDE!!! ty nie masz sutków
- no i co z tego?- valdek zaczerwienił się
- a na ptaszku masz wytatuowanego węża

ocenił(a) film na 8
Jake14

-I co z t...Łaaa!!!!!Kur*a!!!!!Mój szlafrok nieeee!!!!
-Ale mały ten wąż...-powiedział Harry drwiąco.
Voldemort nagle machnął różdżką i po chwili był ubrany w czarny garnitur i fioletowe portki w kratkę. Harry upadł ze śmiechu.
-No co mordę drzesz??!!-Voldemort założył jeszcze zielone okulary słoneczne i wyglądał jak biały homoseksualny Morfeusz.
-Błaghaham....nie, no...hahahahahahahahaha!!!Błagam...ale ty wyglądasz...
Voldek się wkurzył i rzucił na Harrego Cruciatusa.W tym momencie rzucił się na niego Ron, błysnęło zielone światło i...

Altair9

i zaklecie cruciatus trafilo w Hermione,a ona upadla na podloge zwijajac sie z bolu byl to taki bol ze Hermiona uroila nawet lzy
Ron szybko probowal zapobiec zakleciu i oszolomil Voldka.....Harry natychmiast przestal sie smiac i podniosl sie z podlogi i podbiegl do Hermiony
Ale Ron go odepchnął szybko usiadl przy Hermionie i...........

ocenił(a) film na 6
EmmaWatsonAdriana

Szybkim gestem zerwał z niej całe ubranie, odsłaniając wszytko...
Harry zbladł, potem poczerwieniał. Przez chwilę przez myśli przemknął mu obraz Ginny, która okładając go po głowie Błyskawicą wyrzuca, że wpatrywał się w inną nagą kobietę.
- Ron! - zawyła Hermiona głosem w którym złość mieszała się z wstydem. Drobną jasną dłonią próbowała zaczesać włosy na wydatne krągłości, których już nie chroniła koszulka, a drugą zasłonić się poniżej pasa...
- Ron! - powiedziała już prawie łkając, bo wilgotne włosy za nic nie chciały się zaczesać i swawolnie spadały burzą pięknych kasztanowych skrętów na gładkie plecy dziewczyny...
Harry przełknął ślinę...
- Hermiono... - wyszeptał połykając powietrze coraz większymi haustami - ja nigdy bym.. ja ..ty... kobieta... nigdy bym... Wiesz cała ta wiedza, ...ale - wybełkotał niemrawo wskazując na dziewczynę - Jesteś naprawdę piękna. - później padł sztywny, zupełnie zemdlały, ale z wyraźnie błogim uśmiechem na twarzy.
- Na miłość Boską Ron! -co ci odbiło?!!! -krzyknęła Hermiona, która odzyskała nieco opanowania, kiedy jedynym Gapiem pozostał jej chłopak.
- Musiałem to zrobić - powiedział ze zwierzęcą nutą - jesteś taka piękna!
Spojrzeli na siebie, a później...
Świat zawirował, gwiazdy zaczęły spadać z firmamentu, ale oni nic o tym nie wiedzieli... nie mogli wiedzieć... nie chcieli... Zwarci poznawali się... czerpali radość kielichem rozkoszy... a u ich stóp leżeli obaj wielcy tego świata... ale teraz nie miało to znaczenia.

ocenił(a) film na 6
_Phoenix_

Rozdział ósmy
Cisza przed burzą


Kiedy później się nad tym zastanawiał nie mógł wprost uwierzyć, że te dni owiane były taką beztroską. Zupełnie tak, jakby za dotknięciem czarodziejskiej pałeczki wszystkie zmartwienia i ciężar uleciał mu z barków a on czerpał radość pełną piersią. Tak nie mógł w to uwierzyć, szczególnie dlatego, że później nastały ciemne czasy...
Słońce wzeszło nad światem rześkie i ciepłe, rozsiewając pęki drobniutkich kłujących igiełek światła, budzących życie i napełniających nową nadzieją. Mimo to było już zimno - grudzień co prawda jeszcze nie nadszedł, ale świat wchodził w ten okres, kiedy całym sobą można odczuć, że tuż-tuż, dosłownie za rogiem czai się białe zimno, że tam o za pagórkiem skrywa się zimny szpon mrozu gotowy by kąsać i ziębić. O tak zimę wyczuwa się w powietrzu, w tej krystalicznej formie i rześkiej czystości poranka.
Namiot zadygotał a kilka grubszych kropelek rosy ześlizgnęło się wzdłuż zapięcia.
- Gdzie byłeś? - zapytał nieco zaspany głos dobiegający z niewielkiego posłania po lewej. Mężczyzna nie odpowiedział tylko ostrożnie złożył dźwigane naręcze drewna i szczelniej otulił się szalem.
- Zimno, brr...zima już blisko...
W drugim rogu namiotu poruszył się jeszcze jeden śpiwór.
- Ron to ty? Gdzie byłeś całą noc... - Harry wstał ziewnął głośno i spojrzał na przyjaciela, który już przysiadł na swoim śpiworze.
- Musiałem przemyśleć kilka spraw, tak... musiałem - spojrzał na posłania z którego wystawała burza kręconych kasztanowych włosów. - a taka rozgwieżdżona noc to doskonały czas...

