Nazistowski naukowiec, twórca rakiety V2, zaginiony i wskrzeszony przy pomocy czarnej magii zabija durnych nastolatków przebrany za Richarda Nixona a grany przez niejakiego Ronalda Reagana... Czy trzeba pisać coś więcej? xD
Ot, tak w skrócie brzmi szczątkowa fabuła tego obskurnego, paździerzowego slashera nakręconego za jakieś 10 dolarów z czego 5 poszło na pizzę i narkotyki. Fani złych filmów, przygotujcie się naprawdę grubą produkcję. Jak już wspomniałem fabuła jest totalnie szczątkowa i nie ma żadnego sensu. Twórcy zdecydowanie posiłkowali się przy pracy jakimiś używkami bo trudno wymyślić coś takiego na trzeźwo. Nic tu nie ma żadnego sensu. Ciąg zdarzeń jest idiotyczny a bohaterowie zachowują się jak niespełna rozumu. Już nie wspominając o tym, że grają jakby się urwali z pobliskiego tartaku.
Brzmi to wszystko fatalnie i zalatuje okropną stratą czasu ale... Muszę przyznać, że dawno się tak nie uśmiałem! Absurd jaki widzimy na ekranie, głupie dialogi, drewniane aktorstwo czy niedorzeczne sceny mają ogromny (i zamierzony) potencjał komediowy. Fani śmieciowego kina eksploatacji zdecydowanie znajdą tu coś dla siebie. Niektóre sceny to prawdziwe złoto! Gdy zobaczycie jak tańczy Gary to padniecie ze śmiechu!
Cała ta produkcja wygląda jak dzieło Tromy po LSD.
Elementów grozy za dużo tu nie ma, chociaż nieliczne się znajdą. Miejscami bywa za to krwawo. Efekty jednak przygotowane są w większości dość nieudolnie, chociaż doceniam pomysłowość. Muszę też przyznać, że miejscami przygrywa tu całkiem niezła muza, szczególnie te punkowe kawałki dają radę. Sytuacja diametralnie zmienia się gdy do akcji wchodzą instrumenty smyczkowe, wtedy uszy krwawią. Przygotujcie się też na wyjątkowo słabą pracę kamery...
Na koniec jednak pozytywny akcent bo końcówka jest niczego sobie.
Tak czy inaczej to specyficzny film, dla większości widzów raczej nieoglądalny. Aczkolwiek fani gatunku i filmów tak złych, że aż dobrych mogą śmiało sprawdzić. Szczególnie po kilku piwkach ubaw jest naprawdę przedni. ;)