W zasadzie film nie miał być filmem akcji a opowiedzieć historię państwa w którym ludzie są dla państwa a nie państwo dla ludzi. I posiada ukryte znaczenie. Podoba mi się, że w filmie pokazano że zawsze w obliczu negatywnych emocji znajdzie się buntownik który za sprawią ukazania pozytywnych emocji pokaże co jest prawdziwe i dobre tak jak pokazała to Katniss troszcząc się o Rue co spowodowało bunt w dystrykcie 11. Ciekawa jestem co dalej się stanie.
Oczekiwałam większej akcji od głównej bohaterki ale generalnie tak to miało być - Katniss miała być bierna i zabijać tylko w potrzebie (największej) ze względu na to aby pokazać że nawet uciekając nie zabijając i kierując się dobrem można zwyciężyć. Przechytrzyła system i to było super. Troszkę mi się film dłużył i akcji też było mało ale kilka scen wbiło mnie w fotel - początkowa scena rzezi trybutów czy końcowa scena z jagodami.
Polecam bo film nie jest taki prosty w przekazie jakby się niektórym wydawało.