polscy pseudokibice to dla mnie jedno z najbardziej beznadziejnych zjawisk natomiast w Anglii cały klimat tego footbolu jest też inny.
tknęło mnie coś żeby zobaczyć ten film i dobrze.
oczywiście wobec i wokół czegoś, co na co dzień, nawet w Anglii, byłoby najprawdopodbniej średnio pociągające(np. dla mnie), została stworzona cała dramaturgia i otoczka czegoś kultowego i niezwykłego. także sama zaczęłam mieć ochotę się do nich przyłączyć i oberwać. nie bez znaczenia w budowaniu tej otoczki jest zapewne angielska wyraźna(specyficzna) uroda co po niektórych aktorów. no i który były hooligan mieszka w takim domu jak Major(albo mi się wydawało albo był ten dom bardzo przstrzenny, duży i nieźle urządzony) i ma za żonę córkę faceta z Timesa o takiej klasie i urodzie. tak nie po kolei piszę. miał ten film angielskiego ducha tego typu wydarzeń. bardzo spodobało mi się pewno to ze podkreślił że oni nie tyle ze względu na same kluby piłkarskie tylko dla swoich grup samych w sobie tak 'działają' i chodzi o atmosferę i emocje związane z tą przynależnością i tymi zadymami.daje to inne spojrzenie. niemniej uważam narażanie a tym bardziej utratę zycia swojego czy bliskich w związku z tymi akcjami za sprawę wysoce bezsensowną.