Wygląda na to, że w najbliższych latach jednym z najważniejszych aktorów, nadających ton kinu będzie, obok Fassbendera, Ryan Gosling. W 'Idach' ponownie pokazał się z dobrej strony. Jednak to nie gra jest najważniejsza w tym filmie a historia, świetnie budująca napięcie i z biegiem czasu coraz bardziej angażująca widza. Ukazuje politykę zza kulis jednocześnie nie pozostawiając złudzeń, że w tej zabawie każdy chwyt dozwolony, by tylko odnieść zwycięstwo i dostać się na szczyt. Niby i tak wszyscy to wiemy, ale... Naprawdę udany kawałek filmu, Clooney za kamerą radzi sobie coraz lepiej.
W porównaniu z nędzą jaką był debiut Clooney to rzeczywiście facet zrobił ogromny postęp. Nie zgodzę się jednak, że w tym filmie najważniejsza jest historia. Jest wręcz odwrotnie, bo to właśnie aktorzy sprawili, że nie chciało się oderwać wzroku od tego filmu.
Trzymam kciuki, żeby Twoje przypuszczenia się sprawdziły. Gosling zachwycił już swoim debiutem i od tej pory pokazuje klasę we wszystkim, w czym występuje. No i miło na nim oko zawiesić, poza tym.
Przecież on już od roku 2001 jest uznanym aktorem, a od 2007 jest jednym z najważniejszych w Hollywood. Spaliście czy co? ;)
Ale że o Goslingu mowa? No bez przesady, dopiero teraz wypłynął na głębokie wody, wracając po kilku latach. Zauważ, że od 2007 roku to on w niczym do czasu 'Drive'a' nie zagrał, więc to tak, jakby powiedzieć, że Rourke był ważnym aktorem na początku tysiąclecia bo wcześniej zagrał w kilku filmach.
Jak nie zagrał w niczym do czasu Drive'a? A "Wszystko, co dobre" i "Blue Valentine"(2010)? Świetne filmy, zwłaszcza Blue. Nie zgadzam się, że dopiero teraz wypłynął na głębokie wody, bo już w 2001 roku świetnie zagrał w "Fanatyku". Ta rola była przełomem w jego karierze. Od tamtej pory gra w samych dobrych filmach(moim zdaniem).
My bad, racja, przegapiłem te dwa filmy. Ale jeśli chodzi o owe wody to nadal tak uważam, bo wcześniej pojawiał się na ekranie raz na rok, dwa lata. Dopiero właśnie 2010 przyniósł mu więcej ról i wygląda na to, że dopiero teraz będzie naprawdę rozchwytywany i często widziany na ekranie. Nie miałem na myśli, że był nieznany. Miałem na myśli, że nie był w pierwszym szeregu, obok Deppa, Pitta, Pacino, Nortona. Teraz ma na to duże szanse.
Wiele osób uważa go za jednego z najlepszych aktorów młodego pokolenia. Takie też jest moje zdanie. Niestety wiele osób zauważyło go za sprawą filmu '"Crazy stupid love" i stąd opinie, że jest popularny, bo klatą świeci itp. Osobom mającym takie zdanie proponuje obejrzeć pozostałe filmy z Ryan'em, a przede wszystkim "Miłość Larsa". Pozdrawiam
Dobrze, ze Clooney radzi sobie chodziaz za kamera coraz lepiej bo jako aktor, nie za bardzo. Jezeli chodzi o Goslinga i Fassbendera to obaj sa wspanialymi aktorami!!
Yyyy... R.G. gra już dawna i ja oglądałam jego debiuty. Dobrze sprawdził się w wielu rolach, często ma jednak rolę podrywacza i bawidamka, także młodego człowieka z wielką charyzmą.
Gdyby R.G. nie stał się w ostatnim czasie popularny (mam na myśli nie aktorstwo a samą medialną otoczkę, niczym u celebryta), nikt by się nim nie zachwycał. Smutne. Jest wielu b. dobrych aktorów, tylko nie o każdym jest głośno.
Właśnie o tym mówię, owszem, gra od dawna (choć czy ja wiem czy 10 z drobnym haczkiem lat to tak długo...?), ale dopiero teraz wybija się do pierwszego szeregu. To trochę tak jak z Pennem, Oscary ma dwa, jest znany i rozpoznawalny, do tego po prostu świetny w tym, co robi, ale nie jest aktorem pierwszego szeregu.