Ilu z was przeczytało i zafascynowało sie ksiązką i dopiero później dowiedziało się, że powstaje film, a ilu oglądało jedynie LOTR-a i zamierza jedynie obejrzeć Hobbita
Ja od dawna znam książkę i nie pamiętam już ile razy ją przeczytałem (podobnie z innymi książkami Tolkiena). A teraz z niecierpliwością czekam na film. Pozdrawiam!
to tak jak ja wszystkie książki Tolkiena przeczytałem po kilka razy i to zanim ktokolwiek pomyślał o ekranizacji Władcy pierścieni : ) Ekranizacje są świetne, ale to tylko ciekawe uzupełnienie lektury, bo nic nie jest w stanie oddać klimatu ksiażki : )
Ja niestety poznałem książki Tolkiena po obejrzeniu Władcy Pierścieni. Samego LOTR-a przeczytałem kilkanaście razy, to najlepsze powieści pod słońcem:)
A ta, a jo, może kilkadziesiąt... To powinneś znać na pamięć, maja co niektórzy fantazję...
Nie wiem co w tym dziwnego, ja przeczytałem trylogię 9 razy - czytam od 9 lat raz do roku, więc już niedługo będę mógł powiedzieć kilkanaście. Do tego, podejrzewam że moja młodsza siostra pierwsze 3 części harrego pottera czytała co najmniej 10 razy, widzisz, niektórzy wolą sobie coś poczytać a nie grać w gry komputerowe i oglądać dziesiątki seriali.
Mało osób o tym wie. To znaczy, dużo gdzieś się dowiedziało, że wygodniej pisać, że to trylogia. Oczywiście, to bzdura. To jest jedna powieść, podzielona ze względów wydawniczych na 3 tomy(wewnętrznie podzielona na 5 ksiąg).
Trylogią natomiast jest film, choć też nie do końca, bo wszystkie 3 części były kręcone w tym samym czasie, a podział wyniknął z podziału powieści, oraz ze względu na czas, jaki zająłby jeden film(skoro każda część ma ponad 3h...)
Od kiedy Władca jest 5 księgi-em? Z tego co mi wiadomo to Tolkien napisał 6 ksiąg połączonych potem w zgrabne 3 tomy nazwane później trylogią :p Samego Władcę czytałem na moje szczęście w kolejności -> Hobbit, Władca. Stanowczo jest to dla mnie klasyk choć osobiście bardziej lubię wiedźmina :P
Oczywiście LORT to 6-ksiąg podzielony na 3 książki po 2 księgi w każdej stąd zwany przez wielu trylogią. A podzielony tylko dlatego żeby nie wydawać jednej książki 800str+. Pozdro ! Oczywiście jak w temacie głównym najpierw przeczytane, później obejrzane :)
Aż poszłam i sprawdziłam. Fakt, jest 6. Nie wiem, co mnie opętało, zawsze mi się wydawało, że Drużyna to 1 księga a pozostałe po 2... Pewnie dlatego, że w pierwszej obie księgi są o tych samych bohaterach, a w Dwóch Wieżach i Powrocie Króla w jednej Frodo i Sam, a w drugiej reszta drużyny(znaczy chyba na odwrót, trzecia księga to Aragorn i spółka a czwarta Frodo i Sam + Gollum, podobnie piąta i szósta)
Obym tym razem czegoś nie namieszała ^^
Taki podział nie jest jedynym, nawet w Polsce można kupić WP w jednym tomie (tłumaczenie poprawione Łozińskiego chyba), gruba księga. Tak stała się wola autora, bo sam Tolkien mocno protestował przeciwko podziałowi na trzy tomy.