ocenił(a) film na 8
_Phoenix_

-Na co?-spytał Harry.
-Na myślenie, głąbie.-odpowiedział Ron.
-A o czym myślałeś?-Spytał Harry.
-O kilku sprawach.-odpowiedział Ron.
-Na przykład?-spytał Harry.
-Na przykład, co my tu robimy?-Odpowiedział i spytał Ron.
-Jak to co? Siedzimy w namiocie.-Odpowiedział idiotycznie Harry.
-No ale po co? Nie możemy se pójść na Grimuauld Place?-Spytał idiotyczne Ron.
-Nie.
-Czemu?
-Choćby temu, że Voldemort się odoszołomił i uciekł.
-No i?
-NO I........Kurna, nie wiem.

Altair9

Nagle obaj zorientowali sie ze hermiona wstaje ze swojego spiwora i sie przeciaga
- Ale hrrrr zimno.....ide sie ubrac-powiedziala hermiona wstajac z poslania w przewiewnej modnej koszuli nocnej
-Ona.....-zaczal Harry ale nie dokonczyl bo Ron sie na niego krzywo spojrzal i powiedzial
-Co???Ona??
-A nic....chodzilo mi tylko o to ze jest szalona...zreszta ty tez.kurcze po tej ostatniej nocy....niezle ci odbilo
-nie moglem juz wytrzymac
-ale musiales to robic przy mnie???przeciez mogles chociaz przez chwile pomyslec ze ona...no..moze mi sie spodobac....

ocenił(a) film na 6
EmmaWatsonAdriana

- A podoba ci się?!!! - Ron poderwał się na nogi tak gwałtownie, że zgrabnie ułożony kopczyk drew rozsypał się naokoło - Podoba się TOBIE?!!!
Harry uczuł niemiły skurcz w okolicy serca, ale uniósł wzrok.
- Przecież wiesz, że nigdy tak o niej...
- Nie wierze w to po prostu, no nie wierzę! - Ron przestał go słuchać, krążył wokół namiotu.
- Nigdy tak o niej nie myślałem, przecież wiesz...
- Podoba się mu, niech mnie - mówił sam do siebie ciągle krążąc - nagle stwierdza tak podoba mi się dziewczyna najlepszego kumpla... nie to nie może...
- Zawsze była dla mnie jak siostra, i...
Harry wodził wzorkiem za Ronem, ale ten chodził coraz szybciej.
- ...i - odetchnął - Hermiona to piękna dziewczyna, ale to nie oznacza...
Ron zamarł. Odwrócił na Pottera zimne oczy.
- Co to nie oznacza! CO TO NIBY NIE OZNACZA!!! - wrzasnął - to wszytko oznacza, ty podły dwulicowy gadzie, ty, ty... - szukał przekleństwa czy groźby ale język zwinął się w supeł a w głowie kotłowały się najprzeróżniejsze wizje tortur Harrego.
- TY EGOISTO! - wypalił wreszcie wymachując rękami - TY PODŁY EGOISTO!!!
Harry też zerwał się na nogi, a temperatura w namiocie spadła o dobrych dziesięć stopni.
- Co chcesz przez to powiedzieć? - wydusił przez zaciśnięte z gniewu zęby - no słucham?
Ale Ron znów krążył. Widać nie zamierzał się z nim bić, ale słowa Harrego uraziły jego dumę.
- Zawsze miał to co najlepsze - miotły, nagrody, nawet kupę złota u Gringotta... - zawsze cały splendor przypadał mu, a teraz nawet wtedy kiedy moja własna siostra... - spojrzał na Harrego. - Wiesz, naprawdę sądziłem, że będziesz inny, ale zawiodłem się... ty jesteś po prostu zwykłą szują...
Obaj momentalnie sięgnęli po różdżki ale kiedy ręce napotkały tylko puste kieszenie cofnęli je śląc błyskawice oczami.
- Mógłbyś wreszcie wyrzucić, co masz do mnie, do JASNEJ CHOLERY!!
Ron znów się zatrzymał. Odetchnął.
- A to, mój drogi PRZYJACIELU, że ty zawsze ale to zawsze musisz osiągnąć swoje, nawet jeżeli cierpią później inni!
- CO?!
- Zawróciłeś w głowie moje siostrze, mojej jedynej siostrze, a teraz co... znudziła ci się?, może dla WIELKIEGO POTTERA - Weasley to zwykła zabawka, hę?!! i bierzesz się za inną, w dodatku dziewczynę twojego KUMPLA...
- Ty kompletnie zdurniałeś, naprawdę, z tej zazdrości rzuciło ci się na mózg.
- Tak? To dlaczego wtedy nie mogłeś oderwać od niej wzroku, co? Słucham... myślisz, że dlaczego to wszytko zaaranżowałem... też mi przyjaciel... - kopnął w drwa, które rozleciały się po namiocie.
Zgrzytnęło i w otworze ukazała się głowa Hermiony.
- Jeszcze nie gotowi? - zapytała lustrując wnętrze - a dlaczego tu jest taki bałagan... - potem spojrzała na nich, a przez jej twarz przymknął cień - Znowu o coś poszło...
- NIE! - fuknął Ron.
- Tak - Harry urwał mu w pół słowa - bo wyobraź sobie, że ten o to Ron przypuszcza że zamierzam mu cię odbić...
Hermiona spoważniała.
- Czy to co mówi Harry, to prawda?
- A nawet gdyby... - Ron dalej gapił się w ciemny kąt - to coś zmienia?
- Oczywiście... przecież nie możemy być ze sobą, jeśli mi nie ufasz...

