Też czekam. Lektor mnie troche odstrasza, ale to w końcu Igrzyska, więc trzeba obejrzeć, niezależnie na sposób tłumaczenia.
Miłego oglądania :*
Nie rozwiązałem, jestem dziewczyną.
Po prostu poszłam do łazienki. I to nie po to, o czym myślisz :D
Na szczęście można wyłączyć lektora i oglądać z oryginalną ścieżką dźwiękową! :)
Zrobiłabym tak, gdyby nie inne osoby oglądające ze mną, które nie znają angielskiego, nie w takim stopniu, aby zrozumieć bez lektora.
: )
Nie rozumiem, co w tym filmie jest takiego fajnego? Nie trzyma napięcia i jest trochę nudny. Fajne przesłanie, ale też bardzo naciągane. Chodzi mi bardziej o sam film - niewiele akcji, taki trochę zlepek pojedynczych wydarzeń. Pobiegali, poginęli, trochę pogadali o wartościach, ale czegoś w tym brakuje. Wydaje się, że bohaterowie są tylko tłem tła, szczególnie konkurencja z innych dystryktów - pobiegali i poginęli. Ech.
I co... system? W filmie Ścigany ze Szwarcusiem tez jest system, film jest niemal kopią. Ale tam to przynajmniej coś się dzieje, tutaj biegali gimnazjaliści po lesie i bawili się w podchody. W praktycznie każdym filmie anty społecznym jest jakiś system, dość mam systemów bo już się tym przejadłem
Zupełnie inne spojrzenia na ten film ma się po przeczytaniu książki, więc proponuję zapoznać się z pierwowzorem.
Wiele wątków zostało pominiętych, według mnie za długo trwało przygotowanie do IŚ.
dokładnie, oglądając po raz pierwszy miałam nadzieje na więcej akcji na arenie :( no ale cieszmy się tym co mamy ;) W Pierscieniu Ognia duzo lepsze, aczkolwiek ten film tez jest fajny
Jakim pierwowzorem? Film a pewnie i książka nosi ślady lekkiego plagiatu. Cały czas miałem lekkie deja-vous
Był taki film z1987 "Uciekinier" Arnoldem Schwarzeneggerem pewnie "młodsza" widownia zachwycająca odkrywczością tego filmu nie pamięta, ale główny szkic akcji jest ten sam. Widowisko telewizyjne i uciekający z piękna donną główny bohater na którego wszyscy polują. I tu i tam system się wali ale aktorzy byli bardziej dorośli. Ot i cała różnica i tu i tu 6/10
Film "Uciekinier" również powstał na podstawie powieści, Stephena Kinga. Ten sam autor jeszcze wcześniej napisał "Wielki marsz", obie powieści opowiadają o brutalnych reality show w totalitarnych państwach. Autoplagiat? Nie, takich fabuł było dużo więcej. Równie dobrze można napisać, że każdy film o wampirach to plagiat "Draculi" Brama Stokera.
No nie przesadzajmy.
Więc, niech się zachwyca, a "starsza" widownia niech zachwyca się "Uciekinierem". Proste?
Wolę zachwycać się pakernym Szwarcusiem, niż wyzelowanymi gimbusami. Z całym szacunkiem, ale pokazywać dzieci w walce na śmierć i życie to głupie i bezbarwne.
I oczywiście kolejny raz jestem przeciwna oceniania bez przeczytania książki, jeżeli chodzi o ten film, ale nie wnikam.
Film nie jest dodatkiem do książki. Oczywiście warto przeczytać książkę przed obejrzeniem filmu lub po nim i porównać. Ale niektóre filmy kręcone na podstawie książek mimo skrótów i przeinaczeń bywają dobrym widowiskiem.
Film nie był zły, aktorstwo nawet całkiem przyzwoite, ale scenariusz był okropny.
Nie mówię, że jest dodatkiem. Mówię, że film to tylko wizja reżysera i często, aby go lepiej zrozumieć warto sięgnąć po papierową wersję historii.
Słuszna uwaga, choć jednocześnie piszesz żeby filmu nie oceniać nie czytając książki i moja wypowiedź odnosi się do tej uwagi.
I w zupełności szanuję Twoje zdanie, jak i prawo do posiadania takiego, ale jw - jest to zdanie błędne.
Właściwie nie wiem czym tu się fascynować/zachwycać. Jeden film i drugi niewiele wystają ponad marną przeciętność.
Zasadnicza różnica leży tu jedynie w akceptacji politycznej poprawności: Tam klocowaty Arnie ratował swoją Amber. Tu twarda "dziewica" ratuje tumanowatego głąba.
