PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=343217}

Hobbit: Niezwykła podróż

The Hobbit: An Unexpected Journey
2012
7,6 425 tys. ocen
7,6 10 1 425040
6,7 74 krytyków
Hobbit: Niezwykła podróż
powrót do forum filmu Hobbit: Niezwykła podróż

Książka a film

użytkownik usunięty

- Thorin, Tharin i Thror nie uciekali przez główną bramę, lecz przez owe tajemne wejście, żadnych elfów wtedy pod Samotną górą nie było.
- Tharin zmarł jako więzień Dol Guldor (które zostało zniszczone na rozkaz Białej Rady przed akcją "Hobbita", a Czarnoksiężnik do niego nie powrócił),
- Czarnoksiężnik oczywiście został pokonany przez ludzi, ale prędzej z południa niż z północy (pokonali go Gondorczycy pod wodza Earnura, a nie pokonani w tym czasie Arnorczycy), sam Czarnoksiężnik nie zginął.
- Thror wszedł do Morii sam, gdzie zginął z rąk Azoga. Następca Tharina, Nain również został przez niego zabity, a sam przywódca orków zginął z od topora Daina Żelaznej Stopy. Thorin w tym czasie bronił się wraz z innymi krasnoludami przed bramami Morii.
- Straty krasnoludów w bitwie pod Nandhuirion sięgały 2/3, a nie jak mówi film 99%.
- Skad ten Radgast w filmie?
- U Elronda nie było ani Galadrieli ani Sarumana. Pomiędzy Rivendell a jaskinią trolli drużyny nie atakowali orkowie.

Te elementy zdecydowały o tym, że "Hobbita" w "Hobbicie" jest mniej więcej 50%, co znacznie pogarsza mi, jako wiernemu czytelnikowi dzieł Tolkiena, wrażenia pofilmowe. Mógł być film na 10/10, a jest tylko 8/10.

ocenił(a) film na 7
zentaur

Broń Boże nie oczekiwałem po tym filmie dramatu psychologicznego. Ale jest różnica między książką o charakterze przygodowym, a filmem wprost z hollywoodzkiej prasy. Różnica jaka? Książka ma prawo mieć indywidualny charakter, podczas gdy na kasowym filmie wymuszane są pewne rozwiązania, które widza niezbyt przychylnie nastawionego do takiej masowej produkcji przyprawią o lekki zawrót głowy (mdłości wystąpią jedynie u osób, które się skusiły na litrowy popcorn z kubeczkiem i figurką). Mam wrażenie, że nieco za mocno w filmie rozwodzono się nad kwestią walki narodowo wyzwoleńczej krasnoludów. Nie zrozum mnie źle, dobrze że postanowiono ten wątek rozbudować. W większości było to udane. Ale wspomniany Azog będący przykładem dość sztampowego niemilca (błagam, nawet nie próbuj mnie przekonywać, że to jest głęboka postać) uganiający się za grupą nie stanowi tu dla mnie specjalnego wzbogacenia. Wręcz przeciwnie, bo jak już wspominałem: odbiera to element niebezpieczeństwa światu jako takiemu, co więcej dochodzi przez to do przeładowania filmu, bo trzeba jeszcze ciągnąć rozbudowany wątek Dol Guldur. Wiele osób na forum paszczowało się, że nie zrozumiało fabuły. Przez pierwsze dziesięć minut, jak nie lepiej krasnoludy do spółki z Gandalfem tłumaczą cały wątek główny, sens wyprawy, kto idzie i po co. Więc czemu ludziom to umknęło? Ano temu, że zaraz po tej biesiadzie uskutecznia się machanie widzowi pękiem kluczy przed oczyma. W natłoku wydarzeń nie dziwię się, że osoby które książki nie czytały wychodzą z seansu sfrustrowane i zdezorientowane. Wspomniane przyjęcie niespodzianka dalej zwane Białą Radą to tylko wierzchołek góry lodowej. Już w paru tematach przedstawiłem tezę, że Hobbita można było "pogłębić" bez użycia goblina inwalidy, w sposób nieco subtelniejszy i mniej inwazyjny względem fabuły, widzę jednak, że posłałem ten przekaz w próżnię.

