"Między nimi rodzi się uczucie" Recenzja dystrybutora pod obsadą filmu opowiada nam w
zasadzie cały film. Jak dla mnie trochę przydługi przypominający "Sagę -zmierzch" czyli zbyt
dużo biegania tytułowej Katniss (Laverence) po lesie i niewiele akcji. Dystrybutor
publikował zwiastuny w internecie z "Igrzysk śmieci" niemal każdego dnia i tym samym
przereklamował przeciętny moim zdaniem film, ale przynajmniej ze szczęśliwym
zakończeniem.
Widać, że skopali zakończenie, bo po raz kolejny ludzie, którzy książek nie czytali twierdzą, że było ono szczęśliwe.
Recenzja dystrybutora jest z dupy wzięta, tylko po to żeby przyciągnąć 13-latki. Nie ma się nią co sugerować.
Ta rozmowa w pociągu była za krótka i nie każdy widz zrozumiał, że ta miłość ze strony Katniss była na pokaz i że chce o tym zapomnieć. Po skończeniu książki czytelnik się zastanawia co zrobi Katniss z Peetą i Galem, a w filmie Katniss z Peetą trzymali się za ręce i rzeczywiście można to odebrać jako szczęśliwe zakończenie..
Film był długi, ale mnie nie znudził ;)
Bardziej chodziło mi o to, że najniebezpieczniejszy etap igrzysk się właśnie rozpoczął. Przecież teraz Katniss musi postarać się odkręcić jakoś to, co zaczęła na arenie żeby nie wyglądało na zamierzony bunt, tylko na działania dziewczyny zakochanej do szaleństwa. Film kończy się trochę mało dwuznacznie, nie widać tej aluzji, że to tak naprawdę dopiero początek.
Nie czytałem książki, ale odebrałem to właśnie w ten sposób, że cała ta "miłość" była pozorowana. Świadczył o tym np liścik na temat pocałunku, rozmowa w pociągu, wymiana spojrzeń Katniss i Gale'a. Nie było też w filmie żadnej namiętnej sceny jaka powinna być między zakochanymi. Ani na "arenie" ani w pociągu. Więc twórcy filmu wiele razy podkreślili sztuczność tej "miłości". Pozdrawiam serdecznie
Mam wrażenie,ze ogladaliśmy dwa inne filmy
ten, który ja oglądałąm nie był ani o jote przereklamowany, z reszta nawet, gdyby nie był wcale reklamowany poszłabym na niego, bo to wspaniaął książka, której ekranizacja, co rzadko sie zdarza mnie nie zawiodła. Od pierwszych minut mnie zahipnotyzował! Film ciut przy krótki (tak szczerze to bym ze dwie godziny dodała, bo ledwo sie zaczął, a już się skończył...)