Generalnie film mnie bardzo zainteresował,lecz przyznaję ,że największe wrażenie zrobiła na mnie ta część filmu obejmująca scenę początkową do momentu przyjazdu Trybutów do Kapitolu.
Plusy:
- fajnie przedstawione różnice między ludźmi z Kapitolu a ludźmi z dystryktów
- przyzwoicie opowiedziana geneza igrzysk ( a szczerze obawiałem się ,że pozbawione to będzie jakiegokolwiek sensu)
- gra aktorska przyzwoita ,choć Josh Hutcherson nie pasował mi tam w ogóle,ani trochę..
- bardzo dobra muzyka; 8/10 za muzykę
- Rue
I to chyba na tyle będzie tych plusów bo chyba tylko to jakoś mnie zainteresowało.
Minusy:
- Panna Katniss . To tylko moje odczucia ,ale wg mnie jej charakter w ogóle nie pasował do odgrywanej roli, niby była stanowcza (np. w scenach ze swoją matką, kiedy to mówi jej żeby dbała o jej siostre itd ) , ale jednak ulegała atmosferze igrzysk ( mam tu na myśli pozyskiwanie sponsorów i naciągany wątek miłosny z Peetą ) aczkolwiek zdaję sobie sprawę z tego,że była to jakaś konieczność ,która poniekąd gwarantowała jej przeżycie w tym całym żargonie.
- Panna Katniss i Pan Peeta ...cały wątek. Od momentu plebiscytu do ostatniej sceny..dla mnie to nieporozumienie..ta dwójka mi zupełnie nie pasowała. Moim zdaniem gdyby umieścili tam prawdziwą miłość to zupełnie inaczej by się to oglądało ,a tak to tylko Katniss w moich oczach wyszła na kogoś kto bawił się kimś . Nie było widać tam żadnej więzi która mogłaby nadać jakiś dramatyzm tej całej sytuacji, wbić widza w fotel ,skłonić cholera do współczucia,a nic takiego nie czułem. Gdyby było inaczej skory bym był dać 7 minimum za film.
Generalnie film uważam,za dobry,lecz moim zdaniem nie jest aż tak dobry,że trzeba iść do niego do kina. Można spokojnie poczekać na DVD :). Aczkolwiek polecam go ludziom lubiącym takie klimaty. To tylko luźna opinia ,więc nikt nie musi się z nią zgadzać.
Pozdrawiam!;)
"Uległa atmosferze Igrzysk"- miała dać się zabić? Albo umrzeć w skutek zadanych ran? Poddać się, kiedy patrzy cały świat, kiedy obiecała że wygra- najpierw Prim, a potem Rue? Miała z siebie męczennice zrobić?
Co do wątku Peety i Katniss- hmm, to nie było do końca jednostronne. Ale przede wszystkim to była gra o przetrwanie. Taki był zamysł mentora- i to przynosiło skutki. Ja się Katniss wcale nie dziwie;D ale masz swoje zdanie;)
Dlatego napomniałem o tym,że było to dla niej konieczne żeby przeżyć ,ale do tego akurat nic takiego nie mam, po prostu nie pasowało mi to ^^.
Po prostu mnie zszokowałeś pisząc, że minusem filmu była Katniss;) to rzadko spotykane;D
Wiem, zdaję sobie sprawę z tego . Ale tu bardziej chodziło o aktorkę niż osobę jaką odgrywała jednak.. miałem odczucie jakby bardziej była sobą niż Katniss jaką gra. Może się wydać baardzo dziwne, ale jakoś takie wrażenie na mnie wywarła :P
Tutaj muszę zaprzeczyć. Nie ma osoby tak różnej od Katniss jak Jennifer Lawrence;)
no, ale film powstał na podstawie książki i Katniss walczyła w niej o sponsorów mi. udając miłość do Peety, co miała innego zrobić? bez tego jej szanse na przeżycie byłyby niewielkie, a chyba to się dla niej liczyło?
Zamierzam właśnie się zabrać do przeczytania jej , bo szczerze przyznam ,że dopóki dopóty nie poszedłem na ten film zbytnio nie miałem pojęcia ,że owa książka istnieje. Taak , może się to wydać dość dziwne, ale sądzę że książka z pewnością rzuci nieco inne światło na film . Chociaż najgorsze co może być to najpierw obejrzeć film ,a później czytać ;/. No racja , nie mogła nic innego robić. Po prostu jeśli chodzi o ten wątek liczyłem w jakiejś mierze ,że to jednak nie będzie na pokaz a coś się z tego rozwinie, chociaż wydaje mi się ,że mimo wszystko to byłoby bardziej naciągane niż fakt udawania tego. Przynajmniej dzięki temu nadaje to jakąś nutę twardego i racjonalnego myślenia w obliczu zagrożenia a nie paradowaniu w skowronkach będąc u skraju śmierci tak naprawdę .
w moim przypadku tak było :) film zobaczyłam w niedzielę, a w czwartek skończyłam czytać trzecią część ,,Kosogłosa'', książki były tak rewelacyjne, że każdą przeczytałam w jedno popołudnie :D