Aha: to że są gorsze ekranizacje jest faktem niezaprzeczalnym. Tylko dlaczego mamy film, którym tak wiele osób się zachwyca równać ku dołowi, a nie porównywać z adaptacjami lepszymi i wierniejszymi? Bo wbrew pozorom i takie się znajdą.

ocenił(a) film na 7
PaladinRage

Takie gadanie. Początek to same wyjaśnienia wyprawy itp. a ludzie narzekają że przydługawy. Jaki znowu natłok wydarzeń? Sytuacja jest jasna. Mamy głowną wyprawę krasnoludów, plus dodatkowo wątek Azoga i Dol Guldur z odradzającym się Sauronem i czarodziejem Radagastem. Nie jest to pokazane chaotycznie, kazdy watek ma swoje pięc minut, a wyprawa oczywiscie jest tym głównym. Nekromanta napewno połączy trochę obie trylogie i możliwe że wprowadzi miejscami nieco mroczniejszy klimat w dalszych częściach.

ocenił(a) film na 7
Joecrou

Wprowadzi, zrobi, wyjaśni, czas przyszły jest znamienny dla naszej dyskusji, ale jednak dyskutujemy na razie o "Najdłuższej Podróży". Co do wątków - nie jest to niejasne dla mnie, a dla osób, które książki nie czytały. Piszę to na podstawie wypowiedzi, które się trafiły na forum. O drugim zarzucie w postaci przydługiego wstępu wiem i się z nim nie zgadzam. Spróbuj następnym razem jak obejrzysz (a sądzę, że jeszcze zdarzy się nam wszystkim nieraz wrócić do tego filmu) spojrzeć na to usiłując zapomnieć o tym, że znasz całe tło akcji z książek.

ocenił(a) film na 7
PaladinRage

Myślę że samo wprowadzenie jest na tyle długie, że nikt nie powinien mieć problemu ze zrozumieniem fabuły.

ocenił(a) film na 7
Joecrou

Pamiętaj, że są tu trzy wątki, z czego dwa łączą ci sami bohaterowie.

ocenił(a) film na 7
PaladinRage

I wszystkie są wprowadzone bez żadnej chaotyczności.

PaladinRage

Nie żartuj... Ludzie nie zrozumieli fabuły? Nie chcę być złośliwy, ale co to za ludzie, którzy nie potrafią pojąć prostej przygody... Załamujesz mnie. Fabuła, nawet ze zmianami JEST PROSTA JAK BUDOWA CEPA (prosta tutaj nie jest oczywiście cechą negatywną przy ekranizacji akurat tej książki). Jak Ci ludzie zrozumieli WP, w momencie kiedy w Drużynie nagle pojawia się bez wytłumaczenia Bara-Dur i Black Riders??

Po drugie, przesadzasz chyba z tą holywodzkością by uzasadnić swoje argumenty. Mamy np w filmie długą ekspozycję w filmie, na którą wielu ludzi narzeka, że za długa (nie potrafią znieść kilkanaście minut dialogu), która jest przecież zaprzeczeniem holywoodzkości. Oczywiście, jest podniosłość, która ma swoje uzasadnienie w filmach o wielkich czynach i jest jej mniej więcej tyle samo co we WP. Mi ona nie przeszkadza. Ilość holywoodzkości nie została przekroczona dla mnie, jest porównywalna do jej ilości we WP. Czy mogło być mniej we Władcy i w Hobbicie - pewnie tak. Ale PJ ekranizuje Tolkiena według tego samego schematu więc jak to się mówi, nie zmienia się zwycięskiego składu po wygranej.

Co do Białej Rady - już dyskutowaliśmy. Rada Elronda też pojawia się bez zapowiedzi w WP (sorry nie przekonałeś mnie, że wcześniej w DP zapowiedziało się całe Śródziemie) - Biała Rada nie różni się tutaj od Rady Elronda.

