Nie wiem jak was, ale mnie niepokoi trochę fakt, że w tak wielkiej produkcji, w której
postprodukcja to większa część procesu powstawania filmu, na 5 miesięcy przed premierą
producenci postanawiają dzielić włos na troje. Przecież powinna być już gotowa jakaś pierwsza
surowa wersja, a tu hop siup kręcimy trzecią część, zmieniamy scenariusz, bo przecież można
wydoić więcej siana. No chyba że podzielą drugą część na dwie, tylko co oni tam upchną.
Zamiast zrobić dwa 3 godzinne filmy, dostaniemy trzy 2 godzinne. Lepiej robić sequele sequeli
niż napisać oryginalny scenariusz. Ech hollywood.