...relacji między tymi dwiema siostrami. Charlotte zbawiała świat a Emily zajęta była Chopinem i tym czym dobrze wychowana angielska panienka zajmować się powinna i co, żadnych dysonansów? Czemu jak jedna popadła w długi to druga nawet nie starała się pomóc, była kompletnie obok i kompletnie obojętna? W filmie widać, że się lubią, mówią o sobie dobrze, a jak przychodzi co do czego, to jedna drugiej wcale nie pomaga. Tego nie mogłam zrozumieć.
Przecież całym majątkiem zarządzał ich ojciec, jak Emily miała pomóc Charlotte? Poza tym, Emily starała się być idealną córeczką tatusia, wychodząc za mąż za tego, kogo wybrał sobie ojciec i interesując się tym co on chciał. Jak więc mogła mu się w tej sytuacji przeciwstawić?
Hm, chyba nie zrozumiałeś/aś. W moim poście chodziło mi raczej o to, jakim cudem tak dwie skrajne postaci mogły się dogadywać, skoro jedna dla drugiej reprezentowała typ człowieka którym nie chce się być. Jak można być w dobrej komitywie z siostrą, dla której Twoje kłopoty nic nie znaczą i biernie patrzy jak wpadasz w coraz to większe tarapaty? Przecież Emily mogła choć trochę starać się wpłynąć na ojca, właśnie jako ta ukochana córeczka tatusia której więcej wolno. Wziąć kasę na nie wiem....nową sukienkę i przeznaczyć ją na pomoc dla Charlotte. Coś takiego ;) Wątek tej siostrzanej relacji wydaje się być po prostu skrajnie niedopracowany. Wg mnie.
koniec końców, Emily też chciała być nowoczesną i decydującą o samej sobie kobietą jak Charlotte;) i odważyła się nią być pod koniec filmu pod wpływem wydarzeń, które obserwowała. Dodatkowo, Emily, będąc jeszcze elegancką anielską panienką, nie wypadało źle wypowiadać się w towarzystwie o kimkolwiek, a tym bardziej o swojej siostrze:)
A masz rodzeństwo? Co ma skrajna różnica w charakterze do miłości siostrzanej? Nic, uwierz :)
Dokładnie!!! Jam dwie siostry :D i każda z nas totalnie inna i jakoś sie dogadujemy ;)
Tak, mam rodzeństwo, w sumie 4. Jesteście zupełnie różne, jak piszesz, ale czy gdyby któraś Twoja siostra wpadła w kłopoty robiłabyś wszystko, żeby jej nie pomóc? Olałabyś sprawę? W czasie domowej awantury rozmawiałabyś na siłę o głupotach, żeby nie widzieć problemu? ;)
To nie jest kwestia relacji sióstr, a obyczajów i tego, co wolno było kobietom robić i mówić. Nie do końca rozumiesz chyba jak bardzo ówczesne obyczaje różniły się od współczesnych.
Czas tej awantury przypadł na kolację z nowym doktorem/gościem. Gość mógł poczuć się niezręcznie, więc druga córka chciała go wyluzować ;)(sama ona pewnie też poczuła się niezręcznie). Była to jedna z komicznych sytuacji. A resztę dopowiedział @tarec, z tego względu nie mogła pomóc. Nie rozumiem dlaczego doszukujesz się braku pewnych wątków. Gdyby to siostra wsparła finansowo Charlotte, Mortimer nie pomógłby jej później, coś za coś :).
A możesz przyjąć, że siostry mimo różnic po prostu się kochały? A jak kochały, to i akceptowały? Chociażby spójrz jak Charlotta kłóciła się z ojcem, w pierwszych scenach wybiega z jego gabinetu, krzycząc, że nie rozumie kobiet itd, a zaraz potem całuje go w czoło i siada z nim do stołu przy kolacji. Prawdziwa rodzina, która się kocha, może różnić się bardzo, ale łączy ich to, że się właśnie kochają. Zresztą Emily to wytłumaczyła w rozmowie z Mortimerem, że jej siostra wszystko bardzo przeżywa i jest bardzo współczującą osobą. Emily to rozumiała..., przynajmniej w jakiś sposób, a może nawet podziwiała. Sama, posłuszna swojemu ojcu, może czuła się w obowiązku, przynajmniej ona (bo przecież nie Charlotta) "zastąpić" swojemu ojcu nieżyjącą żonę. "Obowiązek przede wszystkim".