Ten argument, że fabuła jest niezrozumiała jest dziwaczny i raczej, wybacz za mocne słowo, w moim odczuciu kompromituje te osoby, które miały z tym problem a nie film.

ocenił(a) film na 7
zentaur

Zentaurze, naprawdę musisz przestać traktować nasze dyskusje tak emocjonalnie, nie jest to zdrowe. Przykro mi, że proste wyciąganie wniosków z wypowiedzi, które pojawiały się na tym forum i komentarzy na serwisach wszelakich ma na Ciebie tak destrukcyjny wpływ, ale jednak na czymś wniosek oprzeć musiałem. A wniosek jest taki, że historia prosta była, ale dorzucono dwa wątki i może to ludzi dezorientować. Rada ta sama co dla kolegi wyżej - spróbuj obejrzeć jeszcze raz wcielając się w zwykłego widza, a nie fana - intelektualistę z całym dorobkiem Tolkiena w paznokciu małego palca - co nie jest niczym złym, acz chyba przeszkadza Ci w spojrzeniu na film od tej drugiej strony).

Hollywoodzkość (paskudne słowo, trzeba będzie coś wykombinować słowotwórczo) to jest zupełnie inna sprawa kolego Zentaurze. Nie traktuj wszystkiego co piszę jako mojej ogólnej opinii o filmie, bo tę wyraziłem już w ocenie (przypomnę: dobry, acz moim zdaniem mogło być lepiej). Hollywoodzkość to zupełnie odrebny aspekt, choć niekiedy łączący się z innymi bolączkami "Niezwykłej Podróży". Oczywiście początek filmu jak już nie raz wspominałem został rozegrany świetnie - dobrze wprowadza w historię, zaś wątki i postacie pogłębiono w sposób należyty (przybycie Thorina, którego relacja pozwala na mały wgląd w polityczny świat krasnoludów - całkiem niezły smaczek). Problemem jest to co dzieje się później i to głównie za sprawą Azoga, gdyż właśnie ta postać ma najbardziej sztampowy charakter i większość spornych kwestii w ten czy inny sposób łączy się z jego wątkiem. Drugi aspekt to humor, o którym już raz, dwa, trzy razy się wypowiadałem i czwarty raz byłby jużkopaniem martwego konia, więc podaruję sobie.

Co do Białej Rady (yoink!) - wciąż się z tobą nie zgadzam. Jest różnica między pokazaniem jak wszyscy się zjeżdżają w sytuacji, z której jasno wynika, że coś trzeba uradzić. Od razu wiadomo kim są delegacje, Elrond również podczas całej rady tłumaczy sytuację, więc nie ma to charakteru przypadkowego. W "Niezwykłej Podróży" po prostu mamy nasiadówkę - niespodziankę. W dodatku niby rozmowę o krasnoludach, niby o Dol Guldur, a ostatecznie wszystko skupia się na: "Dlaczego Niziołek" oraz grzybkach Radagasta. Film obejrzę jeszcze raz i wtedy jednoznacznie stwierdzę, gdyż jak wiadomo czas zniekształca wspomnienia, ale ta scena raczej nie zrobiła na mnie dobrego wrażenia, właśnie przez takie nieuporządkowanie i brak choćby najskromniejszego wprowadzenia.

Co do ostatniego akapitu nie odniosę się. Obydwoje patrzymy na ten film z perspektywy osób zaznajomionych z książką, obydwoje mamy swoje opinie i raczej nie sądzę byśmy doszli tu do porozumienia. Acz nie zamierzam dyskredytować opinii osób, które film obejrzały wyłącznie dlatego, że mi, czy Tobie wydają się głupie.

