Tym którzy pieprzą bzdury nie mając nigdy w ręku ani Hobbita ani Władcy pierścieni trzeba chyba wytłumaczyć kolosalną różnicę w stylu książki. Obie historie są fantastyczne ale Hobbit to bajka lub bardziej baśń a Włądca to już powieść. Tolkien z każdym kolejnym dziełem ewoluował na wyższy stopień i każda kolejna jego książka była coraz trudniejsza i bardziej realna (o ile świat śródziemia może być realny).
Więc nie poróenujcie tych filmów tak dokładnie ...
Wczoraj obejrzałem film w kinie i byłem bardzo zadowolony ... wprawdzie kilka rzeczy było dodanych ale w dobrym znaczeniu i wcale to nie przeszkadzało bo było w klimacie i były to dodatki zgodne z tymże światem.
Myślałem że w filmie będzie masa bzdurnych rzeczy bo Jackson King Konga spieprzył dodając bzdury i robiąc z niego kicz, ale Hobbita ogląda się z zapartym tchem. Do kilku rzeczy można się przyczepić ale absolutnie nie jest źle ... Troszkę na drugi plan o dziwo schodzi Bilbo ze względu na rolę Thorina Dębowej Tarczy. Inaczej też sobie wyobrażałem dębową tarczę ... ale fajnie to wymyślili. Krasnoludy wspaniałe ... troszkę za dużo karkołomności ale jak napisałem różnica między książkami spora więc i między filmami do zaakceptowania dla wielkich fanów a za takiego się uważam.
Film wspaniały i już nie mogę się doczekać kolejnej części ...
Krytyków mam w dupie bo i tak 99% z nich nigdy nie czytało Tolkiena nie mówiąc o tym że nigdy nie byli fanami świata fantasy więc co oni tak naprawdę mogą wiedzieć o fantasy? Poprostu oceniają film nie wiedząc nic o świecie Tolkiena