_Phoenix_

no i wspaniale!!!!!-krzyknął wsciekly Ron-teraz masz doskonaly pretekst aby tylko ode mnie odejsc co???-powiedzial Ron caly dygotał a wsciekle oczy mial wlepione w Hermione
-Ron ty jestes kompletnym idiotom! Najpierw rozbierasz mnie przy Harrym -mowila Hermiona zblizajac sie do Rona cala roztrzesiona -ponizasz mnie przy wszystkich!!-mowila Hermiona ale teraz juz ze lzami w oczach-myslisz ze jak ja sie wtedy czulam???!!!
-Ron troche zmienil wyraz twarzy bo zrobilo mu sie glupio ale nadal probowal sie tlumaczyc - ja po prostu wiedzialem ze jak cie rozbiore to ten -dodal Ron wskazujac palcem na Harrego-bedzie sie na ciebie napalal -od dawna sie domyslalem ze on cos do ciebie ma....musialem to sprawdzic....upewnic sie....
-Co???-krzyknela Hermiona teraz lzy juz jej szybko splynely po gladkich policzkach -upewnic sie???!!Rozebrales mnie tylko po to zeby sprawdzic jak harry sie zachowa??ty....ty nie masz wstydu-i sprzedala Ronowi liscia ;P Harry szybko podszedl do Hermiony i ja przytulil
-Nie waz sie jej dotykac ty wstretna szumowino!!!-wykrzyczal Ron
Hermiona wyrwala sie z uscisku Harrego podbiegla do Rona i znowu mu sprzedala liscia ale tym razem jeszcze dodala - Nie mow tak wiecej o nim!!!W przeciwienstwie do ciebie on akurat.....

ocenił(a) film na 6
EmmaWatsonAdriana

ufa Ginny. A ty...- wybiegła z namioty, szlochając a kiedy Ron ruszył z nią już jej nie było. I tak jak kiedyś on, teraz Hermiona ich opuściła... - Widzisz co narobiłeś! - ryknął i z całej siły uderzył Pottera w twarz - przez ciebie ją straciłem. Harry po uderzeniu zachwiał się i upadł, ale nie wstawał. Znów w głowie usłyszał ten judzący głos - Uderz GO ! no już na co czekasz, uderz go i odbierz mu to, co najbardziej kocha, no dalej, jesteś Wybrańcem, tobie wolno wszytko.
- NIE! - krzyknął na głos i teraz dopiero zdał sobie sprawę, jak wiele złego zrobił... - nie ulegnę ci więcej.
- O czym ty gadasz - wrzasnął Ron, który zamierzał się drugi raz