PaladinRage

Ależ ja się nie denerwuję:) Raczej nie mogłem wyjść z podziwu jak można nie zrozumieć prostej wydawało mi się fabuły - nawet po dodaniu Azoga, Białej Rady itp. Biała Rada dla mnie jest jasna. Mogę jednak zrozumieć, że ktoś się zagubił w momencie kiedy nie zna książki WP i nie zna filmu WP - wtedy faktycznie Galadriela i Saruman i Elrond - mogą przytłaczać swoją obecnością. Jeżeli oglądał jednak WP, nie powinien mieć kłopotów ze zrozumieniem, bo wszystkie postacie są znane od 10 lat (lub dłużej jeśli czytało się książkę). Jeżeli nie zna, to ok, choć we WP też były takie niedopowiedzenia, też wszystko nie było od razu wyjaśnione. Bardzo często PJ wracał do pewnych tematów w następnych częściach lub później w danym filmie i wszystko stawało się jaśniejsze. Biała Rada wróci i z pewnością wątek będzie rozwijany. Nie wszystko musi być podane jak na tacy - wtedy byłby właśnie zarzut, że film jest prymitywny. Pamiętam, że były naciski na PJa by w Dwóch Wieżach dał streszczenie Drużyny na początku. PJ się postawił i stwierdził, że niech sobie CI, którzy nie oglądali DP kupią DVD i obejrzą. W końcu poszli na kompromis i DW zaczynają się od mini retrospekcji. Nie wszystko musi być w 100% wyjaśnione. Pewne rzeczy staną się jasne później.

Co do Azoga, jest sztampowy. Ale też nie jest jakimś tam czarnym charakterem nie wiadomo skąd jak niektóre postacie w bajkach. Na samym początku podana jest cała geneza konfliktu, cały kontekst polityczny - w retrospekcji Balina. Efekt nie jest więc tak sztuczny jak mógłby być. Wydaje mi się, że w momencie kiedy PJ zdecydował się wprowadzić Azoga, zrobił wszystko by nie był to sobie przypadkowy przeciwnik, tylko taki, który osadzony jest w historii i jest częścią dłuższego konfliktu. Oczywiście Azog nie ma tyle wyrafinowania co Black Riders, ale też wydaje mi się, że pasuje do prostszej fabuły Hobbita.

Oczywiście, mógł w ogóle go nie wprowadzać, ale jak już pisałem w poprzednich dyskusjach, obawiam się, że historia wyszła by nam mało ciekawa. Albo inaczej, wyszłaby ciekawa, ale w sumie można by zrobić w takiej sytuacji tylko jeden dłuższy film lub dwa krótkie. Bo popatrzmy, mamy Gobliny, mamy trolle, wargów, Beorna, elfów i w sumie koniec, zostaje Dale i bitwa i...koniec. Wszystko na zasadzie - podróżujemy i napotykamy przygody. Zero jakiegoś urozmaicenia. W przypadku rozwinięcia historii, można wprowadzić retrospekcję, można zrobić długi prolog, przenosić się z akcją w różne miejsca (pokazać co robi Azog, gdzie jest i jakie ma plany, można pokazać Radagasta jak badał Dol Guldur). Trudno pokazywać Beorna czy Elfów czy Dale w momencie kiedy krasnoludy nawet tam nie dotarły. Rozumiesz teraz, że te wątki dodane nie tylko poszerzają kontekst geo-polityczny, ale też urozmaicają strukturę filmu i zbliżają go do wielowątkowej struktury WP? Czy naprawdę chcielibyśmy filmu przygodowego rozgrywającego się w jednej osi czaso-przestrzennej, na zasadzie idziemy -przygoda-idziemy-przygoda?

Reasumując, Philippa Boyens kiedyś w wywiadzie przyznała, że scenariusz wyglądałby inaczej, gdyby Hobbit kręcony był jako pierwszy. Ale ponieważ stało się inaczej, twórcy filmu wyszli z założenia, że jakaś podstawowa wiedza o Śródziemiu jest i stąd Biała Rada czy Radagast czy Azog nie muszą być dokładnie wyjaśniani. Wiedzą też, i to tez mówiła Boyens, że czasem nie ma sensu pewnych rzeczy na siłę wyjaśniać. Czasem lepiej poczekać, aż pewne rzeczy naturalnie się rozwiną i zostaną wyjaśnione w późniejszych filmach. Dlatego warto pewne rzeczy oceniać jak już cała trylogia będzie gotowa.

