Abel Ferrara po raz kolejny udowodnił że jest świetnym nietuzinkowym
reżyserem. Pokazał nam świat niedalekiej przyszłości, świat który nie
jest przesadni inny od dzisiejszego, pokazał nam zauroczenie, możliwe że
i miłość. Nie podał tego na srebrzystej tacy, ale w swoim stylu z
przerażającym naturalizmem. Historia jest niby prosta, ale końcówka się
tak komplikuje że mam wrażenie oglądać Lyncha w wydaniu Ferrary. Nie
mamy pewności że jak się cała historia kończy czy X jest z nią czy
zostaje sam. Dla mnie bardzo dobry film, choć na pewno nie jest to
najlepszy film Ferrary wart jest polecenia.