Film jak dla mnie rewelacyjny, ważne że niezaśmiecony. Często się zdarza, że reżyser traci
sedno - wprowadzając do nurtu filmu poboczne, czasem efektowne wątki. Czasem nakręci
za dużo i mu żal wywalić. Tutaj proporcje były dobrze wyważone. A nowa asystentka po co?
Bo ludzie pytają... po nic, po prosu - życie płynie dalej i nie ma miejsca na próżnię. Tomei
trzyma formę, wszyscy pierwszoplanowi też się spisali jak trzeba, może Giamatti troszkę mi
nie pasował do roli.