ocenił(a) film na 7
zentaur

Zgadzam się, że nie wszystko trzeba widzowi podać na tacy. Jednak sceny nie mogą się też dziać na zasadzie "nagle coś się dzieje". Oczywiście, chodzi o to, że Saruman Gandalfa zaskoczył robiąc mu taką niespodziankę. Chodziło o efekt, że przyłapał go na samowolce. Rozumiem jakiemu celowi służył brak wprowadzenia, ale mimo, że naświetla to w ciekawy sposób relacje Gandalfa i Sarumana, to jednocześnie psuje trochę efekt rady, bo pojawia się też Galadriela. Czyżby Saruman wcześniej wysłal do niej motyla (czy co tam zastępuje sms'y w filmowym Śródziemiu)? Jakoś bardziej by to się wszystko kleiło, gdyby Szary Pielgrzym na chwilę odjechał i nawet bez wprowadzenia Biała Rada wypadłaby wtedy znacznie lepiej. Acz ponownie, mam wrażenie iż widzę o co chodziło. Wątek Białej Rady ma się ściśle splatać z wyprawą, a nie stanowić jedynie jakieś poboczne wydarzenie, bez większego wpływu. Idea słuszna, ale nie mam zbytnio wrażenia by ten rozbudowany wątek gładko łączył się z wątkiem głównym. Ale oczywiście muszę film obejrzeć jeszcze raz, żeby sobie to odświeżyć i doprecyzować czemu tak uważam.

Azog... Czego my już o nim nie pisaliśmy? Od nabijania się z protezy wykonanej najwyraźniej z podwędzonych gdzieś grabi, po zachwyt nad głębią jaką wprowadza do historii... Wzbudza skrajne emocje, bo jego wątek jest faktycznie najmocniejszą zmianą w stosunku do fabuły oryginału i jak wspomniałem - mocno zmienia on charakter całej podróży.
Czy można było zrobić fajnie bez Azoga? Pisałem już o subtelniejszych zabiegach, które "odbajkowiły" by "Niezwykłą Podróż", ale załóżmy, że idziemy w kierunku akcji. Co tak naprawdę daje nam Azog? Motyw zemsy, lepsze naświetlenie konfliktu między orkami i krasnoludami, poczucie ciągłebo zagrożenia czyhającego na drużynę, scenę pościgu i konfrontację na koniec filmu. Wszystko to z punktu widzenia akcji ma naprawdę świetny wpływ na to, jak postrzegana jest "Niezwykła Podróż". Czy można było taki efekt osiągnąć innymi środkami? Załóżmy taką sytuację:
Azog tak jak w książce ginie z rąk Daina, Żelaznostopego. Co się dzieje? Ano mamy problem, bo bitwa pod Morią ma dwóch bohaterów i Thorin traci przynajmniej z cal na swoim e-penisie. Co robić? Przecież cała retrospekcja Balina miała posłużyć przedstawieniu Thorina jako nadziei i bohatera swojego ludu (i przy okazji pewnie kiedyś stanie się powodem do durnych żartów z serii Frodo x Sam). Jak tu dobrze naświetlić Thorina gdy to Dain spija całą chwałę z bitewnego pucharu? Nie widzę problemu by podczas tej sceny pokazać dwa wydarzenia, które były istotne w trakcie bitwy, zaś przeciwnikiem Thorina zrobić Bolga. Na czym polega trick? Balin wypowiada się o Dainie z goryczą, gdyż ten nie wykorzystał zwycięstwa i wycofał swoje wojska nie przekraczając bram Morii. Efekt? Thorin i jego ród & poplecznicy są na Daina ciężko obrażeni, Dain też jest wkurzony bo bądź co bądź narąbał się orków za cudzego dziadka, a Ci jeszcze mają pretensje. W ten sposób mamy głębsze wyjaśnienie niechęci klanów do zangażowania w wyprawę Thorina i świetne otwarcie do przybycia Daina pod Samotną Górę (dwaj charyzmatyczni władcy pełni iście krasnoludzkiej urazy - byłoby to raczej ciekawe, szczególnie że Armitage gra butnego Thorina po mistrzowsku, z odpowiednio dobranym Dainem mogłoby być nieźle.
Tylko że teraz mamy deficyt goblinów w filmie. Co zrobić z tym fantem? W zasadzie nie trzeba by zrobić wiele. Scena z pierwszym spotkaniem goblinów może być, orkowie na wargach mogą być. Jest akcja? Jest. Wywalamy tylko wszelkie odniesienia do Azoga i na koniec Thorin zamiast z Azogiem walczy z jakimś orczym porucznikiem. Film zamyka scena, w której pokonany oddział składa raport przywódcy, który powoli się odwraca i... widzimy gębę Bolga z flashbacku.
Oczywiście wprawny scenarzysta opisał by to wszystko lepiej, ale nie oszukujmy się: Azog nie był koniecznością. Sama książka moim zdaniem dostarczała wystarczająco materiału by zrobić film ciekawy i "efekciarski", zaś Bolg aż prosił się o wykorzystanie. Wątek Azoga jak już wspomniałem: jest kontrowersyjny i sporo jednak zmienia. Dodatkowo trochę za szybko ujawniono, że skubaniec żyje, choć można wspomniany flashback był tak zrobiony, że nie pozostawiał żadnych złudzeń.

