Pragnę się podzielić swoimi wrażeniami z filmu, który ostatnio wzbudza dużo kontrowersji na filmwebie.
Zaraz po premierze miałem okazję obejrzeć "Igrzyska..." w kinie i film wywarł na mnie pozytywne wrażenie. Moja dziewczyna była zachwycona, więc tym bardziej byłem zadowolony i nie żałowałem wydanych pieniędzy.
Następnie postanowiłem przeczytać książkę i po jej zakończeniu jeszcze raz obejrzałem film. Muszę przyznać, że za drugim razem czułem rozczarowanie. Zestawiając film z książką uważam, że nie oddaje on wielu rzeczy opisanych przez autorkę powieści.
1. Pierwsza sprawa to pokręcenie wielu faktów przez reżysera np.:
- wprowadzanie bohaterów, których w książce nie było (Seneca), lub rozszerzenie obecności takich którzy pojawili się tylko na 1 krótką chwilę (Snow);
- pokręcenie kolejności śmierci trybutów (Tresh zginął przed Liszką w dodatku ubity przez Cato a nie Zmiechy; osy gończe zabiły 2 trybutów a nie jednego)
- końcowa walka z Cato zupełnie inny przebieg miała niż w filmie (wyjątek to strzał w rękę Cato).
- śmierć i pochówek Rue.
- Tresh dostał 10 punktów a nie 9 podczas oceny trybutów.
- Lekarstwo na nogę Peety nie okazało się takim cudownym środkiem jak przedstawiono to w filmie, bo pomimo jego użycia był on bardzo bliski śmierci
2. Kolejna sprawa to wątek "miłości" Katniss i Peety. W książce naprawdę bardzo dużo było na ten temat, a tutaj praktycznie jeden pocałunek i to wszystko.
3. Znajomość z Rue bardzo krótko przedstawiona (4-5 minut filmu) po czym Katniss cierpi z powodu jej śmierci jakby jej rodzinę wybili.
4. Bardzo słabo pokazany jest temat głodu - zarówno w życiu w 12 dystrykcie jak również podczas samych igrzysk.
5. Zero jakichkolwiek przemyśleń Katniss, które są esencją całej książki.
Film moim zdaniem nie oddaje nawet w połowie klimatu książki i muszę przyznać, że (zauważyłem to dopiero przy drugim obejrzeniu) Jennifer Lawrence gra strasznie sztywno rolę Katniss. Zresztą najlepiej wypadają Elizabeth Banks, Woody Harrelson czy Stanley Tucci (mniej znani aktorzy nie dają w tym filmie rady).
Reasumując ekranizacja nie należy do najlepszych i jeżeli to prawda, że z kontynuacji zrezygnował reżyser "Igrzysk...", to może być całkiem dobra wiadomość. Zainteresowanym polecam przeczytanie książki bo naprawdę wciąga na długie godziny.
Mam zamiar przeczytać książkę bo jak mówiłeś książka jest dużo lepsza :)) mam tylko małe pytanko o co chodzi z tym lekarstwem dla Peety ?? Ono nie pomogło czy jak ??
Niezbyt pomogło ponieważ zakarzenie rany było zbyt duże. Peeta ledwo przeżył igrzyska i od razu po ich zakończeniu lekarze zrobili mu operację po której... w sumie nie będę tego zdradzał skoro chcesz przeczytać książkę :)
po której... Nie no ale chociaż tyle to mogłeś dokończyć... :((( Proszę chcę wiedzieć póki co bez czytania książki :DD
Tak jak napisano poniżej, Peeta stracił nogę. Jest to o tyle ważna sprawa, że dziwi mnie brak odniesienia w filmie.
Powinieneś oznaczyć post jako spoiler, bo co nieco zdradziłeś osobą, które weszły nie oglądając filmu/nie czytając książki. :)
Seneca to nie postać wymyślona przez reżysera, pojawił się w trylogii. Snow jest bardzo ważną postacią w odniesieniu do kolejnych części, więc jak najbardziej na miejscu było wydłużenie jego obecności. Szczególnie, że zrobili to tylko o odrobinkę.
