W ogóle mnie nie przekonał- nie był dla mnie wiarygodny. Naprawdę dobrze spisał się Charlie Hunnam, ale Elijah Wood... nie pasował mi do tej roli i chyba to on był tym elementem, który burzy całość. No nie wiem... tak trochę obojętnie wypadł w moim odczuciu ten obraz, ale nie znam realiów angielskiego futbolu i chyba całe szczęście ;)
Dokładnie, mało wiarygodna fabuła to najsłabszy punkt GSH. Poza tym zbędne moralizatorstwo rzucone nam prosto w twarz, które nijak pasuje do całości. Hobbit akurat jest jak na mój gust do zdzierżenia. GSH wypadł w Twoim odczuciu obojętnie, bo jest totalnie bez wyrazu. Z podobnych filmów zdecydowanie lepiej wypada "Football Factory". Wnioskuję, że go nie widziałaś, bo pewnie byś do niego nawiązała, zatem gorąco polecam :). Ma wszystko to, czego brakuje GSH: świetny montaż, muzykę, humor (niekiedy dość czarny), bardzo dobre aktorstwo i brak niewiarygodnych wątków jak to dziecko w ekipie Milwall w GSH. Pozdrawiam.
ja się z Tobą w zupełności zgadzam Elijah świetnie pasował i koniec:P a film był rewelacyjny 10/10.
Eilijah nikomu nie pasował, bo oglądali Władcę pierścieni. Wnioskuję, że nikt nie oceniał jego roli z innej strony poza tą. Ja za to uważam, że był on dobrze dobrany i się spisał.
Mnie film przekonał, bo mial pokazać cos oprócz bójek, narkotyków(których tam nie było, całe szczęście, nie każdy ćpa)itp.
To ma być wpis na temat Green Streeet Hooligans, a nie Football Factory i nawiązania nie są konieczne. Z takich porównań rodzą się tylko kłótnie...
Nawiązania nie są konieczne, ale ciężko ich uniknąć. Nie rozumiem dlaczego nie powinno się porównywać tych dwóch filmów, skoro są w tej samej tematyce, dzieją się w tym samym mieście, zarówno chuligani Chelsea, jak i GSE tłuką się na końcu z Millwall... Ba, nawet reakcja kibiców na losowaniu Pucharu Anglii była taka sama w FF i GSH (fucking yes!). A jak się dyskutuje z ludźmi kulturalnymi i na poziomie nikt się z nikim nie pokłóci.