_Phoenix_

Harry opedzil sie po chwili od mysli w jego glowie i powiedzial do Rona wsciekly
-O tym o czym slyszales!!!!!-powiedzial Harry
-Że co ze juz mi wiecej nie ulegniesz???niby w czym???
-Idz lepiej poszukac Hermiony bo przez jednego glupiego palanta moze sie wszystko zawalic
-Co???Niby przeze mnie??!!-powiedzial z obraza Ron
-Nie przez ciebie przez lorda voldemorta.....no juz nie wazne idz jej szukac musze jej wszystko wytlumaczyc.........

użytkownik usunięty
EmmaWatsonAdriana

Ron poszedł jej szukać, ale przeszkodziła mu Bella.
-Spływaj stąd!-powiedział do niej Ron, ale ona nie myślała spływać.
-A co mi zrobisz jak nie spłynę?-zapytała Bella.Ron już chciał wypowiedzieć zaklęcie torturujące , ale ona była szybsza.Walnęła zaklęciem w Ronka i poszła, powiedzieć Harry'emu, że...

ocenił(a) film na 8

...Lord Voldemort przesyła pozdrowienia i rąbnęła go w ryj, tak, że aż upadł. Kiedy wycelowała w Harrego różdżką, błysnęło za nią oślepiające światło. Bellatrix odwróciła się i pojawił się Syriusz.
-Zostaw mojego chrzestnego syna- powiedział i kopnął ją z półobrotu w jej paskudną mordę. Ta, na wskutek brutalnego kopnięcia wyleciała poza horyzont.
-Ja pier*ole!-powiedział Harry.
-Szkoła samego Chucka Norrisa.
-Syriusz przecież ty nie żyjesz od trzech lat!
-Czyżby?-spytał Syriusz-Ano rzeczywiście.

ocenił(a) film na 6
Altair9

- W takim razie skąd, się tutaj wziąłeś? - nie ustępował Harry, ale Black tylko kiwnął rękę i przysiadł na brzegu posłania Hermiony.
- Całkiem ładnie się tu urządziliście - powiedział rozglądając się po namiocie.
- Tak, nawet, ale mnie bardziej interesuje, skąd - Syriusz znów przerwał mu ręką.
- Naprawdę Harry, lepiej żebyś nie wiedział.
- Aż tak źle?
Black pokiwał smętnie głową. Rozparł się wygodnie i nagle... uniósł do góry coś delikatnie zwiewnego.
- Nawet nie wiesz jak bardzo mi brakowało dawnego życia - powiedział z żalem odkładając bieliznę Hermiony - Oj tak..
- Ale... przecież Dumbledore, przecież musiałeś się z nim widzieć. - Harry dopiero teraz pojął - całe to zamieszanie z Kamieniem wskrzeszającym sprawiło, że nawet tu wśród żywych, obecność zmarłego nie mogła już dziwić.
- I tu jest właśnie pies pogrzebany - Syriusz zarechotał przeciągle - rozumiesz PIES POGRZEBANY - zupełnie jak ja! - i znów zarechotał opętańczo.
- Nie rozumiem...
Syriusz otarł łzy kapiące mu na kolana.
- Widzisz Harry - w zaświatach wcale nie jest tak słodko jak może się wydawać - choć bliżej... - a kiedy HArry usiadł obok kontynuował szeptem. - Tu wśród żywych cały czas się coś dzieje a tam - nawet nie wiesz jak może dokuczyć wieczność i w dodatku ten Dumbledore...
- Co z nim? Myślałem, że to twój przyjaciel...
- Tak było...no przynajmniej póki żyłem...ale tam - widzisz po śmierci nikt nie ma już sekretów, nie może mieć... no i stary Dumbel też się rozkleił...
- Ale... już nie jesteście przyjaciółmi?
- W tym rzecz on ZA BARDZO CHCIAŁ BYĆ MI PRZYJACIELEM - rozumiesz. - odetchnął - po tym jak wyznał że jest no... ten...raczej homo nie daje facetom spokoju tam po drugiej stronie a szczególnie upodobał sobie byłych uczniów...

_Phoenix_

-Co ty gadasz???czyli Cedrika tez molestuje???-zapytal podekscytowany Harry
-No moze nie odrazu molestuje ale sie im narzuca....tak Harry Cedrika ma na drugim miejscu bo upatzryl sobie takiego jednego,Harry nawet bys nie pomyslal ze Dumbi moze wolec tego kolesia od cedrika?.....
Hermiona wlasnie wracala cala zaplakana i spotkala lezacego na ziemi Rona....
-Oh nie!!!!-zawolala i szybko uklekla przy swoim ukochanym
Nagle szybko pojawili sie Dumbi i Harry przerywajac swoja tajemnicza rozmowe ;P............

