Faktycznie plakat odstrasza. Nazywanie swojego filmu arcydziełem przez reżysera to przesada, ale...
Warto spojrzeć na film z innej perspektywy. Dla nas utarł się pewien schemat - jest powstanie to musi być walka, krew, łzy, miłości tragiczne, przerwane przez świat wojny... Ten film wyłamuje się z tego schematu. I dla mnie to duży +. Również uważam, że dla kogoś ,,Hiszpanka" to dno. Dla mnie jest czymś ponad. :)
Porzekadło mówi, że piękno jest w oczach widza. Na ten film poszliśmy bez uprzedzenia, nic o nim nie wiedząc. Mnie wystarczył jako dawka
wiadomości o Poznaniu, o Cegielskim, o bardzo modnych w tamtym okresie seansach spirytystycznych. A jesli będę mieć apetyt na akcję typu "zabili go i uciekł" to sobie znajdę z łatwością, bo tuzinkowego kina jest dużo. Dziwię się kategoryzacji opinii. Jestem natomiast za rozpowszechnianiem pojęcia "bita śmietana z truskawkami", wg mnie to najcenniejsza kwestia "Hiszpanki"
lol. a co to nie można założyć profilu, żeby ocenić pozytywnie film, po którym wszyscy jadą?
od razu trzeba być z ekipy filmowej?
Żeby coś ocenić na Filmwebie, wymagany jest 3-letni staż na portalu oraz zdanie egzaminu z nie bycia w ekipie filmowej. To elementarne.
i koniecznie zgadzać się ze zdaniem niezadowolonych krytyków mieszających dany film z błotem :)
Wg ciebie to o czym jest ten film usprawiedliwia te teksty na plakacie? Nie mogę pojąć twojego rozumowania. Ile ty masz lat? Masz duże braki w logicznym myśleniu.
Pierwsze dwa zdania rzeczowe. Drugie dwa zdania bez sensu. Czy naprawdę trzeba do polemik dokładać ataki ad personam, i to zazwyczaj ataki, za które w polemice podawanej paszczami wzięłoby się być może po swojej?... Czy naprawdę potrzebna jest na Filmwebie ta ogólnointernetowa skłonność do agresji, wyrażająca się zazwyczaj tekstami o ujemnym n.p.m.?......
Dobrze, że nie był to bogojczyźniany nadęty film. Bo bym tego nie zniósł. Jest bardzo mało dobrych filmów o polskiej historii. Ostatnie produkcje np. Bitwa Warszawska to dopiero było dno, a Hiszpanka to film, którego zadaniem było oczarować widza efektami specjalnymi , scenografią, odwzorowaniem epoki. I to im się udało, wyszedłem z kina zadowolony.
Mnie efekty nie powaliłu, ale scenografia i kostiumy faktycznie bardzo dobrze zrobione. No i plus, że Barczyk, to nie Hoffmann ze swoim hiperpoważnym podejściem odstraszającym dzieciaki, Pamiętam, że nas wzięli w szkole na Ogiem i Mieczem - obok Starej Basni, tez jego, to najgorsze obowiązkowe filmy ever. A na Hiszpance chociaż pośmiać się można i zawiesić oko tu i tam :)
Ubawiłeś mnie sformułowaniem: "Dla nas utarł się pewien schemat - jest powstanie to musi być walka, krew, łzy, miłości tragiczne, przerwane przez świat wojny." Czyli, wnoszę, nie musi być, wg Ciebie, tragedii i walki przy okazji powstań, wojen itd. Bardzo ciekawe spojrzenie, bardzo. Tyle że bez sensu.
Już nie tłumacz dalej, bo się zaplątujesz. Dlaczego? Bo poza nim, czyli powstaniem, jest WSZYSTKO. Tak zresztą jak poza każdą inną sprawą, wydarzeniem czy człowiekiem. Tu chodzi o to, że robiąc film na konkretny temat (a na to dostał Barczyk mnóstwo kasy), należy ten temat uczynić osią filmu, a w jaki sposób to robić, to już inwencja autorska. Niestety, moim zdaniem (i nie tylko moim) Barczyk zrobił na odwrót - do swoich "spirytusowych" wizji dodał temat.
...dobrze, a więc będę bardziej konkretny skoro nie rozumiesz: powstanie to nie tylko pole bitwy, ale też intrygi, ludzie, którzy je robią, ich motywacje, ludzie, którzy są przeciw i ich motywacje. i tu nie chodzi o to, że robiąc fil na konkretny temat należy ten temat uczynić osią filmu, ale o to, że nie rozumiesz "filmu o powstaniu...". Bo można zrobić film o powstaniu, w którym ukazane jest powstanie, a widz może jedynie oglądać trupy, krew i strzelby (yay!), i można zrobić film o powstaniu, w którym ukazana jest jego wartość czy znaczenie dla historii (filmu czy kraju). Poza tym, dla mnie "Hiszpanka" to pretekst do zabawy konwencją i sparodiowania czy też suchego przywołania innych polskich tworów kinematografii czy literatury ("Medium" Koprowicza czy "Pan Tadeusz" Wiadomo-Kogo).
Sienctie-fictone do nauki historii...amerykański w formie patriotyczny w treści, dzieci i tak nie widzą kto to był Paderewski...może coś zrozumieją, widzę, że krytycy (z filmweba) nic nie zrozumieli...jest zdecydowanie czymś ponad...(jak na polski film)