Jeśli chodzi o przemyślenia Karniss, to w 100% się z tobą zgadzam. Strasznie mi ich brakowało przez cały film.
Scena z lekarstwem również rzuciła mi się w oczy jako spory błąd. Co do miłości głównych bohaterów - brakowało mi tu głównie ich ostatniej rozmowy w pociągu.
Reszta winikała raczej z faktu, iż ekranizacja mogła trwać tylko ok. 2 godzin i daliby rady przedstawić wszystkiego tak, jak było opisane w książce. Nie wymagajmy zbyt wiele.
Przy ocenianiu gry Jennifer chyba dobrze jest wziąć pod uwagę, że Katniss była dość cicha, nie odzywała się zbyt wiele, to raczej wewnątrz niej dużo się działo. Dlatego aktorka tak naprawdę nie miała zbyt wielkiego pola do popisu.
zgadzam się co do Seneca, Snow - ich role ukazane zostały bardzo dobrze (i ciekawie) w filmie - Jennifer jako Katniss jest jednak przekonująca (strach, radośc, ból, złośc itd) a że trudno oddac na ekranie co myśli (to urok filmu)
Owszem. Moim zdaniem dobrze dobrali aktorkę do tej roli. Pomimo że z początku nie byłam do niej dobrze nastawiona. :)
to świetna aktorka - jak możesz to zobacz "Do szpiku kości" - bardzo trudna do zagrania rola
to zobacz jeszcze ten wywiad :
http://www.youtube.com/watch?v=qjYeVIXCXxQ&feature=player_embedded
Dokładnie się z Tobą zgadzam. Ja przeczytałam ponad rok temu całą trylogię i teraz gdy dowiedziałam się, że do kin wchodzi film, postanowiłam przeczytać Igrzyska Śmierci i zaraz potem je obejrzeć. Skończyłam czytać książke parę dni temu i odwlekałam ekranizację, ponieważ bałam się.. i niestety miałam rację. Filmu wgl nie można porównać z książką, ona jest fenomenalna, czyta się ją z zapartym tchem, wszystko jest idealnie opisane : uczucia Katniss, to co się dzieje w jej dystrykcie, jej relacje z Peetą i Haymitchem. A film? Raptem 5 min w grocie z Peetą, jej relacje z Haymitchem nie są przedstawione prawidłowo.. Ponadto nie było słownych przepychanek Effy i jego - tego też mi brakowało. Jestem zawiedziona, bo myślałam, że będzie to świetny film. Wiadomo, że musieli poskracać pewne fragmenty, konwersacje, ale wg mnie bez sensu, aż do tego stopnia. Więc ja polecam tylko książkę - warto!
Co do wątku miłości to rzeczywiście nie było tego dużo może to i lepiej jednak widziałam tą miłość w oczach Peety (Hutchersona) i to mi wystarczyło.
1. Seneca Crane pojawia się w pierwszej części, w drugiej zresztą też jest o nim kilka słów ; )
2. To dobrze, że postać Snowa została "rozszerzona" ponieważ w drugiej i trzeciej części będzie on ważny
3. To dobrze, że okrojono watek miłości Peety i Katniss bo w książce to było trochę wkurzające.
4. Jennifer Lawrence, która wcieliła się w rolę Katniss było po prostu genialna. Katniss cały czas ukrywała swoje uczucia, nie pozwalała sobie na chwile słabości przed kamerami. Zresztą scena Dożynek, jej łamiący się głos, gdy zgłasza się na trybuta.. Po prostu brak mi słów, w kinie podczas tej sceny miałam gęsią skórkę
5. Brak przemyśleń Katniss mi nie przeszkadzał bo książkę (w sumie to całą trylogię) przeczytałam przed filmem, a taki "głos spoza kadru" zawsze okropnie mnie irytuje.