EmmaWatsonAdriana

<ZAPRASZAM TO UCZESTNICTWA W PISANIU 8 CZESCI HP ;)NAPRAWDE FAJNA ZABAWA ;d:d CZYTAJCIE SMIEJCIE SIE LUB PLACZCIE I DOPISUJCIE PO SWOJEMU hehe >ROWNIEZ ZAPRASZAM NA www.emma-watson.pl-głównie sa tam ciekawostki o Emmie ale i rowniez w forum jest wspomniane o filmach i ksiazkach o HP ale musicie sie zarejestrowac i zalogowac do czego serdecznie zachecam i komentowac newsy i pisac na forum ;);0;0

użytkownik usunięty
EmmaWatsonAdriana

...Deportował się z Syriuszem Do domu Wesleyów.
-Bellatrix walnęła Rona cruciatusem-powiedział spokojnie Harry.
-Jak to?!-Oburzyła się Molly-Przecierz ją zabiłam!

Nagle odezwał się Syriusz:O, nie!Zobaczcie kto za wami stoi!
Harry i Molly odrocili sie i zobaczyli...

ocenił(a) film na 6

Syriusz pobladł i wychrypiał.
- To on... uciekajcie.
Harry zmrużył oczy i teraz dostrzegł - w końcu korytarza oświetlony czerwonymi promieniami zachodzącego słońca stał.
- Och Dumbledore jak cudownie, że jesteś. Tak się za tobą stęskniłam - Molly rozpromieniła się nie zważając na dygoczącego Blacka - nie byleś u nas od ...niech pomyślę... ach tak! od dnia swojego pogrzebu. Zapraszam na herbatkę!
- Molly uważaj - pisnął Syriusz i wycofał się krok do tyłu, ale pani Weasley mrugnęła porozumiewawczo i obdarzyła gościa uśmiechem.
- Dumbledore na co czekasz, zaprasza... - urwała w pół zdania, po były dyrektor się zbliżył. Teraz widzieli go już wszytko bardzo WYRAŹNIE. Harry zadrżał. Zrozumiał o czym mówił Syriusz, tak Dumbel to już nie była ta sama osoba. Pobyt wśród umarlaków widać nie bardzo mu służył. W dodatku brak świeżego Towaru również. W miejsce dawnego - porządnie ubranego dyrektora stał teraz nagi łajdus z nalaną twarzą i rozbieganymi oczami.
Molly zadygotała z obrzydzenia, bo ząb czasu obszedł się nieubłaganie z klejnotami Dumbla. Mimo to zrobiła krok w przód rękę pokazując Harremu i Blackowi by uciekali.
- Może chcesz dropsa Dumbledore, hmm? - wyciągnęła powoli rękę, ale stary tylko fuknął i ominął kobietę.
- Czekaj a herbata? - Molly chciała powstrzymać go ręką, gdy..
- Zostaw mnie kobieto! - zawył dyrektor i uskakując w bok zaczął wycierać miejsce gdzie spoczęła ręka pani Weasley. - Brzydzę się kobietami... euu

_Phoenix_

-Od kiedy??-zapytala z oburzeniem Molly-przeciez zawsze ci sie podobalam...a wogole gdzie jest Hermiona??!!Ej chlopacy nie bojcie sie dumbiego!!!schowajcie sie za mna on was nie dotknie
Harry i Syriusz jak dzieci schowali sie za Molly Dumbi podszedl i powiedzial..
-oddaj mi ich!!oni naleza do mnie!!!ja...ja ich pragne....
-O co mu chodzi??-zapytala Harrego i Syriusza Molly
-No.....no on jest..gejem...odpowiedzial szybko Harry
-jak to...przeciez wczesniej go krecily kobiety z ladnym duzym biustem....
-No ale teraz widocznie juz nie-odpowiedzial szybko Harry odsuwajac sie od wyciagnietych rak Dumbledora
_a gdzie jest Haermiona>??zapytala Molly
-Kurcze zostawilismy ja z Ronem-powiedzial szybko Harry Kurcze Syriusz musimy po nich wracac jak Ron sie obudzi to oni sie tam pozabijaja....

