Trzy. Dokładnie taka, a nie inna ocena z dwóch powodów.
Raz, że ilość lukru która wylewa się z ekranu jest po prostu zadziwiająca. Rozumiem, że twórcy chcieli przedstawić szkołę od trochę innej strony, nie jako "wojsko" w którym znęcanie się nad słabszymi jest tak naturalne jak mycie rąk na planie "Klanu", a zamiast tego miejsce, gdzie problemy młodzieży skupiają się głównie wokół spraw sercowych, nauka schodzi na boczny plan, bo środowisko jest wyidealizowane. (żadnych zagrożeń w szkole średniej? A to dopiero ciekawostka :D) Widać jestem niepoprawnym ponurakiem, bo uważam, że powinni byli nieco przystopować z tym "klimatem".
Dwa, że bardzo mnie zasmuca sygnowanie takich produkcji imieniem Disneya,
który raczej by się w grobie przekręcił. Ludzie twierdzą, że wujek Tolkien byłby zrozpaczony, widząc jak skomercjalizowano jego Trylogię (dla mnie to nie do końca prawda, ale nie o tym teraz mowa). Wyobraźcie sobie zatem, jakby poczuł się twórca Myszki Miki, gdyby się dowiedział, że wypomadowane nastolatki są jedną z jego wizji...
Wiesz, zgadzam się z Tobą...
Co do punktu 1 to prawda, ale zauważ że ten film jest stworzony dla amerykańskich nastolatek, i dla nich jest idealne takie przesłodzenie. Ale to prawda, niezbyt obraz szkoły jest przekonywujący(przynajmniej na polskie realia, nie wiem, może w Ameryce to normalne że nikt się nie musi uczyć a i tak zdaje z najwyższymi stopniami).
Co do punktu drugiego zgadzam się w 100%... Powinni założyć własną Wytwórnię Filmów Cukierkowych, a nie produkować taką np. Hannę Montanę pod nazwiskiem Disneya i plugawić twórcę Myszki Miki.