Ten filmik to hymn dla wspaniałej piosenki "Where Do You Go To, My Lovely". Warto posłuchać słów i wszystko jasne. Wes Anderson to geniusz i tyle.
Prawda! Ta piosenka staje się pełnoprawnym TRZECIM bohaterem filmu. Chyba tylko Wes Anderson potrafi "sprzedać" jakieś zapomniane utwory tak, jak to często robi Quentin Tarantino