Polscy tłumacze przegięli. Hobbit: Niezwykła podróż - tak wg nich ma brzmieć pierwsza część Hobbita, który wejdzie na ekrany kin w Polsce 28 grudnia 2012 roku. Trzeba coś z tym zrobić (propozycje mile widziane na tablicy. Napiszmy petycję, list otwarty, cokolwiek, nie dajmy wygrać 'Infantylnej podróży'.
http://www.facebook.com/event.php?eid=246454432082117
Tylko Nieoczekiwana lub Niespodziewana podróż.
Niezwykła podróż to film dla przedszkolaków z lat pięćdziesiątych: http://www.filmweb.pl/film/Niezwyk%C5%82a+podr%C3%B3%C5%BC-1955-97092
Niedługo Polacy wyskoczą z pomysłem nowego tytułu dla Hobbita np. Super podróz albo Fajna podróz .Beznadzieja!!!
Jeśli NIE CHCEMY to przyłączamy się do akcji.
Sprawa 'orzełka' pokazała, że fani/kibice też mają coś do powiedzenia ...
Nie mam tam konta, więc nie pomogę, ale piszcie na bieżąco jak Wam idzie. Naprawdę, miałam nadzieję, że chociaż tego tytułu nie zniszczą...
"Niezwykłe" jak wszystko jest proste, łatwe i idealne. Spokojnie mogli dać "Prosta Podróż", "Łatwa Wyprawa" albo nawet "Radosna Podróż" i "Idealna Wyprawa". Tytuł nie pasuje do filmu tu jest problem. Jednak dla nich lepiej dać coś szybkiego i mniej logicznego, niż coś pasującego do fabuły.
Szczerze mówiąc, nie rozumiem twojego sposobu myślenia. Słowo "niezwykły" wcale nie oznacza, że coś jest łatwe, tylko raczej nietypowe, niecodzienne i niesamowite. I moim zdaniem całkiem nieźle pasuje do nudnego hobbita, którego nagle wyciągnęło na wyprawę stado krasnoludów z czarodziejem na czele ;)
Jak mniemam, autorowi posta chodziło o to, że polaczki jak zwykle poszły na "łatwiznę", zastępując słowo - jakby nie było teoretycznie mniej używane - "niespodziewana", na "niezwykła". Dla mnie to głupota, zmieniać oryginalny tytuł. W ogóle głupotą są takie tytuły. Według mnie powinny być po prostu "The Hobbit: There and Back Again part I" i "The Hobbit: There and Back Again part II".
Kiedy pojawiły sie plotki o filmie w dwóch cześciach, to sądziłem, ze tak właśnie będzie:
1) Hobbit: There ...
2) Hobbit: ... and back again
Potem sie okazało,że There and back again będzie tytułem drugiej części, zaś Unexpected journey (pochodzące zapewne od Unexpected party) pierwszej. I tłumaczenie dosłowne było dobre.
A Niezwykła podróż ? Nie dość, że nasuwa skojarzenia z pewną bajką animowaną z lat 70 bodajże, to jeszcze jest cholernie infantylne ...
Mnie ten tytuł przypomina "Niezwykłe przygody kubusia Puchatka"... Mam nadzieję, że jeszce bardziej nie przerobią tego tytułu, bo mogłoby wyjść "Niezwykłe przygody Bilba Bagginsa". :/
No Okej, ale co im to da, jak później dadzą ograniczenie 'od 12 lat'? bo przecież nie zafundują scen bitewnych 5-latkom!
Nie sądzę by było takie ograniczenie, bo sam Hobbit był napisany przez Tolkiena dla jego dzieci. To jest baśń.
Książkę owszem, ale nie zapominajmy, że do filmu dostanie dodane kilka wątków. Już w pierwszej części, w ramach opowiadania Thorina zobaczymy przynajmniej kilka mało przyjemnych dla dzieci scen. Więc myślę, że będzie od 12 at. Na pewno nie b.o. a chyba nie ma od 7, prawda?
Zdarzają się od siedmiu, więc to też prawdopodobne. Przekonamy się w nowym roku.
A, no. Ale i tak nie chce iść na 'Niesamowita Podróż' ;( Ja chcę iść na 'Nieoczekiwaną podróż'. Najlepiej na 'Unexpected journey'. Tak, pojadę za granice, żeby Hobbita w oryginale obejrzeć, ot co.
To może "Hobbit: podróż za jeden uśmiech". I uroczo będzie, i do tradycji w paczce z historią się nawiąże, to ostatnio takie modne i patriotyczne....
z takim tytułem film bardziej kojarzy mi się z Podróżami Pana Kleksa niż ze Śródziemiem. Przecież tytuł "An Unexpected Journey", w dosłownym tłumaczeniu "Nieoczekiwana podróż", brzmi poprawnie stylistycznie i w pełni oddaje treść filmu. Nie potrafię zrozumieć dlaczego zdecydowano się na tak dziwaczne tłumaczenie.