ocenił(a) film na 6
EmmaWatsonAdriana

Dumbledroe nagle spoważniał, sięgnął za plecy i o dziwo wyciągnął różdżkę. Przyjrzał się jej uważnie przez swoje okulary połówki i widocznie nie dostrzegając zmazy opuścił niżej.
- Nie martwcie się chłopcy - zaszczebiotał przymilnie - jeżeli chcecie się tam dostać mogę wam pomóc... wystarczy poprosić - znów uśmiechnął się i kiwnął niedbale różdżką, a już w następnej chwili ukazał się przed nim obfity fotel obszyty lamparcimi skórami. Dumbel rozsiadł się wygodnie, założył nogę na nogę i...
- No i jak będzie? - chcecie, bym wam pomógł?
Syriusz pisnął urywanie i schował się jeszcze głębiej w ciasny kącik pokoju. Molly natomiast z osłupieniem wpatrywała się w Dumledore.
- Przepraszam, może to nie najwłaściwszy moment - zaczęła po chwili - ale gdzie... to znaczy skąd się wzięła ta... twoja różdżka?
Dumeldore filigranie przetoczył drewienko między palcami.
- Kobiety... jak wy mało wiecie o naturze człowieka... a co dopiero o naturze czarodzieja - spiorunował ją wzorkiem i kontynuował - już dawno odkryłem, że kieszenie w stroju stają się zbędne, skoro człowiek ma tyle... powiedzmy wolnych otworów. Widać nie na darmo... - następnie podrapał się gdzieś w okolicach pośladów i znów przetoczył różdżkę.
Harry poczuł jak wczorajsza kolacja zaczyna podchodzić mu do gardła, a Black jeszcze ciszej zapiszczał.
- Nie słuchaj go Harry - wyszeptał - musimy się stad wynosić, bo inaczej wszystkich nas weźmie tu na tej podłodze, szyb...
- Syriuszu co tam mruczysz, za plecami Harrego - zapytał niewinnie dyrektor - nie ma potrzeby żebyś gniótł się tam w rogu, choć, możesz usiąść na moich kolanach. - Teraz Harry poczuł, ze nie tylko kolacja, ale i cały tygodniowy zestaw wędruje mu w górę przełyku.

_Phoenix_

<o kurcze przepraszam ale na chwile musze przerwac historie....kurcze czytajac koncowke tego twojego dodanego od siebie kawalka....hehe musze przyznac ze niezle mnie rozwaliles....hehe dobre az cala latam ze smiechu;Dja nie potrafie pisac z takim humorem;) ALE DOKONCZE....>
...
-nie...nie dziekuje -powiedzial szybko Syriusz ze strachem w oczach
Harry nie mogl sie powstrzymac i zaczal sie gosno smiac
-O kurcze Harry jaki ty masz piekny smiech-powiedzial z zadowoleniem Dumbledore-moze ty spoczniesz na moich kolanach??posmiejemy sie razem...
I Harry natychmiast zpowaznial chociaz nadal dusil w sobie smiech
-Harry.harry-syknal do niego po cichu Syriusz-chodz do mnie szybko...bo jua sie boje...
-ja tez -odpowiedzial Harry i podszedl do Syriusza i po chwili powiedzial -Ej mielismy isc po Hermione i Rona przeciez oni tak sapali na siebie a Ron tez sapal na mnie i kurcze boje sie..ze moga tam sie pozabijac razem......

ocenił(a) film na 8
EmmaWatsonAdriana

-Harry, dziecko, co ty tam mruczysz pod nosem???-spytał Dumbledor.
Harry właśnie poczuł, że chyba narobił w gacie.
-Oodwal się od niego!!!-pisnął Syriusz.
-Syriuszu, czemu uciekłeś z dworca?Czyż nie traktowałem cię dobrze?
-Dobrze, dobrze, aż za dobrze!Nienawidzę cię, pieprzony nekrofilu!
-Syriuszu, jak mo...-Dumbel nie dokończył, bo Molly walnęła go od tyłu patelnią przez łeb. Dumbledore spadł na podłogę.
-Więcej ich nie tkniesz! I ja swoje dzieci wysyłałam do szkoły z takim czymś na dyrektora!!!Uciekajcie, zatrzymam go!!!
Syriusz chwycił Harrego i obydwaj teleportowali się przed namiot.
-Teraz to się z tobą pobawię- rzekła Molly do bezwłanego ciała Dumbla.
***
Syriusz i Harry wylądowali przed namiotem. Nikogo nie było. Wbiegli do namiotu. Nikogo nie było.
-K*rwa!!!-wrzasnął ze złości Harry.

użytkownik usunięty
Altair9

Och, Harry dlaczego tak brzydko mówisz?-usłyszeli za sobą znajomy głos.To Hermiona trzymała Rona za rękę.
-Nie można tak brzydko mówić!-Powiedział Ron takim tonem jakby mówił do dziecka.
-O a wy się pogodziliście?-zapytał Syriusz.
-Nie, my nie...-Dopiero teraz zobaczyli, że Ron i Hermi są pod działaniem Imperiusa.

