Jak wygląda sprawa z krasnoludami w książce ? Są w miare głównymi postaciami(w filmie chyba będą bo dużo ich "wszędzie"),czy tylko Thorin jest tam dość pierwszoplanowym bohaterem ? Zamierzam przed seansem przeczytać sobie książkę i jestem ciekaw czy Tolkien postarał się i krasnale są często,czy są tylko towarzyszami podróży i tylko kilka jest dość często ????
Prosze bez spoilerów
W książce krasnoludy były tylko tłem dla Bilbo, tutaj jest podobnie, ale u Jacksona mają trochę więcej osobowości niż ci od Tolkiena.
Swoją drogą jeden z niewielu filmów który jest lepszy od książkowego pierwowzoru, powieść traktuję bardziej jako kiepską baśń (tworzącą świetną postać Goluma, która w TYM FILMIE jest najciekawsza z całości.
Dobrze wiedzieć. Bo to oznacza, że maniak Peter bardzo się postarał. Jego przedstawienie krasnoludów uzasadnia zachowanie Gimliego w filmowym LOTR. Krasnoludy Jacksona to bardzo waleczny, odważny i dumny lud pomimo swoich przywar.
Thorin jest przywódcą krasnoludów, ale nie wydaje mi się żeby jego było więcej niż takiego Bofura czy Bombura) Każdy krasnolud odgrywa raczej dość ważną role, ale najważniejszą z postaci jest Bilbo. Głównie to o niego tam chodzi:)
Krasnoludy stanowią nieodłączny element powieści. Jednak jej punktem głównym jest Bilbo i częściowo Thorin. Reszta drużyny przewija się w wielu przygodach, ale nie stanowią oni centrum akcji. Są niemniej jednak bardzo ważni.
To co powiedziałem, ważna jest tu drużyna krasnoludów + Thorin które jednak są tłem dla Bilba, tego nie zmienisz
Ludzie przyzwyczajeni do Władcy Pierścieni powinni przestawić tok myślenia przed Hobbitem. O ile wcześniejsze filmy opowiadały o losach Drużyny Pierścienia, o tyle Hobbit opowiada o przygodzie Bilba. Wszystko toczy się wokół niego, nawet Gandalf nie gra jakiejś ważniejszej roli w tej historii i jest go tak naprawdę niewiele. Natomiast wydarzenia w tle są już bardzo ważne nie tylko dla historii jak i całego Śródziemia:) Według mnie krasnoludami, którym poświęcono najwięcej uwagi w książce są Fili i Kili, najmłodsi z całej brygady, niby takie krasnoludzkie nastolatki:) Sądzę że ludzie oglądając Hobbita będą ich kojarzyć z Peregrinem i Meriadokiem. Ogólnie tak naprawdę sądzę że pierwsza i druga część będą bardziej dotyczyły Bilba, dopiero na sam koniec to Krasnoludy będą grać pierwsze skrzypce, tak jak jest to w książce :)
Rozumiem, że są gusta i guściki, ale jak, do ciężkiej cholery, Hobbita można uważać jako kiepską baśń? Ja nie znam lepszej, jedynie Opowieści z Narnii mogą się jej równać, nic poza tym (jeśli chodzi o baśnie dla dzieci).
Nie rozumiemy, do samej książki czuję jakiś tam sentyment, jednak ciągle nie o to mi tu chodzi.
Hobbit, pierwsza książka z serii, która zapoczątkowała sagę władcy pierścieni JEST NAPISANA jak kiepska baśń.
Bilbo z krasnoludami wpadają w kłopoty, nagle pojawia się Gandalf i ratuje sytuacje (poza tym kiedy są u elfów) przez co ŻADNA postać nie ma szansy na rozwój a tylko pcha historię do przodu.
To co mi się w samej książce (teraz jeszcze bardziej podbudowane przez film) najbardziej podobało to postać Goluma dająca okazję do opisania historii ciekawszej niż sam ,,Hobbit"...
Tolkien napisał Hobbita jako baśń dla swoich dzieci. Nie podejrzewał wówczas jak bardzo rozrośnie się jego dzieło - dzieło, które miało się stać najcudowniejszym - jeśli chodzi o całość - dziełem fantasy wszechczasów. Książka została napisana z przymróżeniem, niejako, oka przez Tolkiena, jednak kiedy wciągnęła fanów Tolkien, chociaż zrazu nieprzychylny, uległ w końcu zachciankom fanów... Noi się zaczęło... Hobbit jest baśnią i mógłby być samodzielną książką. Nie ulega wątpliwości, że książką najbardziej wartościową dla dzieci, które już w bardzo młodym wieku ją zrozumieją. Ja, mimo swych 22 lat, wciąż wracam do Hobbita w wersji audiobooka i nigdy się nie nudzę. Ta opowieść jest tak lekka i przyjemna, że nie trzeba się wogóle wysilać aby wszystko rozumieć. Oczywiście - Tolkien w takiej książce nie mógł skupić się na rozwinięciu indywidualnych sylwetek krasnoludów i - generalnie rzecz ujmując stanowią one tło przygód Bilba. Mimo to, nader dobrze można ich poznać. Nie będę oryginalny jeśli napiszę tak: Ta książka to majstersztyk.
Poza kilkoma ciekawymi faktami na temat powstania unikalności tego tytułu i wytłumaczenia czemu jest pisana właśnie w taki sposób, ciągle nie wiem co tak cię do niej ciągnie poza sentymentem.
Co najważniejsze, co sprawia, że konkretnie ,,hobbit" ma tylu ślepych na minusy utworu fanów.
Sam pierwszy raz czytałem ją jakieś 10 lat temu i miło ją wspominam, ale dziś nie mogę unikać jej wad.