Nawet nie źle im to wyszło. Choć zabrakło mi tekstu Peete : "Na arenie będzie dużo worków z mąką, żeby sobie nimi porzucać " . A także prezydentowi Snow-owi zapomnieli, do każdego wdzianka dać róży, bo to jest jednak jedna z tych kluczowych rzeczy w następnych częściach . I końcówka powinna zakomunikować pewną rzecz trochę dobitniej .
Zgadzam się, trochę wytłumili pewne przesłanki z książki, które są przecież istotne w dalszych częściach. Ja nie rozumiem jeszcze jednego. Jak oni mogli zrobić z broszki z kosogłosem jakiś durny metalowy przedmiocik, który Katniss przypadkiem zdobyła na Ćwieku?! Przecież ten element miał tak istotne znaczenie, które wyjaśnia się w II części (która będzie nakręcona, bo co innego, gdyby ktoś chciał poprzestać na I części), że takie rozegranie sprawy to po prostu grzech.
Jest wiele rzeczy których film nie przekazuje z tego co czytaliśmy.
Rzuca się w oczy, że Katniss nie ma 16 lat, że nie pochodzi z zabiedzonego dystryktu w którym głód był wszechobecny. Gest trzech palców wygląda raczej jak pozdrowienia narodowców... Film nie oddaje przemyśleń dziewczyny. W książce cały czas jest jej narracja. Tutaj tego nie ma. Film oglądałem jako ciekawostkę, nie zamierzam oceniać braku związku z fabułą książki.
Tak ja też w pewnym sensie uważam, lecz książka jest motywem przewodni, i ciekawa jestem jak będzie szło to dalej skoro nie jest klarownie pokazane co powinno nastąpić pod koniec .
To akurat, że aktorka jest trochę starsza i nie wygląda na zabiedzoną (ale jest szczupła), nie powoduje wg mnie złego odbioru, tylko pominięcie istotnych faktów - tutaj nie wymagajmy nie wiadomo czego, wszak do roli nie zaangażowano pulchnej trzydziestolatki, byśmy mieli podstawy się czepiać :) ale fakt, ogólnie filmu nie powinniśmy traktować jakoś surowo z powodu niezgodności z książką, nie można oczekiwać wiernej adaptacji.