Myślę że taka sama - w końcu musieli mieć zwycięzcę:-)

Ciekawe... Prawdopodobnie Katniss zrobiłaby to samo co z Peetą, choć myślę, że miałaby później znacznie gorzej bo dziewczyny pochodziły z innych dystryktów, a tak to wygrało dwoje ludzi, ale jeden dystrykt. Chociaż skąd miałaby wtedy jagody?
Mnie też zastanawiało co by było gdyby zostali na końcu Cato i Clove (była przecież "zmiana reguł" - zwycięstwo w parach).
Z książki wiadomo, że byli raczej przyjaciółmi więc ciekawe co by zrobili w takim przypadku.
Albo właśnie Rue i Thresh? Thresh widać, że przeżył śmierć dziewczynki, przecież głównie przez jej sojusz z Katniss oszczędził jej życie.

[UWAGA - niżej zdradzam fabułę kolejnych części]

Ale gdyby tak "gdybać" to w takim przypadku wszystko mogłoby się potoczyć inaczej. Liszka być może nie zatrułaby się jagodami, Katniss bankowo po jakimś czasie "rozstałaby" się z Rue - zawsze się tak robiło kiedy uczestników zostawało coraz mniej, sojusze wtedy się rozpadały (Katniss o tym wspominała, poza tym przykład Haymitcha i Maysilee), a Rue raczej tak czy siak by nie przeżyła - była jeszcze dziewczynką, jej taktyka opierała się głównie na unikaniu przeciwników na drzewach, np. z zawodowcami nie miałaby szans.
Tak więc można gdybać i gdybać i zupełnie inne zakończenie wymyślić :)

No właśnie tak o tym myślałam, choć sądzę, że jednak Katniss w ostateczności zjadłaby jagody żeby uratować Rue, bo wątpię, żeby kazała jej zjeść lub by ją zabiła, jeśli nie byłoby możliwości wygrania ich razem. No a te jagody mogłyby zdobyć jakoś inaczej w końcu.
Też myślę, że Clove by zginęła z ręki Cato, ale Thresh nie dałby umrzeć Rue, na pewno.

Też myślę, że Katniss prędzej sama by się zabiła niż zamordowała Rue. Mówiła przecież, że "Rue nie mogłabym zabić, za bardzo przypominała mi Prim". Więc gdyby zostały one dwie i nie mogły wygrać razem, to Katniss by się poświęciła.

napewno Gale miałby problem z głowy w postaci Peeta :)

haha w sumie racja