niektórzy pewnie stwierdzą, że przesadzam, ale mnie ten film szczerze zachwycił. jest prawdziwy, zaskakujący, dramatyczny ale bez przesady, dobrze zagrany, nie za długi a treściwy, otrzeźwiający piękne słowa na wiecach wyborczych i pokazujący, że polityk to zwyczajny człowiek, a nie mesjasz narodów. jak "Idy" miały się już prawie skończyć byłam przekonana, że ocenię je na 9. ale Clooney zakończył ekranizację niedopowiedzeniem, niepewnością. uwielbiam takie rozwiązania. podświadomie prowokują do pamiętania o filmie dłużej niż do napisów końcowych, bo jednak historia nie zamknęła koła. nie wiemy, co podczas wywiadu powiedział Stephen, co chciał powiedzieć i czy na pewno Morris wygrał prezydenturę.
gorąco polecam "Idy" (fantastyczny tytuł, tak swoją drogą, genialnie koresponduje z fabułą) bo nie odmóżdżają, a wręcz przeciwnie, zaskakują błyskotliwością.
morał? stary jak świat. polityka to niezły piece of shit.