Dobry temat,dobry.Więc ja zainteresowałam się Władcą Pierścieni dopiero jakiś rok temu i nie oglądałam filmu-miałam wówczas zwyczaj wyśmiewania filmów i książek fantasy,ale dzięki Bogu wyrosłam z tego;) Najpierw przeczytałam książkę,a później jako uzupełnienie obejrzałam film,który-nie będę ukrywać-trochę mnie rozczarował,ale ogólnie niezły,niezły.Hobbita przeczytałam po obejrzeniu filmu,ponieważ niestety dopiero wtedy się dowiedziałam,że istnieje:/
ja się dowiedziałam w gimnazjum jeszcze o Hobbicie i wtedy też był naszą lekturą
potem dowiedziałam się, że są jeszcze inne części sagi, po czym przeczytałam całego LOTR po angielsku, dopiero potem objerzałam film z wielkim zainteresowaniem i dziś co jakiś czas wracam do tego filmu, jak i do jego soundtracku, bo jest niesamowity ;-)
Niestety, moje pierwsze zetknięcie się z Tolkienowskim światem to były właśnie filmy LOTR. Miało to jednak miejsce w "głębokiej" podstawówce(3-4klasa). W listopadzie, w ramach przygotowania do konkursu humanistycznego, przeczytałam Drużynę Pierścienia. I dziękuję z całego serca tym 'na górze' którzy układali spis lektur, bowiem nigdy by mi na myśl nie przyszło aby Władcę Pierścieni przeczytać. Zabrałam się więc niechętnie, znużył mnie też prolog. A potem: BUM. I... zakochałam się! W powieści i całym Śródziemiu. Nad mapkami z tyłu książki ślęczałam całymi dniami i nocami, zapamiętale studiując każdy, najmniejszy fragment. Niemalże porzuciłam pracę nad konkursem, poświęcając całą uwagę Dwóm Wieżom, a następnie rzuciłam się na Powrót Króla.
Przeczytanie każdego tomu wieńczyłam obejrzeniem danej części filmowej i nie żałuję takiego systemu.
Aktualnie kończę(niestety!) Hobbita i z niecierpliwością czekam na ekranizację licząc, że będzie równie piękna jak trylogia LOTR.
Oczywiście moje pochlebstwa co do w.w. filmów nie oznaczają, że uważam je za lepsze, lub chociaż równie powieściom! Co to, to nie! I proszę mi takiej "łatki" nie przypinać. Kocham kino ogólnie i pokochałam te właśnie filmy, ale prawdziwą miłością na wieki pozosanie powieść i książkowy Władca Pierścieni!
:)
Wychowałem się na Tolkienie, "Hobbita" czytał mi tata jeszcze jak byłem mały, pod pod koniec 6 klasy podstawówki i przez wakacje przeczytałem "Władcę Pierścieni"... Ekranizacje mi się podobały, ale tylko w wersji rozszerzonej, bo w podstawowej jest to film dość przeciętny. Aczkolwiek i tak nie dorównuje to trylogii. Ciekaw jestem co im wyjdzie z "Hobbita", a "Hobbit 2" jest dla mnie zupełną abstrakcją, ale zobaczymy jak to wszystko się potoczy :) Wg mnie i tak najlepszą książką na świecie jest "Sillmarilion" ale zapewne nie doczekamy się jego adaptacji filmowej, bo bohaterów samych musiałby tam być około 100 jak nie lepiej - a może to i lepiej, mam przynajmniej swoje wyobrażenie o Beleriandzie i Numenorze :P
Pozdrawiam wszystkich fanów twórczości J.R.R. Tolkiena :)
Ja tam głęboko wierzę, że Jackson zamknie się z ekipą na parę lat i łykną Silmariliona. To byłby dopiero kozak. Najbardziej oczekiwana premiera wszechczasów :-D
oh, no nareszcie! z niecierpliwością na to czekam, po dwunastym razie przeczytania książki. to niesamowite, że nareszcie będzie można zobaczyć naszego dzielnego Bilba na ekranie ; DD
Przeczytałam całą trylogię i Hobbita w tłumaczeniu Marii Skibniewskiej jeszcze w podstawówce, czyli ponad dwadzieścia lat temu. Hobbit, od którego zaczęłam trochę mnie zmęczył wtedy (teraz zupełnie inaczej go odbieram), ale trylogia zafascynowała bez reszty. Kilka lat później wpadło mi w ręce tłumaczenie Łozińskiego i włos zjeżył mi się na głowie. Potworek tłumaczeniowy. Jeśli ktoś czytał tylko tę wersję, jest bardzo zubożony. Wrócę do czasów w których czytałam trylogię po raz pierwszy. Pamiętam, że marzyłam o tym, żeby nakręcono wierne ekranizacje, w marzeniach widziałam nawet wersje w technologii idealnych hologramów. Po latach filmy oglądnęłam z przyjemnością filmy Jacksona. Oczywiście niekiedy wyobrażenie specjalistów od scenografii było zbieżne z moim, a niekiedy zupełnie odstawało. Mroczna Moria była bez zarzutu, ale niestety Rivendell trąciło stylem polskich górskich miejscowości wypoczynkowych, wieża Isengardu wewnątrz wydała mi się wyłożona folią aluminiową, a największą rozbieżnością okazało się Lothlórien, czyli to na co najbardziej czekałam. Dla mnie porażka. I dlatego zdecydowanie polecam czytanie książki przed obejrzeniem filmu. Moje wyobrażenia elfich siedzib było nieporównanie bogatsze i piękniejsze. Gdyby kolejność była odwrotna, zapewne obraz filmowy zdominowałby moją wyobraźnię. Polecam również trylogię i Hobbita w wersji audiobooków. Świetnie się ich słucha:-) Mam nadzieję, że Hobbit mnie nie bardzo rozczaruje. Jakoś o Smauga się nie boję, autorzy filmu zdecydowanie lepiej radzą sobie z mrocznymi klimatami:-)
Ja przeczytałem WP i hobbita zanim zobaczyłem film. Hobbita wykorzystałem nawet na prezentacji maturalnej o smokach :P :D
Niektórzy (np. ja) są po prostu za młodzi żeby podczas ukazywania się Władcy Pierścieni na ekranie mieć już przeczytaną książkę. Aczkolwiek do tej pory przeczytałem już trylogię (pare razy), Hobbita, Sillmarilion i Niedokończone opowieści.