-A teraz...-Ron wyciągnął ródżkę a Hermiona zrobiła to samo.Ron celował w Syriusza, a Hermiona w Harry'ego.I nagle ktoś powiedział:-To ja ich zaczarowałem.
W wejściu do namitu stał/a...

użytkownik usunięty

*namiotu nie namitu;)


za krotki
jeszcze za krotki

ocenił(a) film na 9

W wejściu do namiotu stali Snape i Bellatrix

ocenił(a) film na 8
no_bo_co

-Co wy tu...?
-Widzisz, Potter, przez tą aferę z kamieniem wszkrzeszenia, wszystkie trupy zaczynają ożywać. -powiedział Snape.- a Voldek obiecał nam wieczne życie...
-A co ten debil ma się za Boga?-spytał drwiąco Syriusz.
-Śmiesz przezywać Lorda Voldemorta? Plugawy mieszańcu!!!- wrzasnęła Belatrix.
-Nie krzycz, bo nie robisz na nikim wrażenia- rzekł Snape -Voldek kazał nam tylko cię zabić.
-Dziwne, zawsze myślałem, że woli to zrobić osobiście...-rzekł Harry.
-Tak, Potter, ale zawsze, jak próbował, to go unicestwiałeś, więc teraz...
-Boi się mnie?
-Nie, skądżesz, poprostu nudzi go to ciągłe ginięcie przez jakiegoś gówniarza, więc wyręcza się nami. Blacka nie kazał zabijać, ale zawsze mnie korciło...
Syriusz rąbnął w Snapa Expeliarmusem, ale Belatrix szybko zareagowała i rzuciła na Blacka Avadę Kedavrę. Syriusz umarł po raz kolejny, a Harry się popłakał, bo znowu został sam...

ocenił(a) film na 7
Altair9

Płakał i płakał... aż w końcu zalał całe pobieszczenie i utopił wszystkich. Jeb**ł różdżką w sófit i iskry wystrzeliły w Syriusza i ożył. Harry bardzosie usiesztł i zaczął robić fikołki w wodzie i Syriusz nagle umarł- utopił sie. Harry zaczął płakać.

rozdział ...
DUDLEYSTRANG

w tym czasie w starej szopie z wielkim napisem Dadleystrang najpotężniejszy czarodziej XXI w. Dadley Dursley uczył pierwszorocznych jak wyczarować dementora i przegonić patronusa...

ocenił(a) film na 7
Jake14

pomieszczenie* <zzzaa kkrróóttkkii>

ocenił(a) film na 8
Jake14

...kiedy nagle coś rąbnęło w tył szopy i Dudley postanowił to sprawdzić.
-Otwórzcie na stronie 666 i nauczcie się zabijać boginy, a ja se pójdę sprawdzić, co za debil wylądował na tyle Dudleystrangu.
Wyszedł z budynku i to, co zobaczył przerosło jego wszelkie oczekiwania. Ze ściany wystawał wielki, żółty zad, który nagle wyskoczył ze ściany wraz z resztą ciała i oczom Dudleya ukazał się żółty niedźwiedź w czerwonej koszulce.
-Ożesz w mordę, jak mnie następnym razem wyślą teleportem, to im nogi powyrywam z...
-Coś za jeden?-spytał Dudley.-Ja gdzieś cię widziałem, ale nie pamiętam gdzie...
-Witaj, o potężny Dudleyu Dursleyu. Jestem Jacob de Puchaczacz i przybyłem ci zaproponować współpracę...
-Masz porąbane nazwisko i nie obchodzi mnie współpraca z takimi burymi miśkami....
-Po pierwsze debilu: Nawzajem z tym nazwiskiem. Po drugie:Nie jestem bury, tylko żółty. Po trzecie: Mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia.
-Taaa?
-Albo mi pomożesz, albo podam ci twoje własne jajca do zjedzenia.
-No to faktycznie nie do odrzucenia.
-A poza tym: czy nie chciałbyś zarąbać Pottera?
-Jasne,że bym chciał!
-Więc przyłącz się do mnie i mojego pana! To jedyna słuszna droga!!
-Dobra- rzekł zadowolony Dudley -moi uczniowie są na twoje rozkazy, Jakubie jakiśtam!
-Świetnie. Więc na początek wszyscy pójdźcie....hmm...masz mapę? Dobra, dzięki.... o tutaj!- niedźwiedź wskazał na mapie miejsce między zakazanym lasem, a jakąś górą- Tutaj ten cwel urzęduje. Ja wracam do swojego pana, ty zbierz swoją armięęę!!!!- powiedział to i znikł.
-Kurde, no -powiedział Dudley- no gdzie ja go widziałem???

