Już widzę efekt, zabierają się za gównianą literaturę, nagradzaną na świecie, za nie wiadomo co i
powstają z niej tak samo marne filmy, coś czuje, że to będzie film nie w moim stylu, tylko mnie
wkurzy, albo nie będę wiedział o co w nim biega. Czemu twórcy nie spróbują bardziej ambitnych
adaptacji, niekoniecznie nagradzanych autorów, ale być może piszących lepiej od rzekomych
mistrzów? Albo czemu nie potrafią z niczego zrobić coś. Wiary braknie, arcydzieł nie ma;p