Bo polscy dystrybutorzy muszą się radosną twórczością popisać. Nic stworzyć sami nie potrafią to nawet schrzanią oryginalny tytuł byleby była w tym jakaś choćby minimalna ich twórczość...
Osoby odpowiedzialne za niewłaściwe tłumaczenia, powinny od razu dyscyplinarnie tracić pracę.
Gdyby ja był szefem takiego "radosnego twórcy" od razu bym go wywalił.
"Hobbit" to książka wiekowa, obdarzona swoistym kultem. Jackson wie o tym i chce aby wszystko było w ekranizacji dopięte na ostatni guzik jak w LOTR. Zmiana polskiego tytułu odbiega od wizji reżysera, ponieważ słowo "niespodziewana" jest tu kluczowym elementem. Fani mają prawo być oburzeni, bo to nie ekranizacja jakiejś tam opowiastki jakich wiele powstało, gdzie tytuł nie ma większego znaczenia, ale legendarnej powieści.
Po co się czepiać? Tytuł nie świadczy ani o filmie ani o jego reżyserze itp. Wiadomo, że polskie tłumaczenia często nie mają sensu i nie oddają treści zagranicznego tytułu, ale trzeba jakoś to przeżyć i jakoś doczekać się premiery.
Jak to po co. Akurat to tłumaczenie powinno być w tym wypadku zgodne z zamiarem twórców. Co by powiedzieli fani Star wars gdyby "Empire strikes back" " przetłumaczono na "Imperium się nie poddaje".
Na pewno nie byliby zadowoleni. Ale to nie ja tłumaczyłam ten tytuł, a to nie pierwszy raz, że przekręcili. Trzeba się przyzwyczaić. Oczywiście, jestem za zmianą tytułu, jeśli to w ogóle możliwe, ale wszyscy się awanturują - Gdyby ja był szefem takiego "radosnego twórcy" od razu bym go wywalił. - Bez przesady!
W zasadzie to nie rozumiem dlaczego tak prosty i tak logiczny tytuł przetłumaczyli rzecz jasna nie dosłownie!?
Jak zwykle kwitnie radosna twórczość... po jaką cholerę się pytam!!!???
Po prostu nie znoszę tłumaczeń na polskie tytuły, ten kraj pod wieloma względami jest chory...nawet uszanować tego co ktoś inny stworzył nie potrafią tylko dorzucają jak zwykle coś od siebie.
Oszołomy i tyle!
śmieszą mnie te wszystkie komentarze ludzi, którzy nie mają w ogóle pojęcia jak wygląda praca tłumacza nie wiedzą co to jest domestication, foreignization, equivalence (sprawdźcie sobie w słowniku) , presja wydawcy i inne cuda, o których nie macie wcale pojęcia, ale do krytykowania to jesteście pierwsi. Nie raz obowiązkiem tłumacza jest dorzucenie coś od siebie; jakby tego nie robił, to czytelnik nie wiedziałby o czym czyta. Co do tłumaczenia samego tytułu ani mnie to grzeje, ani ziębi : słowo "niezwykła" ma w swoim profilu semantycznym pewien stopień bycia czymś nieoczekiwanym , więc to tłumaczenie naprawdę nie jest strasznym grzechem.
Pouczcie się angielskiego, zacznijcie tłumaczyć wszystko dosłownie , a potem wydajcie książkę, powodzenia
Skąd wnioskujesz, że nikt tu nie ma pojęcia o pracy tłumacza? Czy też o braku znajomości angielskiego. Drażni mnie takie traktowanie wszystkich ogólnie jak matołów czy dzieci do lat 10. Trochę szacunku dla ludzi z którymi się rozmawia, szczególnie że ich nie znasz. Ja np zajmowałem się w swoim życiu tłumaczeniami i znam angielski.
Nikt nie mówi o tłumaczeniu dosłownym każdego tytułu, bo to idiotyzm ale jest różnica między tłumaczeniem dobrym i tym które serwują nam często (przyznaje nie zawsze) polscy tłumacze...
Jak dla mnie Nieoczekiwana byłoby najlepsze, ale Niezwykła nie jest jeszcze tak tragiczna jak można by to było zrobić. Nie zmienia to faktu, że mnie to trochę razi.
pozwólcie, że zacytuję tłumaczenie, które usłyszałem oglądając w TV Piratów z Karaibów. Cytuję z pamięci
Oryginał:
Barbossa: Take this woman under the deck
Pintel: Come with us woman
Tłumaczenie:
Barbossa: Zamknijcie tą babę (tu jest jeszcze ok)
Pintel: Chodź z nami tababa (faceplam, aż mnie czoło rozbolało)
Ciekawe co ma do powiedzenia na ten temat takiego nasz specjalista od tłumaczeń, Simi. Takie wplatanie pseudozabawnych tekstów w tłumaczenie to niszczenie czyjejś pracy. Zwłaszcza jeśli tekst zupełnie nie pasuje do tego co dzieje się na ekranie.