Ja także przeczytalem wszystkie ksiązki Tolkiena :) Uwazam ze jego literatura to arcydzielo :) LOTR oczywiscie Hobbit i Niedokonczone Opowiesci to moja górna półka :) Silmarion troche trudny ale bardzo ciekawy , Dzieci Hurina tez bardzo fajne :) A co do ekranizacji Hobbita to czekam czekam.... i doczekac sie nie moge ! Pozdrawiam :)
Mój błąd jeśli o to chodzi :) Wszystkie z Uniwersum Śródziemia i pare poza :) a Łazikantego ? tak czytałem :)
Ja najpierw przeczytałam "Hobbita", jako mała dziewczynka, bo dostałam tą książkę w prezencie. Bardzo mi się spodobała. Potem obejrzałam wszystkie części "Władcy Pierścieni" na DVD (niestety nie w kinie...), a dopiero potem wzięłam się za czytanie "Władcy..". Przeczytałam też "Silmarilion" i "Dzieci Hurina" i zaliczam się do wielkich fanek twórczości Tolkiena. Jestem pod wielkim wrażeniem niezwykłości wymyślonego świata, postaci, języków itp. Magia...
Przeczytałam "Hobbita" te oto wydanie http://1.1.1.5/bmi/www.atticus.pl/okladki/12000/11029d.jpg chyba w 97 lub 98 roku.
Potem była "Drużyna Pierścienia" w kinie. W oczekiwaniu na premierę kolejnej części przeczytałam Trylogię. "Silmiarillion" skończyłam jakoś niedawno, sama nie wiem czemu dopiero teraz się za tę książkę wzięłam. "Dzieci Hurina" ciągle mam zamiar czytać, ale jakoś się nie składa. Dodam jeszcze, że na początku dekady miałam w zwyczaju w wakacje czytać "Hobbita" po kilka razy z nudów, tak że straciłam rachubę ile to było razy :)
Moja droga, to nawet lepiej, że na DVD a nie w kinie. O ile trafiłaś na odpowiednie wydanie, miałaś okazję widzieć wersję rozszerzoną, bowiem do wersji kinowej bardzo dużo ucięto. W kinowej wersji Drużyny Pierścienia nie ma np sceny, w której Galadriela wręcza prezenty członkom Drużyny, jedynie Frodowi. Takich scen jest dużo i wszystkich nie pamiętam, a tych co wiem, opowiadać nie bd, bo może ktoś to uznać za swoiste spoilerowanie, a poza tym, to nie jest forum LOTR a Hobbita :P
Oczywiście, masz rację ;-) Ale na dużym ekranie lepiej mi się ogląda, w kinie jest inna atmosfera i po prostu żałuję, że mnie to ominęło. A na DVD oglądałam oczywiście wersję rozszerzoną, jakżeby inaczej ;-)
Książki LOTR, Hobbit, Silmarillion przeczytałem po 7-8 razy każdą. Film obejrzałem później, podczas gdy pierwszy raz czytałem LOTR-a nawet nie było pomysłu żeby nakręcić taki film. Mimo, że w filmie jest wiele scen niezgodnych z książką to i tak bardzo mi się podobał. Książka jednak jest lepsza :P
Ja książek nie czytam. Lektury żadnej nie przeczytałem, oprócz Harry Pottera (cz. I) jako lektury uzupełniającej w gimnazjum... Mature mam. Studiuję... Po chu...j czytać jak są filmy?!
