reżyser zabiera nas w podróż po Islandii drogą nr 1, tytułowym the ring road. lata 80., świat jeszcze analogowy. okiem kamery statycznie umiejscowionej na dachu samochodu patrzymy na mocno przyśpieszony obraz. z wąskiej perspektywy kamery mozemy zobaczyć jak drastycznie zmieniły się miasta, drogi (natenczas jedynka była głównie szutrowa!), samochody. Przed erą turystyczną takie same były jedynie owce na drodze.

film wyłącznie dla islandzkich zapaleńców, którzy mają ochotę wypunktować różnice w krajobrazie. dobrze że powstał. nie sprawdza się jako kontemplacja krajobrazu z muzyką new age, a chyba tym miał być.

koncepcja robienia filmów przez umiejscawianie kamery w pojeździe jest stara i sięga początków kinematografii. pozostaje aktualna w XXI w. choć najczęściej dotyczy pociągów. jednak koncepcja swoje dzieci zawsze skazuje na przeciętność i monotonię.