Podsumowując: poczekam na pozostałe filmy z ostateczną oceną. Ale jeśli mówimy teraz o "Niezwykłej Podróży" sądzę, że można to było zrobić lepiej, zgrabniej, a jednocześnie z jajem. Niestety cały czas dostrzegam na "Hobbicie" ciężar finansowego sukcesu trylogii, co jak podejrzewam przekłada się bezpośrednio na odpowiednie oczekiwania producentów i studia. Co z tego ostatecznie wyjdzie? Zobaczymy.

To nie jest ekranizacja jednej książki lecz kilku. Warto poczytać info o filmie zanim się coś napisze. Ten temat jest więc bezsensowny.

użytkownik usunięty
obleh

Jakoś na większości stron jest napisane, że film jest oparty na książce pt. "Hobbit, czyli tam i z powrotem", o innych książkach nie ma ani słowa. Jeśli masz listę tych innych książek to mógłbyś ją tutaj uprzejmie podać?

Bo większość stron nie ma pojęcia o produkcji Jacksona.
Wałkowaliśmy temat dawno temu.
Oto link:
http://www.filmweb.pl/film/Hobbit%3A+Niezwyk%C5%82a+podr%C3%B3%C5%BC-2012-343217 /discussion/Jak+przygotowa%C4%87+si%C4%99+do+ogl%C4%85dania+Hobbit%C3%B3w.,19982 70

ocenił(a) film na 9

Generalnie racja.

Thorin Thrain i Thror
O Sauronie jest mowa w Dol Guldur ale nie pamiętam dokładnie ramy czasowej.

Co do reszty to już w planie przed kręceniem była mowa o tym, ze Hobbit to nie tylko Hobbit. Zmiany są i będą zawsze.

ocenił(a) film na 5
kordrum

Pytanie tylko czy na lepsze?

ocenił(a) film na 9
Carmina

To już każdy sam zadecyduje, mi nowa historia odpowiada, dzięki temu film i książka pozostają oddzielnymi dziełami.

ocenił(a) film na 7

SPOILERY!!!

niby racja, choć pamiętam, że w Hobbicie wyraźnie Gandalf przestrzegał przezd obejściem Mrocznej puszczy od południa bo ma tam siedzibe Czarnoksiężnik (wynikałoby stąd, że nie został on jeszcze wypędzony) Gandalf mówi również, że wypędzał tego czarnoksiężnika podczas drogi krasnali od wejścia do Mirkwood'u po sam Erebor

