Wspaniała, niezwykle zabawna komedia! Idealna na dzień kobiet!
Film jest osadzony w klimacie do złudzenia przypominającym to, co zobaczyć możemy w nowej wersji przygód Sherlocka Holmesa (z Robertem Downeyem w roli tytułowej). Podobieństwa są wszędzie. Epoka, scenografia, kreacje, nawet humor jest zbliżony. Ot, zmieniono jedynie aktorów i temat filmu. Stąd też od samego początku towarzyszy nam przyjemne uczucie obcowania z dobrze wykonanym dziełem. I nie znika ono do samego końca. Jest to przedstawiona z humorem autentyczna opowieść o wynalazcy wspaniałego remedium na kobiecą histerię, zwanego wibratorem. Temat jak widać mocny, chwytliwy ;), wystarczyło go ładnie przedstawić i zadowolenie widowni gwarantowane. I tak też się stało. Film obejrzeć warto, zwłaszcza dzisiaj, w dniu kobiet. Z tego co widzę po komentarzach, znalazło się kilku oburzonych impotentów. Proszę sobie nimi głowy nie zawracać. Byłem na seansie, na którym większość widowni stanowiły osoby starsze. Dość, jeśli powiem, że to właśnie one śmiały się najgłośniej. Zwłaszcza w scenach penetr... ekhm, tzn. terapii ;)
8/10