A wszystko po to, aby amerykańskie nastolaty mogły się poczuć dowartościowane.
nikt do niczego cię nie zmusza, skoro przejadłeś się ambitnymi produkcjami to po prostu od nich odpocznij koleś xD, i właśnie ci gimnazjaliści są jak dla mnie sensem tego wszystkiego xD, widać że nie bardzo ogarniasz film.
Klanu i M jak miłość też nie ogarniam. Gimnazjaliści są sensem? Niby czego? Gdyby taki świat jak ten w filmie istniał, na pewno nie wybieranoby dzieci do jakiś walk, tylko dorosłych normalnych ludzi. Poza tym znalazła by się cała grupa ochotników samobójców którzy zgłosiliby się sami do udziału, a czegoś takiego nie było, co oznacza nierozumienie psychologii człowieka przez autora książki/reżysera.
Swoją droga film ma błędne założenie, ze świat zmierza do pokazywania tak porąbanych rzeczy w telewizji jak morderstwa w stylu big brothera. Mamy wiele filmów pokazujących śmierć znanych osób podczas pracy przy kręceniu filmów, ale nikt nie ma odwagi tego puścić.
Poza tym mi nie chodzi o samo przesłanie czy coś - oceniłem film na 5 czylli średnio, bo akurat pomysł jest niezły. Lubię takie klimaty postapokaliptyczne jak mad Max czy Walking Dead. Dla mnie po prostu ten film wygląda jak produkcja serialowa, bez budżetu, z beznadziejnymi efektami specjalnymi, gdzie ludzie zachowują się jak aktorzy-amatorzy. Poza tym sama scenografia i zdjęcia to dno. Gdyby nie to, ocena byłaby nieco wyższa. A sama fabuła cóż, przesypiałem. Jeżeli Ciebie to zadawala, widocznie masz mikro wymagania co do filmów, albo masz 17 lat.
"Klanu i M jak miłość też nie ogarniam" to tak jak ja także, nie łam się xD dlaczego jacyś samobójcy mieliby się zgłaszać ??/ :D coś ty pił ? Nie ma tutaj żadnych błędnych założeń, bo świat rzeczywiście zmierza w tym kierunku. Nie znasz moich wymagań koleś, a żeby lepiej je poznać odwiedź mój profil xD
Tu w zasadzie nie ma specjalnie o czym dyskutować. Film jak z resztą całą grupa produkcji spod znaku Stephenie Meyer czy Cassandry Clare jest robiony pod konkretną grupę docelową lekko rozchwianych emocjonalnie nastolatek (co jest z resztą całkowicie zrozumiałe i normalne w tym wieku). Będą ci tu wciskać że bez przeczytania tego "wiekopomnego dzieła" nie można poznać tej "nieprzeniknionej głębi" "poruszającej serduszko"...jaka klientela takie filmy.... egzaltowane heroiczne panienki i ciotowaci tumanowaci chłopcy. A wszystko po to aby przeciętna amerykańska ważąca 250 funtów nastolata mogła się poczuć nieco lepiej.
Czy są kompletnie złe? To jest tak jak z hamburgerem z MCDonadla masowy produkt dla niezbyt wymagającej publiczności, może nawet smaczny ale codzienne jedzenie spowoduje poważne obrażenia, tu nadwagę tam lekko rozkojarzone spojrzenie i brak kontaktu z rzeczywistością.
Całe szczęście, okres w którym takie filmy można z przyjemnością oglądać, jest stosunkowo krótki pomiędzy 14 a 16 rokiem życia, więc miejmy nadzieje nie da trwałych skutków.
To prawda, nad Macdonaldem nie ma co dyskutować, produkt masowy, ciężkostrawny dla zdrowia, z jakimiś tam walorami smakowymi. Trochę rozumiem pokolenie Wielkich Romantyków, którzy przeciwstawiali się aby sztuka szła w kierunku masowości, bo im bardziej była masowa, tym bardziej się zeszmacała po to aby masy ją rozumialy i miały swoje Igrzyska. Ale z drugiej strony, niech sobie ta "sztuka" będzie tylko aby ta prawdziwa sztuka nie umierała, co niestety się dzieje.
Nie zgadzam się tylko z MrKrzychV, że świat dąży w takim kierunku. Wcale nie dąży w takim kierunku, jeśli już to kompletnej destrukcji. To co jest w tym filmie to tylko wizja, która się nie wydarzy.
Niestety szczególnie w Amerykańskim wydaniu wygląda na to iż na pierwszym planie produkcyjnym jest rentowność całego przedsięwzięcia, rozpracowanie "targetu" i dostosowanie do możliwości intelektualnych tego celu. Jeszcze angielskie produkcje nadają się do czegoś.