Bo książki różnią się często od adaptacji, dla przyjemności i żeby uruchomić wyobraźnie a nie karmić się wizją reżysera. No ale jeśli nie lubisz to nikt Ci nie każe
Ja wpierw obejżałem film(Powrót Króla na TVN-ie) miałem gdzieś 10 lat,dopiero potem dowiedziałem się że film został nakręcony na podstawie książki.Postanowiłem że zakupie całą trylogie ,no i tak się zaczeła moja przygoda z książkami Tolkien i ze Śródziemiem , Silmarilion,Niedokończone Opowieści no a teraz czekam na ekranizacje Hobbita.
Obejrzałeś Powrót Króla na TVNie??
Szacun, mistrzu! Za całkowicie normalne uważam wytrzymanie ponad trzech godzin przed kompem(wersja rozszerzona ;P), ale z reklamami co 15min to musiała być katorga! Od 20 do 02, czy co? ;D
Nie czytalem Hobbita i nie widzialem Hobbita bajki bo wole zeby film byl nie spodzianka.
bardziej przykuwam uwage do filmu jako obrazu niz do ksiazek.W ksiazce nasza wyobraznia dziala ale po co mi to skoro wiem ze Peter Jackson moja wyobraznie przeniesie na ekran ;].
Zgadzam się z poprzednikiem: dobry temat!
U mnie to było troszkę skomplikowane... W podstawówce "Hobbit" był lekturą, przy czym polonistka podzieliła nas tak, że dziewczyny miały przeczytać coś Musierowicz a panowie Hobbita. Po szybkim rozprawieniu się z książkami Musierowicz, zabrałam się za Hobbita. Ach, od pierwszej strony wciągnął mnie! Niestety był w pierwszej kolejności do omawiania i nie doszłam nawet do połowy, kiedy zaczęły się lekcje. Codziennie charakterystyka jednego krasnoluda itd, lekcje prowadzone były w taki sposób, że skutecznie obrzydła mi dalsza lektura...
Kiedy byłam w liceum, ukazała się pierwsza część filmu - obejrzałam i mi się nie spodobał. Po prostu usnęłam... co nie jest w moim zwyczaju nawet na najnudniejszych i najgłupszych filmach. Identycznie było z Dwiema Wieżami. Wtedy kolega z klasy namówił mnie do przeczytania książek i wpadłam jak śliwka w kompot a Tolkien otrzymał osobną półkę u mnie w regale na książki ;)
Po przeczytaniu obejrzałam jeszcze raz filmy - tym razem dosłownie pochłaniałam je szeroko otwartymi oczami! Dopiero wtedy doceniłam filmy i całą wykonaną przy nich pracę... :)
>dziewczyny miały przeczytać coś Musierowicz a panowie Hobbita
Co za seksizm, haha :D
żeby jeszcze dało się dyskutować, ale nie:
"- A mogłabym zamiast tego też przeczytać Hobbita?
- Nie, możesz go sobie przeczytać kiedy skończysz z [coś z kalafiorem]"
Ta pani potrafiła skutecznie zrazić do wszystkiego prawie... ale Tolkiena jej nie wybaczę ;)
Przeczytałem Hobbita w 3 klasie podstawówki, 10 lat temu bodajże. Potem ok. 2005 r. obejrzałem wszystkie części LOTR i przeczytałem książkę. Pozdrawiam.
A taa, kolejni fantaści, w 3 klasie podstawówki, ale teraz te dzieci szybko dojrzewają buahahaha, po co to komu takie ściemy sprzedawać, ta niżej jeszcze lepsza, trylogię ogarnęła w wieku 9 lat... Żal dupę ściska...
Mówię serio. Ojciec polecił mi Hobbita jak byłem w podstawówce i przeczytałem z chęcią. Władcę przeczytałem dopiero po obejrzeniu filmów, bo nawet nie wiedziałem czym jest i że nawiązuje do Hobbita.
Nie wiem dlaczego tak się oburzasz. Hobbit nie jest zbyt "dojrzałą" książką przecież.
A co w tym dziwnego? To nie Ulysses Joyce'a, lol. Ja Hobbita przeczytałem w szóstej klasie podstawówki, bo obszerne fragmenty były zamieszczone w podręczniku do polskiego. Później tego samego roku Silmarillion i Lotr. Nie sądzę żeby to jakoś wpłynęło na mój odbiór ksiązki. Wręcz przeciwnie, czytałem z dużo większym zapałem niż mając lat naście.