Właśnie wróciłem z kina (obecnie mieszkam w Irlandii).
Przed seansem zastanawiałem się (jak chyba i większość ludzi) jak można będzie wycisnąć 3
filmy z takiej książki jak hobbit. Czy nie wyjdzie z tego jakaś rozdmuchana szmira? Otóż można,
a ja nawet nie zauważyłem, kiedy mi film zleciał! Świetne ujęcia, rewelacyjna muzyka, sporo
akcji i specyficznego humoru- który mnie osobiście bardzo odpowiadał. W filmie znajdziemy
sceny, które nie pojawiły się w książce (tak mi się wydaje, czytałem ją z 8 lat temu ) - nie wiem
czy są autorstwa Tolkiena z innych jego książek jak przygody Toma Bombadila czy Silmarillion,
czy też to fantazja scenarzystów. Pojawia się wątek piątego z czarodziejów- Radagasta, utrata
góry Erebor czy bitwa o Morie (i historia skąd przydomek Dębowa Tarcza). Bardzo podobało mi
się to, że film zaczyna się mniej więcej w tym samym momencie co władca pierścieni (Frodo
kręci się wokół starego już Bilba który piszę książkę i pyta czy w tym roku Gandalf też przybędzie
ze swoimi sztuczkami).
W skrócie:
Jeśli ktoś jest fanem Tolkiena- film na pewno mu się spodoba.
Jeśli ktoś nie zna Tolkiena, to też powinien się przy filmie dobrze bawić!