akcja z Thrainem będzie ukazana w 2 lub 3 części (na jednym z trailerów wyraźnie widać, że Gandalf walczy z jakąś szkaradą przypominającą krasnoluda, wystarczy wpisać w google gandalf vs. Thrain a wiele ciekawych rzeczy może się dowiedzieć) będzie to ukazane jako retrospekcja gdzie wyjaśnione zostanie jak zginął Thrain, kto go torturował i dlaczego (myślę, że fani WP wiedzą ;) ) oraz jak Gandalf uzyskał mapę oraz klucz

ja również jesetm fanem Tolkiena i czytałem Niedokończone (choć dość dawno) ale osobiście nie uważam, że dodanie wątków jak Azog i orki wpłynęły na niekorzyść (raczej korzyść, gdyż dodają jednak napięcia i dramaturgii), a usunięcie ich sprawiłoby, że film byłby nudniejszy ( i zbyt krótki, ale pewnie nie byłoby wtedy podziału na 3...)

porównywanie danych liczbowych z bitwy to jednak przesada - nie sądzisz ? o.O

Radagast to fascynująca postać, której zabrakło w WP... znalazła sie zatem tutaj i (poza Sebastianem) myślę, że jego wystąpienia były całkiem przyjemne dla oka

to że w Hobbicie (w filmie) przedstawiony zostanie atak na Dol Guldur to oczywisty plus (co kogo obchodzi, że działo się to w innym czasie jak mówisz- ma być fascynująco i porywająco ! - nie mogę się doczekać Galadrieli w natarciu niczym w "Bitwie o Śródziemie" , pająków używanych jako wierzchowców, czy gigantycznych nietoperzy w starciu z Orłami podczas Bitwy Pięciu Armii)

wiadomo, że obecność Sarumana i Galadrieli jest ciekawsza niż poznawanie pozostałych Istarich ( i fakt, że rada ma miejsce w Rivendell też nie wpływa na niekorzyść bo jest to lokacja ogólnie znana

użytkownik usunięty
Marq_94

Co do Tharina. Wcale znie zniknął podczas bitwy. W dodatkach do "Powrotu króla" jest nawet opis, jak po bitwie zwraca się do ocalałych po bitwie krasnoludów oznajmiając im, iż zdobyli Morię. Ale nawet jeśli to pominąć to Balin uczestniczył w nieudanej wyprawie pod Samotną Górę, podczas której Tharin został porwanu do Dol Gudlor podszas noclegu w cieniu dzrzew Morcznej Puszczy.
Zarówno krasnoludy i Gandalf doskonale wiedzieli co się z nim stało, więc po co okłamywać widza już w pierwszej części, skoro powie się prawdę w następnej?

Przepraszam z a pomyłkę z pierwszego postu.
Biała Rada w 2851 roku chciała zniszczyć Dol Guldor. Saruman zgodził się na to w 2941, lecz Sauron zmienił plany "polityczne" i sam opuścił twierdzę przenosząc się na stałe do Mordoru. W trakcie akcji "Hobbita" obecność złych mocy w Dol Guldor była doskonale znana lub zła juz tam nie było. Twierdza była pusta aż do 2951 roku, kiedy to 3 nazgule na nowo zajęły to miejsce.

Azog nie żyje w momencie akcji "Hobbita". Od bitwy przed bramami Morii (2799) do wyprawy (2941) mijaja dobre 142 lata, więc nawet gdyby przeżył bitwę, zmarłby z przyczyn naturalnych. Nawet jeśli ten wątek musiałby występować to moznaby wstawić na jego miesce jego syna, Bolga.

Gdyby straty byłyby tak wielki jak w filmie to Thorin musiałby zakładać nowe siedziby krasnoludów w Ered Luin mając tylko 12 pomocników. Poza tym wędrujący po Eriadorze w różnych celach krasnoludowie nie byliby stałym elementem krajobrazu tej bardzo rozległej krainy (a byli). Gdzyby zginęli prawie wszyscy upadłaby większość mniejszych państewek krasnoludów rozsianych po Pólnocy, gdyż w wojnie z orkami brała udział lwia część sił krasnoludzkich z wszyskich 7 rodów. Mogłoby to też spoowodować nieobecność Gimliego w Druzynie Pierścienia.

