Jestem pod wrażeniem swojej reakcji. Zasnęłam na filmie. Jednak jakaś tam fabuła była,
niech ma te 7. Jednak film nudny, mdły, flegmatyczny, sentymentalny. Nawet się płakać na
tym nie da;/
nie wiem dlaczego 7 jeśli zasnąłeś heh. film dobry fabula możne być. Jednakże takie rzeczy się zdarzają. moze nie wiesz co to milosc :)
A Ty wiesz co to jest miłość? Każdy odbiera uczucia na swój własny sposób. Jednakże, ja nie rozmawiam o uczuciach na tym forum, tylko przytaczam swoją opinię nt. filmu. Czytam Sparksa z uwielbieniem, miał świetny pomysł na to, jak wzruszyć czytelnika, zmienić jego perspektywę patrzenia na świat, ludzi nas otaczających, a także wysnuć refleksje dotyczącą kruchego i nikłego życia. Niestety film nie przypadł mi tak bardzo do gustu, przysnęłam niestety - może ze zmęczenia, albo z racji tego, że znałam już wątek i wiedziałam jak się skończy, po prostu nie interesował mnie. Dlatego dla bezpieczeństwa dałam 7. Mam mieszane uczucia, bo książka w miarę podobała mi się.
Spraksa? Chyba coś pomyliłaś. Owszem Tatum występował w filmie na podstawie książki Sparksa: "I wciąż ją kocham" i Rachel występowała w filmie "Pamiętnik" na podstawie książki Sparksa, ale ten film nie był na podstawie Sparksa, tylko historii, która wydarzyła się naprawdę jakiemuś małżeństwu.
Haha, good point. Ale z drugiej strony... podobne twarze, tytuły... mogło się pomylić;p
Co do filmu - dobry, aczkolwiek troszkę za bardzo ckliwy. Na walentynki jak najbardziej w porządku. Nie powalił mnie oryginalnością... Generalnie cały wątek filmu był dla mnie trochę spalony. Już w zwiastunie przypomniał mi Recovery (dramat BBC), gdzie to mąż ma wypadek i zapada w śpiączkę, z której budzi się, ale z uszkodzonym mózgiem. The Vow zaciekawiło mnie bardzo, bo generalnie lubię takie historie, ale w porównaniu z Recovery, który był jednak bardziej szokujący i realistyczny, wypada blado (w moim subiektywnym odczuciu). Chociaż koniec jest bardzo podobny;)
Tak czy siak - jako walentynkowy film dla szarej masy zakochanych par - sprawdza się:)
Zgadzam sie film przeciętny delikatnie mówiąc, a Channing Tatum cały film gra z mina jak by od miesiaca miał zatwardzenie. Generalnie gra aktorska przypomina w tym filmie jakaś podrzędną operę mydlaną.
Dokładnie. Gdyby Leo zagrał jakiś inny aktor, film mógłby na tym zyskać. Choć nie mogę nikogo dopasować do tej roli :P
ja nie wiem, ale to już któryś raz z rzędu jak czytam negatywne opinie o aktorach, którzy mi wydawali się w porządku...;p
no ale gust gustowi nie równy:)
Film rewelacyjny. Tym dalej tym lepszy:P Gra aktorska w porządku. Ona najpierw zakochana w nim po uszy a potem jakby to był obcy facet. Ja to czułem tą zmianę, aż było to denerwujące:)