Ogólnie film oceniam jako "rewelacyjny": bardzo wciągająca fabuła, dobrze obsadzone role, świetnie stworzony portret głównego motywu jednak jedno mi nie za bardzo podpasowało. Otóż mało prawdopodobna wydaje mi się sytuacja w której 30-letni facet, czyli już trochę osiadł w branży, będąc na początku filmu idealistą tak szybko, bo przecież taka kampania nie trwa zbyt długo, stał się pełnym wyrachowania cynikiem. Wydaje mi się, że ludzie takie albo inne cechy nabierają na początku życia dorosłego, a jeżeli już zmieniają podejście to raczej na przestrzeni wielu lat wskutek przebywania w danym kręgu, a nie w kilka tygodni/miesięcy. Uważam, że spójnie poprawniejsze byłoby, aby główny bohater jednak po wewnętrznej walce, którą zresztą było doskonale widać, przedefiniował sobie na nowo swoje poglądy i ideały, ale jednak pozostał sobą, czyli takim jakiego poznaliśmy na początku filmu. Myślę, że nadal byłby oddany kontekst, bo przecież cały ten cyniczny świat mieliśmy okazje tutaj poznać, a on byłby ostatnim sprawiedliwym.