Co do reszty, zdecydowanie się z Tobą zgadzam ; ) Z obsady najbardziej podobała mi się Banks, była po prostu genialna ! Reszta "starszej części obsady" moim zdaniem dawała radę. Z młodszych aktorów najbardziej zapadła mi w pamięć (oprócz J. Lawrence oczywiście) dziewczyna, która wcieliła się w rolę Rue i para z Dwójki czyli Cato i Clove (Alexander Ludwig i Isabelle jakaś tam xd)
Kiepsko jej raczej szło ukrywanie swoich uczuć skoro tak płakała po śmierci Rue :) Niestety, tym którzy nie czytali książki nie przedstawienie w filmie żadnych przemyśleń Katniss sprawia, że po jego obejrzeniu nie mają o niej zielonego pojęcia. Dlatego właśnie napisałem, ze przed przeczytaniem książki zupełnie inaczej odebrałem ten film oraz jego bohaterów. Jaki był problem, żeby chociaż Katniss gadała sama do siebie podczas igrzysk? My za to widzimy jak bez słowa przyjmuje to, że Peeta najpierw dołącza do Zawodowców, potem ją ratuje, a jak dowiaduje się, że może wygrać dwójka trybutów to ledwie wyszeptuje jego imię.
Co do tych rozbieżności z książką to pojawienie się Seneci w tryglogii nie zmienia faktu, że w "Igrzyskach..." jego postaci nie ma :)
Czytający książkę mogą się zgodzić lub niez tymi rzeczami, które napisałem ale prawda jest taka, że połowa tych niespójności doprowadza właśnie do tak wielu krytycznych postów wobec tego filmu.
jak wielokrotnie zaznaczałem dodatkowe wprowadzone sceny z Prezydentem i Senacą bardzo mi się podobały - ukazują to co mogło się dziac w otoczce igrzysk (bo przecież książka to wyłącznie punkt widzenia Katniss)
nie no akurat co do ich miłości to mogli pokazać trochę więcej :) do reszty jednak sie zgadzam ;) uważam jednak, że ogólnie cała obsada była bardzo dobrze dobrana :) ja jestem zachwycona dziewczyną, która zagrała Prim ;)
Film godny uwagi, fakt faktem ekranizacja nigdy nie odda klimatu książki dlatego też zawsze czytam książkę przed filmem. Po za tym daje wiele do myślenia, jest o wiele bardziej wartościowy pod względem merytorycznym niż HP czy TS, bo odzwierciedla niektóre nasze zachowania. m.in znieczulice Kapitolu dla Dystryktów można przełożyć na realia naszych czasów- Przepych u jednych podczas głodówki drugich. Polecam ten film dla młodych. Widz powyżej 15 roku życia, dla młodszych ten film zdecydowanie się nie nadaje.
Książki są rewelacyjne być może film ma jakieś nie dociągnięcia jak każdy zawsze będzie ktoś komu coś będzie nie pasowało prawda taka że nikomu nie dogodzimy film fajny ale książka dużo ciekawsza ;)
Śmierć Cato jest inna niż w książce, ale zdecydowanie lepsza. Osobiście uwielbiam postać Catona i pewnie go teraz wychwalę, ale ten jego "monolog" był świetny! Tu chodziło o to, że już zachowuje się trochę psychopatycznie - raz się śmieje, raz płacze i jeszcze jest cały we krwi. Wrzeszczy niby do Kapitolu, ale w sumie nie wiadomo o co mu chodzi. Zastanawiałam się tylko dlaczego po prostu nie udusił Peety, bo miał takie możliwości. Jednak ta scena jest jedną z lepszych w filmie i chwała scenarzystom, którzy to dodali, bo wtedy można zobaczyć, że te dzieci pod koniec nie były normalne.