ocenił(a) film na 7

1. gdyż pomysł na podzielenie an 3 części był spontaniczny i dość świeży, w planach były przez dłuższy czas 2 części i podejrzewam, że w pierszej wyjaśniłaby się zagadka Thraina)
2. to prawda ale te daty nie mają znaczenia , tu chodzi tylko i wyłącznie o różnorodność i rozbudowanie akcji, a szturm na Dol Guldur i wypędzenie Saurona będzie jednym z bardziej niesamowitych momentów filmu-większość nie może się oczekać, a mnie nie razi niezgodność tych kilku lat
3. Bolg będzie występował w kolejnych częściach (możemy się więc spodziewać śmierci Azoga w 2 części, gdyż Bolgiem ma kierować rządza zemsty) jak gdzieś wyżej napisałem te kilka lat nie robi wielkiej różnicy ! nieważnie kiedy zginął,warto to pokazać bo to ciekawy wątek i PJ skorzystał z okazji naginając nieco daty, i być może rękę katowską Azoga (choć kto wie)

4. jeszcze raz nie analizuj danych liczbowych bo w tym momencie można się przyczepić do każego elementu (Bifur nie miał toporka w głowie i znał wspólna mowę a w filmie jest inaczej- straszne -.-) jeśli większość nie zna liczby wojowników biorących udział w bitwie to 1% ocalałych WOJOWNIKÓW (nie wszystkie krasnale uczestniczyły przecież w bitwie) może byc równie dobrze 2 , 200 ale i 2 000 - przecież to dane procentowe, a jak mówie większość nie wie ilu krasnoludów brało udział w bitwie... w tym momencie 2\3 a 99% nie robi żadnej różnicy a tylko pokreśla ogrom strat...

ocenił(a) film na 7
Marq_94

Bardzo możliwe że Bolga spotka Gandalf podczas odwiedzin w Dol Guldur. Bolg lubuje się w torturach w podziemiach owego miejsca. A pozatym wyszły do sprzedazy figurki z Hobbita, i kazdy jest z kims w zestawie. Thorin z Azogiem, a Gandalf właśnie z tym orkiem.

ocenił(a) film na 7
Marq_94

Sczerze wątpię by Azog poległ przed "trójką". Patrzę na jego ogólny wygląd i nie jest on zdecydowanie tak wizualnie atrakcyjny dla widza jak Azog. Poszedłbym nawet o krok dalej i napisał, że wygląda dość dziwnie, ale nie będę oceniał po paru zdjęciach znalezionych w internecie. O "bladym orku" można powiedzieć wiele: efekciarski, sztampowy, tandetny. Jest jednak postacią dopasowaną do roli głównego złego i wydaje się mało prawdopodobne by zastąpiono go w połowie drogi Bolgiem, którego wygląd nie wskazuje w żaden sposób na ewentualny "awans" w scenariuszu. Sądzę, że jednak pozostanie mu skromna rola przydupasa, który zginie chwilę przed lub po szefie.

ocenił(a) film na 10

A się wszyscy usraliście... Gdyby film miał być idealnym odwzorowaniem książki to byłaby to strata czasu i pieniędzy. Hobbit jako ekranizacja kierowany jest do wszystkich a nie tylko TOLKIENOWCÓW.
Pamiętajmy, ze Jackson na tym zarabia, tak jak każdy aktor. I weźcie pod uwagę, że dla 90% osób które nie czytały ani jednej książki trzeba nawiązać w akcji Hobbita do trylogii Władcy(i to nawiązać bardzo mocno). Inaczej kinomaniacy by się totalnie pogubili. Takie wytykanie błędów to kompletny bezsens. Znajdź mi jeden film który nakręcony jest na podstawie książki i jest to hit kinowy odwzorowany idealnie.
Jak dla mnie Jackson i ekipa odwalili kawał dobrej roboty. Siedząc jak na kupie czekam na następną część!

użytkownik usunięty
Johnsoneks

Np. "Fight club"

ocenił(a) film na 10

Przenośnia...