Jeszcze bardziej denerwujące jest tłumaczenie przy użyciu niby staropolskiego języka, kiedy wyraźnie słychać, że postacie używają całkiem współczesnej mowy. Przykład
PL : Pleciesz waszmość bzdury
Oryginał: Bullsh*t
Jak mniemam, nasz angielski jest na dostatecznym poziomie, by dobrze przetłumaczyć dany tytuł. Niektóre polskie tytuły są zgodne z ich angielskim odpowiednikiem, inne głupio zmienione. Jeśli to tłumaczenie musiało być zmienione, a osoby które decydowały o tym tłumaczeniu nie miały nic do gadania, to faktycznie jest jakaś okoliczność łagodząca.
I będę krytykować coś, co mi się nie podoba, i co uważam za debilizm (w tym wypadku to może przesadzone słowo, ale mówię o ogóle).
You've been sold ! Nie mogłem się oprzeć pokusie, żeby trochę nie potrolować, widząc jak tu wszyscy to przeżywają:)) . Wybaczcie psiku(ta)sa :))))
Nie jestem broń boże specjalistą od tłumaczeń, nawet nie aspiruję; nie chcę być ofiarą publicznego linczu za błąd w sztuce :)))) Ale się odniosę, a jakże do tego co napisał Zonk_2 :
Możliwe warianty:
a) tłumaczenie istotnie jest do pupy
b) być może tłumacz musiał wyrzucić wcześniej jakiś żart językowy ze względu na niemożliwość jego przetłumaczenia na język polski i dlatego starał się to kompensować (dość nieudolnie?)
c) być może ta postać często stosowała takie frazy i tłumacz chciał to uwydatnić
d) błąd edytora?
e) może było "come with us thiswoman " ?
bullshit można tłumaczyć spokojnie i bez grzechu tłumaczyć jako kompletną bzdurę, pytanie tylko czemu tłumacz zdecydował się na dodanie staropolskiej konwencji ?
Nie twierdzę, że nie ma słabych tłumaczeń. Wręcz przeciwnie, masa jest takich, że włos się jeży. Ostatnio byłem w kinie na "Kaznodziei z karabinem" i szczerze mało brakowało, a nie poszedłbym do kina na skądinąd dobry film właśnie przez tytuł, bo mnie odstraszył (choć z drugie strony jak mieli przetłumaczyć "Machine Gun Preacher" ... albo Shawshank Redemption (Skazani na Shawshank) ? Good Will Hunting (Buntownik z wyboru)). Pamiętajmy o tym, że tłumacz też jest twórcą , Shrek w oryginale jest dużo bardziej sztywny i nie ma tych wszystkich zabawnych fraz w stylu "zainwestuj w tic taci" itp.
ja najbardziej lubię tłumaczenie nazwy filmu ''fear.com" na "www.strach" :D http://www.filmweb.pl/film/www.strach-2002-34277
Zazwyczaj nie zwracam uwagi na tłumaczenia i olewam większość tych fatalnych pomyłek polskich dystrybutorów, ale jak to zobaczyłam to zrobiłam tradycyjnego "karpika". No wybaczcie, "niezwykła"? Naprawdę?
Przepraszam bardzo, ale czy my idziemy oglądać opowieści z Narnii? Tamte przygody można nazwać "niezwykłymi"!
Ja nie wiem jak wy, ale jak to się nie zmieni, to ja do kina pójdę na HOBBITA JEDEN, a przy wejściówce zasłonię uszy/oczy. Ja nie chce oglądać filmu "Hobbit: Niezwykła podróż"!
Jeszcze rok czasu... może jeszcze do tego czasu przywrócą pierwotne tłumaczenie....
Niezwykła Podróż, to dla mnie tytuł który osiągnął totalne dno w tłumaczeniu i całym sensie tego filmu.
Ludzie cieszcie się że film został nazwany u nas "Hobbit: Niezwykła podróż" a nie na przykład "Hobbit: Zaczarowane embriony", albo "Hobbit: Czerwone jajko", bo przecież też tak mógł zostać nazwany i również to nie jest prawidłowe tłumaczenie.
Unexpected tłumaczy się jak byk Nieoczekiwana, nie wiem skąd durny pomysł na niezwykła...
A tak w ogóle, wiecie może czy puszczany jest już trailer w kinach?
Tylko wiesz ile dzieciaków do lat 10 przyjdzie na nieoczekiwaną czy niespodziewaną podróż a ile na niezwykłą. to też weź pod uwagę bo ok 40% ludzi przyjdzie tylko dla tytułu czy reżysera a nie dla samego hobbita. Pozostałe 60% w co najmniej 1/4-1/3 nie przeczyta nawet książki bo przyjdzie na nowego Lotra(film).