Altair9

Dudley zakasał rękawy i równym krokiem pomaszerował do wejścia budynku, ale tu czekała na niego kolejna niespodzianka.
- A tym razem, co? - warknął kiedy zamiast rosłego draba pilnującego drzwi zastał pokurczoną babinkę w kraciastej chuście na głowie.
- Czego?! - warknął po raz drugi, po babcia zajęta grzebaniem w swojej torebce tarasowała całe przejście - Mogę w czymś pomóc? - w głosie zabrzmiała nuta fałszywej troski. Staruszka przestała grzebać i obdarzyła Dudleya beztroskim bezzębnym uśmiechem.
- Och nie, nie kochasiu, w niczym to ty mi pomóc nie możesz - zwiesiła głowę i znów przegrzebywała torbę.
- Może jednak?!- zapytała bezskutecznie próbując obejść babcię.
- Nie ma potrzeba... naprawdę - i dalej grzebała.
Dudley rzucił okiem na zegarek - dochodziła druga, zatem jeszcze pięć minut i koniec lekcji. Wciągnął powietrze do kałduniastego brzucha i najdelikatniej jak to możliwe chciał wcisnąć się w szparę. Nic z tego! Babcia szturchnięta łokciem jeszcze szerzej zatamowała przejście teraz zupełnie uniemożliwiając ruch.
- Skoro nic pani nie chce - powiedział - proszę odejść bo spieszę się na lekcję.
Babcia zaprzestała pracy, odłożyła torbę...
- Słucham? - spytała, a Dudley nie wiadomo dlaczego zadrżał - Coś powiedziałeś kochasiu?
- Mogła się by pani usunąć? - poznał, że spudłował. Babka przygryzła wargę i wpiła w niego swoje szare starcze oczy.
- A może lepiej, byś przeszedł na jaką dietę kochasiu!
- Spieszy mi się, proszę mnie puścić...
- Po moim trupie! - zawyła staruszka, opluwając Dudleya śliną - podoba mi się tutaj!
- Ostrzegałem! - Dudley chwycił kobietę pod pachy i z nie małym wysiłkiem usunął na bok.W tej chwili wydarzyło się kilka niesamowitych rzeczy. Dudley dostrzegł jak babka ćwiczonym ruchem wyciąga z torebki maszynowy pistolet i przerzucając go do prawej ręki kieruje w jego brzuch. Dudley odruchowo ją puścił kryjąc głowę dłoniach, ale ta o dziwo nie upadła tylko zgrabnym saltem w tył zamortyzowała upadek. Upadła w przyklęku by już w następnej chwili uderzeniem prawego nadgarstka odbezpieczyć pistolet.
- Mówiłam ci grubasie - zagrzmiała męskim basem - że tam mi się podobało, a tu.. - rozejrzała się wokół - Jakby mniej. Cała seria z pistoletu maszynowego ugodziła w brzuch Dursleya rozrywając tętnice i szarpiąc mięśnie. Umarł zupełnie tak jak żył - spocony i uwalany brudem z głupkowatym uśmiechem na twarzy. A babka? Cóż - Dudley miał pecha trafić na Crazy Aunt - Szalona cioteczkę poszukiwaną w całej Anglii za napady i rozboje... Cioteczki, która nieświadomie uratowała Harrego Pottera...

Altair9

-aaaa moze pozniej mi sie przypomni-i Dudley wszedl do srodka DudleyStrong....
Tymczasem Harry postanowil przestac plakac,szybko wydostal sie z tych lez podbiegl do Rona i Hermiony i cofnal zaklecie
-o kurcze Harry co ty taki przemoczony???-powiedziala Hermiona
-dluga historia....wez wstawaj i szybko zrob Ronowi usta-usta
-Ja??!!-krzyknela Hermiona
-No!!!A kto!!??-krzyknal wyprowadzony z rownowagi Harry
-Dlaczego niby ja???
-bo jestes jego dziewczyna
-ja??!!
-No!!!A kto!!??
Hermiona zrobila zdziwiona mine i powiedziala...-zaraz wydawalo mi sie ze chodzilam z Wiktorem...
-Hermiono nie ma czasu!!,szybko zrob mu te usta-usta i bedzie po wszystkim....

ocenił(a) film na 8
EmmaWatsonAdriana

-A sam mu je rób!
-JA???!!!
-NO!!!A KTO??!!

ocenił(a) film na 5
Altair9

W końcu uznali, że nie ma sensu się kłócić . I zrobili usta - usta sobie na wzajem . Całowali się już jakiś czas gdy nagle...