Po seansie nie daje mi spokoju mikołaj, a mianowicie dziecko koleżanki po fachu detektywa który prowadził śledzcstwo. Dziecko to boi się mikołaja, o czym ten detektyw wiedział, bo podczas jednej z rozmów telefonicznych o tym usłyszał, to dlaczego w końcowej scenie filmu przynosi mu w prezencie pozytywkę-mikołaja? Czy to jest kolejny wątek który w książce był a w filmie go nie ma czy to tylko mało znaczący fakt?
ale macie problemy... widze tu bardzo zangazowanych widzow, tz. spostrzegawczych! No ale bez przesady - to przeciez byl nic nieznaczący epizod... Mozliwe ze to byl tylko taki maly prztyczek - albo po prostu tylko koleny dowod na to - bo mialem wrazenie, ze oni oboje jakos za duzo sobie uwagi to nie poswiecali - tz. nad tym, nad czym mieli wspolnie pracowac!
Przynajmniej ona nie za duzo! A to znaczy - ona tą sprawą sie zbytnio nie interesowala - a wzamian on jej dzieckiem.... Moze wlasnie chodzilo aby pokazac, ze tak naprawde - oboje nie nadawali sie do wspolnego prowadzenia sledztwa!
pytam się, bo z pozostałych komentarzy można wnioskować że wiele wątków jest pominiętych, które były w książce, a których nie ma w filmie, albo są ucięte. Dlatego chciałem się zapytać czy to jest coś ważnego, czy tylko, tak jak napisałeś pokazanie że nie nadawali się do wspólnego śledzstwa.:) Chyba trzeba będzie przeczytać książke;)
ten drugoplanowy wątek mnie tez zainteresował, może trochę nawet irytował! okazuje się, że perfekcyjny detektyw wcale takim w prywatnych sprawach nie jest ;)
Czyli sugerujesz, że detektyw po prostu zapomniał o tym że dziecko boi się świętego Mikołaja albo nie zwrócił na to uwagi? Hmmmm.... Może coś w tym jest...