Postać Stephena wcale mnie nie przekonała... Tzn. końcówka moim zdaniem była totalnie do dupy... Chłopak przez cały czas stara się być uczciwy, wierzy w swoje ideały i nagle pod koniec staje się bezdusznym dupkiem? Nieeee...
Naciągany i końcówka do dupy, a dajesz 7/10 - dobry? Niekonsekwentnie jakby... Główny bohater może wierzył w ideały, a może tylko ten idealizm deklarował. Bo na polityczną randkę w ciemno jednak poszedł, prawda? Wiedząc, że to nieetyczne. I stażystkę przeleciał bez oporów, czyż nie (jak pewien prezydent jakiś czas temu)? A jeszcze chciał ją użyć do zniszczenia przeciwników, choć chwilę wcześniej zawiózł ją do kliniki aborcyjnej. Może po prostu zrozumiał, że jeżeli chce przetrwać w tym świecie, musi przyjąć jego reguły - to raz. Dwa - sam finał pozostaje otwarty, nie wiemy, co może zrobić Stephen Meyers w odpowiedzi na pytanie w słuchawce. Oczywiście - rozsądek podpowiada konsekwentnie podążać ścieżką, na którą wszedł, kiedy został wykorzystany i pozostawiony sam sobie. Jednak do końca nie mamy pewności, co może się stać. Podoba mi się właśnie takie niedomknięcie tego filmu.
to sie nazywa dojrzewanie! Nagle widzisz, ze swiat jest mniej rozowy niz myslales jak miales rozowe okulary mlodosci na nosie.
@J__van__den_V_ On myslal ze zna reguly tego swiata, co do tego nie mail zludzen, jednak nie o uczciwosc tu chodzilo a o lojalnosc i mlodziencza bunczucznosc, zachlysnal sie sam soba, za co mial poniesc sroga kare. W pore jednak wrocil do gry. Co do zakonczenia, to pomysl logicznie - spalil sobie wiekszosc mostow w tym biznesie, kogos po takim ekscesie nikt nie przyjmie ani nie poleci. Bo jednak jak sie paradoksalnie okazuje, tu wazna jest lojalnosc a nie uczciwosc!